Styczeń rozczarował

Szefowie oddziałów bankowych borykają się ze wzrastającą konkurencją na rynkach lokalnych.

Szefowie oddziałów bankowych borykają się ze wzrastającą konkurencją na rynkach lokalnych.

Z lutowego pomiaru koniunktury w ponad 200 placówkach bankowych wynika, że styczeń bankowców mocno rozczarował, ale pomimo to nie tracą nadziei na poprawę koniunktury w najbliższych miesiącach. Wyraźnie zmalała aktywność deponentów, szczególnie korporacyjnych, i to zarówno na rynku depozytów złotowych, jak i walutowych. W przypadku podmiotów gospodarczych, po raz pierwszy od kilku lat, odnotowaliśmy ujemne saldo dla depozytów złotowych i któryś raz z rzędu w ostatnich miesiącach - depozytów walutowych bieżących. Mówiąc krótko, odsetek placówek, w których depozyty klientów korporacyjnych malały, przewyższał odsetek odnotowujących wzrost. Przedsiębiorstwom zwyczajnie brakuje gotówki, żeby na bieżąco regulować swoje zobowiązania.

Reklama

Zmalała również aktywność deponentów indywidualnych, choć w tym przypadku głównie w walutach obcych. Liczba nowo otwieranych rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych ludności jest też mniejsza.

Równocześnie banki odnotowały znaczący spadek akcji kredytowej w walucie krajowej, którego nie rekompensował wzrost sprzedaży kredytów walutowych.

Pogorszyły się oceny ogólnej sytuacji ekonomicznej placówek, które od kwietnia u.br. były wyjątkowo stabilne.

Oceny stycznia przesądziły, że Pengab - syntetyczny wskaźnik koniunktury - po drastycznym spadku w grudniu (do 11,5 punkta) i impulsie wzrostowym w styczniu (23 punkty), ponownie obniżył się, zatrzymując na poziomie 18 punktów. Pomimo niekorzystnych ocen sytuacji w styczniu, bankowcy szczebla oddziałów nie utracili wiary, że najbliższe miesiące będą dla ich placówek korzystniejsze. Spodziewają się przede wszystkim wzrostu aktywności deponentów terminowych na rachunkach złotowych, dalszego rozwoju akcji kredytowej w walutach obcych przy stabilizacji sytuacji na pozostałych rynkach.

Bankowcy zdają sobie sprawę z tego, że utrzymujący się niedostateczny popyt na kredyty oraz spadek zainteresowania depozytami bankowymi mogą pogarszać koniunkturę. Stąd wyraźny wzrost pozycji tych czynników w hierarchii przeszkód, na jakie napotykają placówki w swej działalności.

Na szczycie rankingu królują tradycyjnie konkurencja i brak uproszczonego systemu egzekucji należności, ale tylko niedostateczny popyt na kredyty i spadek zainteresowania lokatami są wskazywane częściej niż w latach poprzednich. Nowym zjawiskiem jest silny przyrost kredytów zagrożonych. Znacznie zmalała częstość wskazywania jako przeszkód innych czynników z wyjątkiem wysokości i sposobu oprocentowania rezerw obowiązkowych. Zmalała nawet częstość wskazań tak newralgicznego tematu jak płace pracowników. Przetasowania w hierarchii dostrzeganych przeszkód są zatem symptomatyczne. Ponadto bankowcy borykają się z wzrastającą konkurencją na rynkach lokalnych i spadkiem konkurencyjności swoich placówek.

Kierownicy placówek nabrali już przekonania - co chyba ważne - że od tego, jak będą radzili sobie z coraz bardziej wymagającym rynkiem, wzrastającą konkurencją i malejącym popytem, będzie znacznie więcej zależało niż w latach poprzednich.

Autor jest prezesem Instytutu Pentor

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: szefowie | rozczarowanie | bankowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »