Prokurator chce zatrzymać Władysława J. w areszcie

Dzisiaj stołeczny Sąd Okręgowy zadecyduje o dalszym losie przebywającego od pięciu miesięcy w areszcie Władysława J. Prokuratura uważa, że były prezes PZU naraził tę spółkę na dużo większe straty niż podawane wcześniej 8 mln zł. Chce też, by kontrowersyjny menedżer pozostał w areszcie do końca roku.

Dzisiaj stołeczny Sąd Okręgowy zadecyduje o dalszym losie przebywającego od pięciu miesięcy w areszcie Władysława J. Prokuratura uważa, że były prezes PZU naraził tę spółkę na dużo większe straty niż podawane wcześniej 8 mln zł. Chce też, by kontrowersyjny menedżer pozostał w areszcie do końca roku.

31 października mija termin aresztu tymczasowego Władysława J., byłego prezesa PZU i Totalizatora Sportowego. Bardzo możliwe jednak, że kontrowersyjny menedżer posiedzi dłużej. Tego przynajmniej chce Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie nieprawidłowości w zarządzaniu największym krajowym ubezpieczycielem.

Obawa matactwa

- Podjęliśmy decyzję o przedłużeniu śledztwa do 31 stycznia 2003 r., jednocześnie występując do sądu o przedłużenie aresztu tymczasowego trzech podejrzanych - Władysława J., Romana W. i Janusza W. do końca roku. Naszym zdaniem, cały czas zachodzi obawa matactwa z ich strony. Poza tym czyny, o które są podejrzani, zagrożone są wysoką karą - mówi Zygmunt Kapusta, szef stołecznej Prokuratury Apelacyjnej.

Reklama

Prokuratura zarzuca Władysławowi J. niedopełnienie obowiązków i wyrządzenie PZU szkód na prawie 8 mln zł (grozi mu za to kara do 10 lat więzienia). Zarzuty dotyczą kupowania dla ubezpieczyciela w latach 1998-1999 nieruchomości po zawyżonych cenach. Od tych transakcji PZU płacił wysokie prowizje dwóm innym podejrzanym w tej sprawie - Romanowi W. i Januszowi W.

Nowe wątki

Decyzję w sprawie ewentualnego przedłużenia aresztu trzem podejrzanym podejmie dzisiaj warszawski Sąd Okręgowy. Jak informuje Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej, we wniosku do sądu prokuratorzy piszą też o poszerzeniu zakresu przedmiotowego śledztwa. Według naszych informacji, chodzi m.in. o to, że prokuratura dopatrzyła się uchybień przy kolejnych zakupach nieruchomości, co miało narazić PZU na stratę dodatkowych ponad 4,5 mln zł. W grę wchodzą także nieprawidłowości przy rozliczaniu przez Władysława J. płatności wykonywanych kartami płatniczymi oraz uchybienia natury karno-skarbowej, do których dotarł Urząd Kontroli Skarbowej. Prokuratura rozważa także przedstawienie zarzutów członkom władz PZU Development, czyli spółki, która kupowała nieruchomości dla PZU.

- Dotychczas nie przedstawiliśmy nowych zarzutów w tej sprawie, co nie wyklucza takich kroków w przyszłości. Śledztwo jest wielowątkowe i bardzo możliwe, że podobnie jak wcześniej w sprawie Grzegorza W. niektóre z wątków będą wyłączone ze sprawy i rozpatrywane oddzielnie. Zależy nam na tym, by w miarę szybko przynajmniej częściowy akt oskarżenia trafił do sądu - mówi Zbigniew Jaskólski.

Totalizator czeka

Pod lupą organów ścigania znajduje się także działalność Władysława J. jako szefa Totalizatora Sportowego (został nim po odejściu z PZU). Stołeczna Prokuratura Okręgowa prowadzi wielowątkowe śledztwo w sprawie narażenia totalizatora na wielomilionowe straty. Chodzi m.in. o zakup bez odpowiednich zabezpieczeń obligacji krakowskiej spółki Code i niekorzystny obrót wierzytelnościami PKP.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »