Ściągalność maleje mimo egzekucji
Jak powiedziała Anna Warchoł, rzeczniczka Zakładu, teraz zakłady prac winne są Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych ponad 17 mld zł, z czego ok. 6,690 mld zł stanowią zaległe odsetki.
W 2000 roku po załamaniu się ściągalności na skutek braku prawidłowego funkcjonowania systemu informatycznego ZUS udało się wyjść na prostą - ściągalność wyniosła 98,5 proc. Rok później było nieco gorzej - udało się zebrać 97,8 proc. należnych składek, w 2002 roku Zakład prognozuje, że uda się uzyskać 97,5-procentową ściągalność.
Jak powiedziała Anna Warchoł, rzeczniczka Zakładu, teraz zakłady prac winne są Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych ponad 17 mld zł, z czego ok. 6,690 mld zł stanowią zaległe odsetki.
Najwięcej pieniędzy winne ZUS są restrukturyzowane przedsiębiorstwa - rekordzistą jest przemysł górniczy węgla kamiennego - zaległe składki wynoszą ponad 4 mld zł, przemysł zbrojeniowy 357,4 mln zł siarkowy 19,5 mln zł, hutnictwo żelaza 411 mln zł, przemysł lekki ponad 18 mln zł. Wielkim dłużnikiem jest również PKP, którego długi wobec ZUS wynoszą ponad 900 mln zł i podobnie jak w pozostałych przypadkach są to kwoty bez odsetek.
Jednak zdaniem Anny Warchoł, mimo że długi są gigantyczne, ze względu na programy restrukturyzacyjne firmy te płacą już bieżące zobowiązania.
Tymczasem, zdaniem rzecznik, coraz więcej problemów z płaceniem składek mają niewielkie firmy. A ZUS traktuje je tak samo jak wielkie przedsiębiorstwa i z jego punktu widzenia nie ma znaczenia czy w wyniku egzekucji zadłużenia , taka firma upadnie. - Trudno, jeśli zakład pracy nie ureguluje swych zobowiązań - upada - mówi Anna Warchoł. Właściciele zakładów pracy uważają, że wiele upadłości związanych jest właśnie z większą aktywnością ZUS i urzędów skarbowych .