W sklepach zabraknie octu, choć branża pracuje pełną parą?
Zapasy octu na ten rok już się skończyły - twierdzą producenci i dodają, że nie są w stanie wyprodukować więcej, bo już pracują w trybie ciągłym. Zwracają też uwagę na brak surowców na rynku - czytamy w portalu wiadomoscihandlowe.pl.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
O sprawie informuje firma Jamar, producent sosów, przypraw, warzyw w puszce, ale również octu. Zwraca uwagę, że problemem jest brak wystarczającej ilości spirytusu, który jest podstawą w produkcji octu. To efekt m.in. spadającej liczby gorzelni. W 2011 roku w Polsce funkcjonowało ok. 170 takich zakładów, a w 2017 roku już tylko ok. 70. Ich liczba nadal się zmniejsza.
Ponadto spirytus jest też wykorzystywany w innych branżach, np. do produkcji biopaliw, przez co branży spożywczej urosła spora konkurencja. Problemem jest też cena - idzie do góry w związku ze wzrostem cen energii, wysokimi cenami zbóż, które wykorzystywane są do jego produkcji (np. kukurydzy) oraz rosnącym popytem wynikającym m.in. z większego zainteresowania się rynku octem fermentacyjnym.
Wyzwaniem jest też wysoki popyt. Jak podkreślają przedstawiciele Jamaru, trudna sytuacja gospodarcza i wzrost cen produktów wywołały niepokój wśród konsumentów.
"Wielu z nich, szukając oszczędności oraz chcąc gromadzić zapasy w swoich spiżarniach, zwróciło się w kierunku przetworów domowych. Tegoroczne dobre uprawy warzyw w ogródkach również przyczyniły się do większego zainteresowania octem spirytusowym wśród konsumentów. To z kolei spowodowało zwiększenie wolumenu zamówień w octowniach" - tłumaczy firma.
Zwiększył się również eksport tego produktu. Do tej pory był on mało popularny np. na rynku ukraińskim, a tamtejsi konsumenci korzystali głównie z kwasu octowego syntetycznego, pochodzącego z paliw kopalnych. Wysokie ceny ropy naftowej wpłynęły na brak dostępności tego produktu, w związku z czym, sprzedaż octu fermentacyjnego, rozwinęła się również na tych rynkach.
Jeszcze jednym czynnikiem jest rosnący popyt na ocet fermentacyjny ze strony przemysłu chemicznego, wynikające z braku syntetycznego zamiennika.
Wszystkie te czynniki spowodowały, że zapasy u producentów szybko się skończyły. Jamar podkreśla, że zapasy przygotowane na cały rok rozeszły się w ciągu dwóch tygodni.
"Octownie pracują w trybie ciągłym, co oznacza, że nie są one w stanie przyspieszyć produkcji, ani zwiększyć mocy produkcyjnych. Dodatkowo zakontraktowani wcześniej dostawcy, nie mogli z dnia na dzień dostarczyć większej ilości opakowań do zakładów" - tłumaczy Jamar.
Zakłady produkcyjne firmy działają teraz na pełnych obrotach i pracują przez 24 godziny każdego dnia tygodnia. W trybie interwencyjnym - po wyższych cenach - kupiono również surowce i opakowania.
"Bez wątpienia sytuacja na rynku spirytusu jest w tym roku szczególna i złożona. Wszystkie wskazane powyżej czynniki negatywnie wpłynęły na aktualną dostępność surowca potrzebnego do wytworzenia octu, niemniej, w kolejnych miesiącach sytuacja ta powinna ulec stabilizacji" - deklarują przedstawiciele producenta.
Zobacz również: