"Czteroletnie obligacje (COI - Czteroletnie Oszczędnościowe Indeksowane) indeksowane inflacją to świetny sposób oszczędzania dla osób, które dysponują nadwyżkami finansowymi i zamierzają pomnażać je w dłuższym okresie czasu, mając pewność, że inflacja nie uszczupli ich zysku, a marża odsetkowa zagwarantuje zysk. Obligacje czteroletnie zapewniają również coroczny dopływ gotówki z wypłacanych odsetek" - to definicja na oficjalnej stronie najpopularniejszych w ostatnim czasie "4 latek", które powinny chronić przed inflacją.
Kłopot w tym, że inflacja sięga niemal 7 proc., a w przypadku obligacji indeksowanych w pierwszym, rocznym okresie odsetkowym oprocentowanie jest stałe i dla 4-latek wynosi aktualnie 1,3 proc.; dla-6 latek 1,5 proc., a 10-latek 1,7 proc.
Dopiero w kolejnych okresach oprocentowanie jest liczone jako wskaźnik inflacji plus marża. Oprocentowanie obligacji stałoprocentowych jest bardzo niskie, bo dla 3-miesięcznych jest to 0,5 proc. w skali roku, a dla dwulatek 1 proc. rocznie.
Czy inflacja sięgająca 6,8 proc. i druga z rzędu podwyżka stóp procentowych skłoni Ministerstwo Finansów do podwyżki oprocentowania obligacji skarbowych?
Trzy tygodnie temu na pytanie Interii resort jednoznacznie odpowiadał, że nie są prowadzone prace związane ze zmianą oprocentowania obligacji oszczędnościowych, a teraz wskazuje, że dowiemy się tego po koniec miesiąca.
Zapytaliśmy o to po raz drugi już po nowym odczycie inflacji i drugiej podwyżce stóp procentowych RPP.
- O ofercie obligacji oszczędnościowych na dany miesiąc informujemy przed rozpoczęciem jej sprzedaży. Warunki oferty grudniowej zostaną ogłoszone 24 listopada bieżącego roku - odpowiada biuro prasowe MF.
Wiosną ubiegłego roku, po obniżce stóp procentowych resort obniżył resort obniżył oprocentowanie obligacji detalicznych.
Czy teraz po drugiej z rzędu podwyżce (łącznie o 1,15 pkt proc.) będziemy mieli ruch w górę?
- Moim zdaniem oprocentowanie obligacji skarbowych wzrośnie w listopadzie lub grudniu. Obawiam się jednak, że w przypadku tych najpopularniejszych, czyli 3-miesięcznych, wzrost będzie mniejszy niż wynika to z podwyżki stopy referencyjnej NBP - mówi Jarosław Sadowski, analityk Expandera.
Monika Krześniak-Sajewicz
