Zarezerwowali wakacje w Hiszpanii i Turcji. Teraz mają problem
Osoby, które zamierzały spędzić wakacje w Turcji lub Hiszpanii, mogą mieć problem. W przypadku tego pierwszego kraju, z powodu zmiany przepisów, część apartamentów musi zakończyć działalność. W Turcji natomiast wiele hoteli zamknięto z powodów bezpieczeństwa i nieuzyskania przez nie certyfikatu działalności turystycznej.
Rząd Hiszpanii walczy z najmem krótkoterminowym, a mieszkańcy protestują przeciwko masowej turystyce. W niedzielę, 15 czerwca w Barcelonie, Grenadzie, San Sebastian oraz na Majorce odbyły się demonstracje, w których uczestniczyli mieszkańcy tych miast i regionów. W Barcelonie manifestacje miały gwałtowny przebieg - turystów oblewano wodą z pistoletów zabawkowych, a na szyby ekskluzywnych sklepów przyklejano naklejki z informacjami, że turyści nie są mile widziani. "Naszym celem nie jest zahamowanie turystyki, bo to też nie jest dobre, ale sprawienie, żeby odbywała się ona na normalnym poziomie" - tłumaczyła w rozmowie z BBC mieszkanka Barcelony Marina. Podobne protesty w ostatnich miesiącach miały miejsce także m.in. na Wyspach Kanaryjskich. Tam również dochodziło do oblewania turystów wodą.
Aleksandra Piwko-Susik, członkini zarządu touroperatora Rainbow w komentarzu dla Interii przyznaje, że "pojawiające się doniesienia o protestach przeciwko masowej turystyce mogą budzić niepokój wśród podróżnych".
- Dlatego temat ten pozostaje pod naszą stałą obserwacją. Warto jednak podkreślić, że tego typu wydarzenia należą do rzadkości i zwykle mają ograniczony, lokalny charakter. W najchętniej wybieranych kierunkach turystycznych, takich jak Wyspy Kanaryjskie, inicjatywy mieszkańców są na bieżąco monitorowane, a touroperatorzy ściśle współpracują z lokalnymi partnerami i władzami, by zapewnić turystom bezpieczeństwo oraz komfort - przekazała Piwko-Susik. - W praktyce, wyjazdy organizowane przez profesjonalne biura podróży odbywają się bez zakłóceń i zgodnie z planem - podkreśliła członkini zarządu Rainbow.
Jak informowaliśmy w maju hiszpańskie ministerstwo ds. praw socjalnych, konsumentów i Agendy 2030 nakazało serwisowi Airbnb wycofanie ze swojej platformy ponad 65 tys. ofert wynajmu wakacyjnego. Część wynajmujących miała działać bez wymaganych licencji. Z szarą strefą najmu walczy nie tylko rząd centralny, ale także władze wspólnot autonomicznych, m.in. poprzez zaostrzenie przepisów dotyczących takiej działalności. Na łamach Interii alarmowaliśmy, że efekty tych działań mogą odbić się na turystach z Polski, którzy planowali wyjazd na własną rękę. Niestety nasze prognozy okazały się trafne. Na jednej z polskich grup podróżniczych na Facebooku pojawił się wpis osoby, która zarezerwowała apartament w Hiszpanii i została "na lodzie". Obiekt odwołał nocleg, a w e-mailu wyjaśnił, że z powodu zmian w regulacjach nie może już działać. Takich przypadków może być więcej.
Ryzyko odwołania rezerwacji można zminimalizować, wybierając miejsce prowadzone przez firmę bądź nocleg w hotelu. Sprawdzone obiekty mają w swojej ofercie również touroperatorzy. Jak zapewniła nas Aleksandra Piwko-Susik - Rainbow korzysta "wyłącznie z usług legalnie działających hoteli i obiektów noclegowych, które spełniają wszystkie wymagane normy i regulacje". - Dzięki temu nasi klienci mogą mieć pewność co do ważności swoich rezerwacji oraz komfortu i spokoju podczas urlopu - przekazała nam członkini zarządu touroperatora.
Na problemy z rezerwacjami skarżą się nie tylko ci, którzy chcieli wybrać się na urlop do Hiszpanii. Na grupie podróżniczej pojawiło się także ostrzeżenie dotyczące wakacji w Turcji. Jedna z osób przekazała, że otrzymała wiadomość, iż połowa atrakcji w hotelu, który wybrała, nie będzie dostępna. Zdaniem użytkowników ma to związek z zaostrzeniem kontroli obiektów hotelowych. Inspekcje te w wielu przypadkach mają kończyć się ich zamknięciem. Kwestię tą opisywała w styczniu turecka agencja prasowa Anatolia Agency.
W artykule wyjaśniono, że zgodnie ze znowelizowanymi w 2021 i 2023 roku przepisami, Ministerstwo Kultury i Turystyki zobligowało właścicieli obiektów do uzyskania w ciągu pół roku certyfikatu na prowadzenie działalności turystycznej, ale aby taką licencję dostać, obiekt musi spełniać określone w przepisach wymogi bezpieczeństwa. Ci, którzy certyfikatu nie uzyskali, musieli zakończyć działalność. Efekt? W ciągu trzech lat ministerstwo podjęło decyzję o zamknięciu 4380 obiektów, które w wyniku niedostosowania się do wytycznych, nie uzyskały certyfikatów. Zdaniem gazety "BirGün" działania rządu doprowadziły do katastrofy i "pozostawiły wczasowiczów na ulicach, a inwestorów turystycznych w długach".
Z informacji, które otrzymaliśmy od Rainbow wynika, że osoby, które wybierają się do Turcji z tym touroperatorem nie muszą się martwić, że ich hotel zostanie zamknięty. Aleksandra Piwko-Susik przekazała nam, że obiekty, z którymi współpracują, zostały "starannie wyselekcjonowane" oraz przechodzą regularne kontrole - niezależnie od kierunku wyjazdowego. - Nie nawiązujemy współpracy z przypadkowymi hotelami. Wszystkie muszą spełniać zarówno obowiązujące przepisy lokalne, jak i nasze wysokie, wewnętrzne standardy jakości. Dlatego przed rozpoczęciem sezonu każdy hotel w naszej ofercie przeszedł pozytywnie szczegółową weryfikację - powiedziała członkini zarządu Rainbow.
Hanna Sidorska