Wielu Polaków nie wierzy w przyszłą emeryturę

Polska jest przykładem, jak nie powinno się zmieniać systemu emerytalnego - uważają eksperci. Przyszłość emerytur jest zagrożona.

Błędne założenia reformy emerytalnej i jej niedokończenie najczęściej wymieniali uczestnicy dyskusji o systemie emerytur i kierunku zmian w nim, zorganizowanej przez Związek Banków Polskich w ramach cyklu Klub Polska 2015+.

Była wiceminister pracy i była prezes ZUS Aleksandra Wiktorow oceniła, że Polska jest przykładem, jak nie powinno się prowadzić zmian w systemie emerytalnym. Jak mówiła, projektując reformę przyjęto wiele założeń, których potem nie zrealizowano, jak chociażby zrównanie wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet czy likwidacja przywilejów emerytalnych - i wobec tego o żadnej reformie nie może być mowy.

Reklama

"Nie można winić obecnego rządu za to, że tych zmian nie przeprowadzono. Minęło 14 lat, a poprzednie rządy też miały możliwość przeprowadzenia takich zmian" - mówiła.

Wiktorow oceniła też, że we wszystkich państwach (np. Litwa, Estonia, Słowacja, Chile - PAP), w których wprowadzono emerytalny system kapitałowy, potrzebne były jego zmiany; obniżono składkę trafiającą do tego systemu. Wiktorow dodała, że zgadza się z propozycjami rządu, by podobnego obniżenia dokonano w Polsce.

"Moim zdaniem emerytury z tego tytułu nie ucierpią. Różnice między emeryturami dzisiejszymi a tymi wypłacanymi w przyszłości nie będą duże. Ich wysokość będzie zależała od momentu przechodzenie na nie, czy będzie prosperity, czy spadek wartości udziałów uczestnictwa" - powiedziała b. prezes ZUS.

Nie można dziedziczyć zapisu?

Aleksandra Wiktorow opowiedziała się przeciwko dziedziczeniu składki z I filara - co proponuje rząd - w formie dziedziczenia zapisu na koncie. "Jak można dziedziczyć zapisy?" - pytała. Dodała, że w systemie emerytalnym działają np. renty rodzinne, które mogłyby zastąpić dziedziczenie.

Opowiedziała się też za podniesieniem wieku emerytalnego, włączeniem do powszechnego systemu górników i pewnym ograniczeniem przywilejów służb mundurowych, ale podkreślała, że rozwiązania te dadzą oszczędności za kilkanaście lat.

Z kolei pełnomocnik rządu Jerzego Buzka ds. reformy zabezpieczenia społecznego, a obecnie prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Ewa Lewicka uznała, że dochodzi do złamania umowy społecznej z tymi ubezpieczonymi, którzy w momencie wprowadzenia reformy mieli do wyboru ZUS lub OFE i wybrali OFE. "A system kapitałowy wybrało dwie trzecie uprawnionych" - podkreślała.

Środki w OFE to gotówka

Mówiła też, że plany rządu to naruszenie praw majątkowych. "Środki w OFE to nie zapisy. Człowiek ma mienie, majątek i prawo nim dysponować w pewien ograniczony sposób" - podkreślała. Jej zdaniem przeniesienie na subkonto w ZUS części odkładanych środków to zmiana ich statusu, przestaną one być składnikami majątku ubezpieczonego a jedynie zapisami, które ustawodawca może zdefiniować jak chce.

Lewicka podkreślała, że dotychczas zmarło 124 tys. członków OFE, a ich rodzinom z tytułu dziedziczenia wypłacono 850 mln zł, z czego dwie trzecie w gotówce.

Stwierdziła, że transfery do OFE nie są przyczyną problemów finansów publicznych. Wskazywała, że w ostatnich latach ich wzrost był znikomą częścią przyrostu całego długu publicznego. Wskazywała, że ograniczenie tego długu można osiągnąć innymi metodami jak podniesienie składki rentowej, podniesienie wieku emerytalnego, likwidacja przywilejów czy reforma KRUS.

Z kolei prof. Kazimierz Frieske z Instytutu Socjologii UW stwierdził, że kapitałowe systemu emerytalne, których cechą - w jego opinii - jest słaba przewidywalność świadczeń, zwiększają obszary niepewności w życiu zbiorowym. "A to sprzeczność z tradycją oświeceniową, która wysiłek społeczeństw koncentruje na redukcji tej niepewności" - argumentował. Zdaniem Frieskego wzrost niepewności jest porażką państwa, "które okazuje się niezdolne do porządkowania, a to jedna z jego racji".

Połowa Polaków jest przeciw

Ponad połowa Polaków źle ocenia funkcjonowanie systemu emerytalnego,

Polacy są też w większości negatywnie nastawieni do podwyższenia wieku emerytalnego, ale opowiadają się za likwidacją przywilejów oraz KRUS - wynika z sondażu CBOS, przekazanego w PAP.

56 proc. respondentów krytycznie oceniło sposób funkcjonowania systemu ubezpieczeń emerytalnych, podczas gdy zadowolenie z niego wyraziło 27 proc. ankietowanych. 35 proc. badanych opowiedziało się za systemem mieszanym ( obecnym ZUS i OFE) , będącym połączeniem modeli repartycyjnego i kapitałowego, zaś 41 proc. opowiada się za modelem kapitałowym. Niespełna 8 proc. chce natomiast powrotu do systemu w pełni repartycyjnego ( samego ZUS).

Z badania wynika, że propozycja rządu obniżenia części składki emerytalnej odprowadzanej do OFE spotyka się z raczej krytycznymi reakcjami. 49 proc. badanych jest przeciwna takim zmianom, popiera je 18 proc., a co trzeci respondent nie ma wyrobionej opinii. CBOS podkreśla, że szczególnie źle zmiany przyjęli ci, których one dotyczą, czyli należący do OFE. Niemal trzy czwarte respondentów krytycznie ustosunkowało się do proponowanych zmian. Blisko dwie trzecie badanych ocenia, że obniżenie części składki przekazywanej do OFE jest korzystne dla finansów publicznych, 8 proc. jest przeciwnego zdania a 28 proc. nie ma stanowiska. Jak podkreśla CBOS, tylko 13 proc. badanych sądzi, że planowane zmiany są korzystne dla ubezpieczonych w II filarze.

Pobierz darmowy: PIT 2010

Krytyczne oceny OFE

Jak podał CBOS. Co trzeci badany uważa, że OFE źle gospodarują powierzonymi im pieniędzmi przyszłych emerytów, nieznacznie mniejszy odsetek - 30 proc. uważa, że dobrze, a ponad jedna trzecia nie ma wyrobionego zdania.

W badaniu blisko trzy czwarte dorosłych ankietowanych (74 proc.) wypowiedziało się przeciw podwyższeniu wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę. Propozycję taką poparło 17 proc. Przeciwnych zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn jest 71 proc., za tym rozwiązaniem opowiedziało się 22 proc. respondentów.

Niemal dwie trzecie badanych popiera natomiast likwidację przywilejów emerytalnych dla pracowników służb mundurowych, przeciwnych jest 29 proc.

Jak podkreśla CBOS, jeszcze większe jest przyzwolenie na zmiany w systemie ubezpieczeń rolniczych. Zdaniem 82 proc. ankietowanych rolnicy - tak jak inni pracujący - powinni płacić składki emerytalne odpowiadające ich dochodom. Przeciwnego zdania jest tylko co jedenasty respondent.

CBOS zauważa też, że pogląd, iż rolnicy powinni płacić składki emerytalne na zasadach ogólnych, dominuje we wszystkich grupach społeczno-demograficznych, także wśród samych ubezpieczonych w KRUS lub pobierających z Kasy świadczenia emerytalne.Sondaż przeprowadzono w dniach 5-12 stycznia 2011 r. na liczącej 989 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

Wielu Polaków nie wierzy w emeryturę

Co czwarty badany nie liczy na wypłatę świadczeń z obowiązkowego systemu. Prawie 50 procent oczekuje emerytury niższej od obecnych zarobków - wynika z badań GfK dla "Rz".

Z rządowego projektu ustawy obniżającej składkę do OFE zniknie opłata, jaką ZUS miał pobierać od przyszłych emerytów za zaksięgowanie ich składek na subkoncie w ZUS.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | emerytura | KRUS | CBOS | składki | OFE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »