Pracownik otrzyma emeryturę bez rozwiązywania umowy o pracę
W styczniu ZUS wyśle do co najmniej kilkunastu tysięcy osób zawiadomienia, że mogą otrzymywać zawieszone emerytury. Ci, którzy będą się o nie starać nie będą już musieli zwalniać się z pracy.
Obecne przepisy nie pozwalają otrzymywać emerytury osobom, które - mimo spełnienia warunków stażowych i wiekowych oraz uzyskania w ZUS decyzji o przyznaniu świadczenia - nie rozwiązują stosunku pracy ze swoim pracodawcą. Kobieta, która ukończyła 55 lat i ma co najmniej 30 lat stażu - dzięki czemu formalnie może skorzystać z emerytury - nie otrzyma jej, jeśli wciąż pracuje w swojej firmie. Prawo do emerytury ulega zawieszeniu, bez względu na to, ile zarabia, do czasu rozwiązania stosunku pracy.
Te przepisy zmienią się na początku stycznia. Na publikację w Dzienniku Ustaw czeka już podpisana przez prezydenta ustawa z 21 listopada o emeryturach kapitałowych, która nowelizuje ustawę z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 39, poz. 353 z późn. zm.). Ma wejść w życie 14 dni od daty ogłoszenia. Od tego czasu będzie więc można pobierać emeryturę z ZUS, mimo że świadczeniobiorca nie zwolnił się z pracy.
- Nowy system emerytalny bardziej wiąże wysokość świadczenia z opłaconymi składkami. Nie powinno się więc ograniczać prawa do emerytury pochodzącej ze składek od faktu wykonywania pracy - mówi Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Tłumaczy, że obecne rozwiązania mogą też zniechęcać niektórych świadczeniobiorców do aktywności zawodowej.
Ustawodawca przesądził też, że nowe rozwiązanie będzie dotyczyć nie tylko osób, którym ZUS przyzna prawo do świadczenia po wejściu w życie ustawy, ale także tych, które już teraz mają zawieszoną wypłatę emerytury, bo nie zwolnili się z pracy. ZUS ma je poinformować, że mogą już otrzymać emeryturę. Zostanie wypłacona po złożeniu do ZUS wniosku.
- Już na początku stycznia poinformujemy świadczeniobiorców o możliwości otrzymania emerytury - deklaruje Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy ZUS.
Tłumaczy, że nie może wskazać dokładnie, ile osób ma zawieszone prawo do świadczeń ze względu na nierozwiązanie umowy o pracę, bo dokładnymi informacjami na ten temat dysponują poszczególne oddziały ZUS. Wskazuje, że na przykład oddział w Chorzowie zawiesił z tego tytułu 2,5 tys. świadczeń, łódzki - 2,8 tys., a kielecki - 2 tys. Można więc szacować, że takich osób w całej Polsce jest co najmniej kilkanaście tysięcy.
Osoba, która będzie ubiegać się o odwieszenie świadczenia, musi zdawać sobie sprawę z wielu przepisów regulujących sposób ich przyznawania, limitowania i wysokości świadczeń. Odwieszona emerytura jest obliczana niejako na nowo z kwotą bazową obowiązującą w dniu złożenia wniosku. A wszystko wskazuje na to, że wysokość tej kwoty wzrośnie w lutym w istotny sposób.
Z drugiej strony, odwieszone świadczenie będzie podlegać 1 marca waloryzacji. A wskaźnik waloryzacji też będzie stosunkowo wysoki. Można przyjąć, że wyniesie około 6 proc. Osoby, chcące odwiesić świadczenie, które nie ukończyły wieku emerytalnego (60 lat dla kobiety i 65 dla mężczyzny), muszą też pamiętać, że podlegają tzw. limitom dorabiania. Świadczenia są zmniejszane i zawieszane, jeśli osiągną dodatkowy przychód w wysokości odpowiednio 2078,0 zł i 3859,20 zł.
Podstawa prawna
Art. 37 pkt 5 oraz art. 45 ustawy z 21 listopada 2008 r. o emeryturach kapitałowych.
Bartosz Marczuk