Skomasowany atak kredytów

Propozycję zaciągnięcia kredytu możemy dostać już nie tylko w banku, ale również na ulicy, która już ugina się pod ciężarem ulotek reklamowych. Banki zresztą posunęły się już dalej i nie trzeba wychodzić z domów,żeby dostać propozycję zaciągnięcia kredytu lub pożyczki. Oferty kredytów zapychają nasze skrzynki pocztowe, mailowe, leżą na wycieraczkach, pojawiają się na stronach internetowych, są już praktycznie wszędzie. Można by się zastanawiać, co jeszcze wymyślą banki w walce o klienta..ale nie warto. Bo kolejne pomysły już są i wkrótce ujrzą światło dzienne.

Gra jest warta świeczki, gdyż w przeciągu ostatniego roku wartość zadłużenia Polaków wzrosła o 20 mld złotych, a w przeciągu 10 lat prawie o 100 mld złotych. Banki, aby zwiększyć swoje zyski wychodzą więc po jeszcze większą liczbę klientów. Jak ich przyciągnąć? To proste. Trzeba mu wszystko podstawić pod nos, gdziekolwiek się znajduję.

Jak przewiduje "Rzeczpospolita", internet i telefon to najpoważniejsze środki przyszłych ataków banków w walce o klienta. W sieci, oprócz milionów maili z reklamą i gotowymi formularzami do zawarcia kredytów, pojawiły się pierwsze testowe aukcje ofert. Poprzez nie klient zgodnie ze swoimi zapotrzebowaniami, będzie mógł wybrać najlepszą dla siebie ofertę. A liczba tych jak i klientów ciągle wzrasta, gdyż średnio pożyczka zaciągnięta przez taką aukcje będzie ok. 20 proc. tańsza od tej zawartej w oddziale banku.

Cetelem Bank przeszedł już krok dalej. Od lutego po wysłaniu formularza drogą internetową, w ciągu 2-3 minut przychodzi odpowiedź czy bank jest w stanie nam pożyczyć pieniądze czy nie. W razie odpowiedzi pozytywnej, po odesłaniu całej dokumentacji i sprawdzeniu ich zgodności, bank przelewa pieniądze na nasze konto w ciągu 48 godzin.