Rezerwy w dół
Rezerwy obowiązkowe odprowadzane przez banki na rachunek NBP mogą zostać obniżone.
Szanse na taką decyzję są coraz większe. Z wypowiedzi Andrzeja Bratkowskiego, wiceprezesa NBP wynika, że decyzja może zapaść jeszcze w grudniu.
Są pewne szanse, że w przyszłym roku nastąpi obniżka rezerw obowiązkowych i ich oprocentowanie, powiedział Andrzej Bratkowski w wywiadzie dla PAP. Powodem konieczności obniżenia rezerw jest przede wszystkim dążenie do zmniejszenia luki między oprocentowaniem depozytów i kredytów.
Przypomnijmy, że w założeniach polityki pieniężnej na rok przyszły NBP nie wykluczył zmiany stopy rezerwy obowiązkowej, która obecnie wynosi 5 proc. wartości depozytów i nie jest oprocentowana. Jeszcze w 1999 r. banki musiały odprowadzać do banku centralnego 10 proc. zgromadzonych depozytów. Udało się obniżyć stopę rezerwy do 5 proc. ale banki musiały wykupić obligacje NBP, których wartość przekracza 13 mld zł. Oprocentowanie tych papierów ustalono na poziomie inflacji, a nie rynkowym, co powoduje, że rocznie banki tracą na tym ponad 912 mln zł. Poza tym brak oprocentowania rezerwy naraża banki na utratę przychodów szacowanych rocznie na 1,64 mld zł. W sumie utracone przez banki korzyści oceniane są na blisko 2,5 mld zł, wynika z wyliczeń Związku Banków Polskich, który postuluje obniżenie stopy rezerwy, jak również jej oprocentowanie oraz wprowadzenie rynkowego oprocentowania obligacji NBP.
Z wypowiedzi Andrzeja Bratkowskiego wynika, że decyzja o zamianie tych obligacji na papiery rynkowe powinna być pierwszym krokiem w procesie obniżania rezerw.
Jak powiedział PG Grzegorz Wójtowicz, członek RPP, harmonogram zmniejszania rezerw obowiązkowych zależeć będzie m.in. od rozwiązania problemu nadpłynności w sektorze bankowym. Natomiast kwestia oprocentowania rezerwy wiąże się z zapisami ustawy o NBP, która nie przewiduje takiego rozwiązania. Oznacza to konieczność wprowadzenia zmian w tej regulacji. Jego zdaniem problem ten będzie jednak tracił na znaczeniu w miarę obniżania stopy rezerwy.
Wydaje się, że kwestia obniżenia rezerwy obowiązkowej zostałaby rozwiązana znacznie szybciej, gdyby nie konieczność odprowadzania jak największych zysków przez NBP, do borykającego się z poważnymi kłopotami finansowymi budżetu państwa.