Prywatyzacja PKO BP - tracimy polskie banki

Dzisiaj o 8:05 rozpoczęła się sprzedaż Lokat Prywatyzacyjnych banku PKO BP. Zainteresowanie jest ogromne - w ciągu pierwszych dwóch minut Polacy zasilili PKO BP 7,4 milionami złotych. Istnieje szansa, że zwiększony w niedzielę przez MSP limit liczby akcji dla drobnych inwestorów do wartości 1,1 miliarda złotych zostanie bardzo szybko zrealizowany i to przed ustalonym na 21 października terminem.

Polska nie panuje już nad swoim gospodarczym krwiobiegiem. Kapitał zagraniczny kontroluje obecnie ponad 80 proc. komercyjnych banków. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Działające w Polsce banki systematycznie ograniczają swój udział w kredytowaniu gospodarki. Wolą robić bardziej bezpieczne interesy. Warunki, które banki stawiają przeciętnemu Kowalskiemu zainteresowanemu pożyczką, są coraz trudniejsze do spełnienia.

Czy faktycznie tak rysuje się kasandryczna wizja?

Sama prywatyzacja banku PKO BP wzbudza ogromne emocje nie tylko u pomysłodawców tego procesu, ale także wśród debatujących nad nią przedstawicieli Sejmu. Do sprzedaży akcji banku negatywnie nastawione są partie - Samoobrona, LPR, PSL i PiS. Głoszą one populistyczne hasła o wyprzedaży polskiego majątku oraz o "złodziejskiej prywatyzacji" bez - niestety - konkretnych i realnych do spełnienia propozycji. Sama rządowa idea ma bowiem poparcie największych parlamentarnych klubów SLD, PO i SDPL, które wychwalały ministra Sochę m.in. za obniżenie maksymalnego progu lokat prywatyzacyjnych.

Reklama

Andrzej Lepper przekonywał, że sprzedaż powinna objąć tylko 20% akcji i trafić do inwestorów krajowych. Zygmunt Wrzodak z LPR argumentował, że klienci banku powinni mieć preferencje w zakupie walorów, bo "to posiadacze rachunków stworzyli potęgę tego banku".

Pospolite ruszenie

Już na tydzień przed Wielkim Dniem PKO BP, czyli przed 11 października, dały się zauważyć w okolicach oddziałów tego banku zbierające się grupki ludzi. Podobnie, jak przed wielkimi premierami filmowymi, tak i teraz nastąpiła reaktywacja tzw. "stacza" i "kolejek społecznych".

"Otrzymujemy sygnały o takich inicjatywach w kilkudziesięciu miejscach. Nie ma jednak żadnych sygnałów o zagrożeniach dla pracy oddziałów, nie odbywa się to na terenie oddziałów" - powiedział rzecznik prasowy PKO BP Marek Kłuciński. Powód takiego zachowania jest jeden: pospolite ruszenie wywołane planami prywatyzacyjnymi największego zlokalizowanego w Polsce banku - PKO BP.

Oferta publiczna akcji PKO BP będzie trwała od 22 października do 9 listopada. Akcje oferowane są m.in. w ramach Transzy Inwestorów Indywidualnych, dzielącej się na Subtranszę Inwestorów Detalicznych i Subtranszę Klientów Banku. Aby ułatwić klientom inwestycję w akcje PKO BP, zaproponowano innowacyjny produkt - Lokatę Prywatyzacyjną, która umożliwi nabywanie akcji w Subtranszy Klientów Banku. Subskrypcja na Lokatę Prywatyzacyjną odbywać się będzie w 950 oddziałach PKO BP w całym kraju na specjalnie wydzielonych oznakowanych 2000 stanowiskach.

Czy prywatyzacja PKO BP jest dobrym pomysłem? Doświadczenia poprzednich banków wykazują, iż jest to proces opłacalny. 140 tys. akcji Banku Handlowego oraz 800 tys. akcji wyemitowanych przez Bank Śląski przyniosło nadspodziewanie dobre zyski. Jednak w przypadku Banku Śląskiego pojawił się problem, który może ujawnić się i teraz - wykupywanie akcji przez podstawione osoby. Wejście tego banku do obrotu giełdowego ujawniło skandal, jakim była możliwość sprzedaży akcji wyłącznie przez pracowników banku.

