Ubezpieczenia kredytów - zyskowna nisza

Światowy rynek ubezpieczenia kredytów praktycznie zdominowało pięć firm.

Światowy rynek ubezpieczenia kredytów praktycznie zdominowało pięć firm.

Największym rynkiem dla ubezpieczeń kredytów pozostaje Europa. Spośród 4,2 mld dolarów składki zebranej w tych polisach na całym świecie w 1999 r. 84 proc. zebrano na naszym kontynencie - wynika z raportu opracowanego przez firmę reasekuracyjną Swiss Re. 80 proc. wszystkich składek zbiera pięć firm: Euler, Coface, Hermes, Gerling i spółka zależna Swiss Re, NCM.

Autorzy raportu twierdzą jednak, że europejski rynek w najbliższej przyszłości będzie charakteryzował się mniejszą dynamiką wzrostu niż amerykański: w Europie przewidują wzrost na poziomie 5-7 proc. rocznie, w Stanach Zjednoczonych - 10 proc. Nowe możliwości stwarza rozwój technik internetowych: coraz więcej przedsiębiorstw prowadzi handel w sieci, należy też zauważyć, że i dla samych ubezpieczycieli Internet jest znacznie tańszym niż tradycyjne kanałem dystrybucji. Kolejna okoliczność sprzyjająca ubezpieczycielom kredytów to rosnący rynek derywatów. Ubezpieczyciele mogą się też zaangażować w czynności nie stricte ubezpieczeniowe, lecz powiązane z rynkiem kredytów - takie jak fakturowanie czy odzyskiwanie długów. W większości krajów Europy Zachodniej prawo dopuszcza takie możliwości.

Reklama

Skończyły się już bowiem czasy, kiedy ubezpieczyciele kredytów koncentrowali się wyłącznie na tej działalności. W większości krajów istniała jedna, góra dwie firmy zajmujące się tym rodzajem ubezpieczeń - jedna zajmująca się rynkiem wewnętrznym, druga, często państwowa, obrotem eksportowym. Na drugim etapie rozwoju ubezpieczyciele kredytów wystawiali polisy dla zagranicznych kontrahentów, ale działających na wewnętrznym rynku. Według obecnych trendów, towarzystwa zajmujące się ubezpieczaniem kredytów sprzedają polisy w wielu krajach, co wymaga dobrej znajomości wielu lokalnych rynków. Jest to wyzwanie, ponieważ firmy ubezpieczające kredyty na ogół nie osiągają takich rozmiarów jak wielkie międzynarodowe przedsiębiorstwa zajmujące się ubezpieczeniami ogólnymi. Mimo to, kolejnym dla nich źródłem dochodów mogą być bazy danych - specyfika działalności wymaga bowiem, aby wiedziały znacznie więcej niż "normalny" ubezpieczyciel o ubezpieczanej firmie. Towarzystwa zdały już sobie z tego sprawę. W tej chwili przynajmniej jedna z wymienionej na wstępie "wielkiej piątki" - Coface - zaczyna reklamować swoje bazy danych jako samodzielny produkt. Sprzyja temu fakt, że obecnie ubezpieczyciele kredytów wykazują raczej tendencję do kompleksowego ubezpieczania danej spółki, zamiast - jaki kiedyś - koncentrować się na wybranych ryzykach. Podobnie zamglone stają się granice między ubezpieczeniami kredytów na wewnętrznym rynku a ubezpieczeniami kredytów eksportowych.

Kolejną szansą dla ubezpieczycieli kredytów są praktyki bankowe, zwłaszcza na rynkach wykazujących się wysokim poziomem konkurencyjności. Kupcy nie lubią gwarancji bankowych, ponieważ zwiększają one koszty transakcji i zmniejszają zdolność uzyskiwania bankowych pożyczek. W tym momencie wkracza ubezpieczyciel.

Mimo to, tzw. penetracja rynku, czyli wartość składki podzielona przez wartość produktu krajowego brutto danego kraju, pozostaje w ubezpieczeniach kredytów stosunkowo niewielka. Krajami o największej penetracji są Holandia (0,064 proc.), Wielka Brytania (0,059 proc.), Hiszpania (0,053 proc.), Niemcy (0,05 proc. ) i Francja (0,042 proc). Zaskakująca może być niska popularność ubezpieczeń kredytów w Stanach Zjednoczonych, gdzie penetracja rynku wynosi zaledwie 0,006 proc. Najchętniej ubezpiecza kredyty Europa Zachodnia - zbiera 84 proc. światowej składki, która w 1999 r. wyniosła 4,2 mld dolarów. Dla porównania, w ogólnych ubezpieczeniach majątkowych Europa zbiera jedną trzecią składki, Stany Zjednoczone zaś niemal połowę, a Azja 15 proc. Największe europejskie rynki dla ubezpieczeń kredytów to Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Analitycy nie potrafią wytłumaczyć niskiej popularności tych polis w Stanach Zjednoczonych. Część skłania się ku twierdzeniu, że amerykańskie firmy po prostu nie zdają sobie sprawy z takiej możliwości. Swiss Re przypomina jednak, że ubezpieczenia kredytów istniały w USA już ponad 100 lat temu, a zatem przyczyna musi być inna. Być może ma tu wpływ po prostu większy udział eksportu w gospodarkach Europy Zachodniej, gdzie wynosi on średnio 30 proc. PKB, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych - 11 proc. Podobnie za oceanem nie ubezpiecza się kredytów na rynku wewnętrznym, ponieważ tam informacje o zdolności kredytowej kontrahentów są łatwiej dostępne niż w Europie.

Sytuacja wygląda inaczej na rynkach wschodzących naszego kontynentu. Ubezpieczenia kredytów eksportowych potrafią być nawet czterokrotnie większe od polis dla kredytów wewnętrznych (tak dzieje się m.in. w Czechach). Czechy są też największym pod tym względem rynkiem w naszym rejonie ze składką dla ubezpieczeń kredytów sięgającą w 1998 r., 15 mln dolarów. Drugie na liście Węgry zebrały 9,3 mln dolarów składki, a Polska z 9 mln dolarów znalazła się na trzecim miejscu. Zdaniem ekspertów Swiss Re, Europa Środkowowschodnia wykazuje wysoki potencjał wzrostu, ale głównie z tej przyczyny, że startuje praktycznie od zera. Na poziomie globalnym jeszcze długo nie będzie znaczącym rynkiem.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczony | Europa | ubezpieczyciele | składki | ubezpieczenia | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »