Świadczenie prawie 1800 zł. ZUS wypłaci, jeśli masz tyle dzieci

Mama 4 plus to świadczenie, które ZUS wypłaca głównie emerytkom. Pieniądze trafiają do matek, które nie zdołały wypracować takiej puli składek emerytalnych, by osiągnąć chociaż emeryturę minimalną, a wychowały przynajmniej czwórkę potomstwa.

Mama 4 plus wynosi prawie 1800 zł, bo w najwyższym wymiarze świadczenie sięga 1780,96 zł. To równowartość minimalnej emerytury. Co roku w trakcie waloryzacji marcowej świadczenie podlega waloryzacji. I tak w 2023 roku świadczenie wzrosło z 1338,44 zł do 1588,44 zł, natomiast w marcu 2024 roku osiągnęło niemal 1800 zł. Pierwsze prognozy dotyczące waloryzacji emerytur 2025 wskazują, że emerytura minimalna miałby wzrosnąć do 1884,61 zł brutto (około 1715 zł na rękę).

ZUS przyznaje, że większość świadczeniobiorców nie dostaje pełnej kwoty mama 4 plus, a jedynie wyrównanie do kwoty emerytury minimalnej. W 2023 roku, gdy świadczenie sięgało maksymalnie 1588,44 zł, średnia wypłata wynosiła 740 zł.

Rodzicielskie świadczenie uzupełniające dostają tylko osoby, które przekroczyły wiek emerytalny (60 lat w wypadku kobiet i 65 lat w wypadku mężczyzn). Wniosek złożyć należy w ZUS, a po pieniądze zgłaszać się mogą także ojcowie. Ci mogą otrzymać świadczenie, gdy:

• matka porzuciła rodzinę;
• matka zmarła.

Jeśli przynajmniej czwórka dzieci przeszła pod opiekę ojca, ten może zgłosić się po świadczenie, gdy jego zasadnicze świadczenie jest mniejsze od minimalnej emerytury (wtedy dostanie uzupełnienie) lub nie ma emerytury wcale (wtedy dostanie równowartość minimalnej emerytury). ZUS wskazuje, że średni wiek beneficjenta mama 4 plus to 69 lat.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych przypomina, że w pewnych sytuacjach może odebrać świadczenie. Jeśli w trakcie otrzymywania mama 4 plus dostaniemy inne świadczenie lub podejmiemy pracę, należy niezwłocznie poinformować ZUS.

"Osoba pobierająca mama 4 plus ma obowiązek zawiadomić ZUS o wszelkich zmianach, które mają wpływ na prawo do świadczenia i jego wysokość. Na przykład o podjęciu zatrudnienia, osiąganiu dodatkowych dochodów czy też prawie do innego świadczenia" - przypomina ZUS.

Przemysław Terlecki