Sukcesem finansowym - jeszcze większym niż Banku Handlowego - zakończyła się też prywatyzacja Powszechnego Banku Kredytowego. Drobni inwestorzy na walorach tego banku zarobili w dniu debiutu 23 proc. powyżej ceny emisyjnej. W 1998 r. z przebiegu prywatyzacji cieszył się Pekao SA. Jej wynik zaskoczył nawet najbardziej optymistycznie nastawionych do tego procesu inwestorów. Gorzej było natomiast z drugą emisją tego banku.

"Przedstawiciele podmiotów przygotowujących prywatyzację PKO BP przyznali, że dobrze przygotowana oferta publiczna to taka, po której kurs powoli, ale systematycznie rośnie" - wyjaśnia Parkiet. Przemysław Morysiak, podsekretarz stanu w MSP powiedział, że główny cel prywatyzacji, to zachęcenie indywidualnych inwestorów do wzięcia udziału w tym procesie. Dlatego pojawiła się Lokata Prywatyzacyjna, która ma na celu zachęcenie inwestorów indywidualnych do zaangażowania w prywatyzację - założeniem bowiem jest, by bank opierał się w swoich akcjonariatowych strukturach na drobnych inwestorach.

Wprawdzie każdy inwestor będzie mógł założyć tylko jedną Lokatę Prywatyzacyjną w wysokości od 500 zł do 20 000 zł, ale już rozpoczynają się spekulacje, które mają na celu obnażenie problemu, jakim będzie konsolidowanie akcji przez podstawione osoby. Liczba akcji sprzedawanych w ramach opcji lokaty prywatyzacyjnej będzie jednak ograniczona kwotą 1,1 mld zł - po osiągnięciu tego pułapu zakładanie Lokat zostanie zamknięte.

Polska traci banki

Grzmiał o tym poseł Jan Bury (PSL) pod koniec września podczas debaty o prywatyzacji m.in. PKO BP i o krokach podjętych w celu sprzedaży BGŻ. "Jakim prawem, panie ministrze, rząd polski od tyłu, za plecami Izby, omijając prawo, robiąc to oczywiście w sposób klasyczny, doprowadza (...) do wyzbycia się kontroli Skarbu Państwa nad jednym z ostatnich polskich banków? (...) Sejm podjął kolejną uchwałę mówiącą o zgodzie Izby na prywatyzację banków BGŻ i PKO BP. 10 września Sejm podejmuje uchwałę, a 9 września walne zgromadzenie, gdzie Skarb Państwa jest głównym akcjonariuszem, daje zgodę na zmianę statutu banku, rezygnując z uprzywilejowania Skarbu Państwa. To są działania omijające prawo, to jest, panie ministrze, nieczysta prywatyzacja banku".

Posłowie zaatakowali MSP za sprzedaż 30 proc. akcji BGŻ holenderskiemu Rabobankowi oraz EBOiR-owi. Argumentowali, że skoro 30 proc. BGŻ zostało sprzedane bez akceptacji parlamentu, to nie powinno się w taki sposób podchodzić do PKO BP i dokonywać na nim podobnej akcji prywatyzacji.

Czym grozi pozbywanie się kontroli państwa polskiego nad bankami? Czynnikiem determinującym rozwój gospodarki jest m.in. silny system bankowy. Ale czy uda się go osiągnąć, gdy wchodzą do niego obcy, zagraniczni inwestorzy? Może rację mają posłowie, którzy mocnymi słowami - jak Gabriel Janowski - uderzają z mównicy sejmowej w obronie polskości naszego przemysłu czy energetyki, a obecnie bankowości?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | bank | bank pko bp | MSP | prywatyzacja | bańki | polskie banki | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »