Włoski kurort wprowadził zakaz jedzenia na plaży. Kara to nawet 500 euro

Władze miasteczka Sant'Antioco we Włoszech wprowadziły całkowity zakaz jedzenia na plaży. Tak surowego przepisu nie było jak dotąd we Włoszech. Za jego złamanie grozi kara do 500 euro.

Na wielu włoskich plażach nie można palić papierosów, a na całej Sardynii obowiązuje surowy zakaz zabierania piasku, kamyków i muszelek. Ale władze gminy Sant'Antioco w południowo-zachodniej części tej wyspy poszły jeszcze dalej i zabroniły jedzenia "wszelkich posiłków", a także organizacji pikników i "zgromadzeń" pod parasolami, rozbijania namiotów i układania z kamieni "parawanów", by osłonić się przed wiatrem.

"Nie chcemy biesiad na plaży". Za jedzenie grozi mandat do 500 euro

Rozporządzenie w tej sprawie podpisał burmistrz Ignazio Locci. Jak wyjaśniono, opublikowane w środę przepisy są odpowiedzią na tamtejszy zwyczaj spotkań przy posiłkach na plaży w dni świąteczne, gdy na piasku ustawiane są namioty, parawany, altanki, stoły i krzesła. 

Reklama

Zauważa się, że gdyby siły porządkowe trzymały się ściśle litery nowego prawa, to kara w wysokości od 25 do 500 euro mogłaby grozić także temu, kto na plaży je kanapkę, lody albo owoc. Dlatego nowy regulamin wywołał poruszenie. 

Burmistrz wyjaśnił Ansie: "Nie chcemy najazdu na plaże. To logiczne, że jeśli je się kanapkę albo sałatkę, nie ma problemu. Inna kwestia to biesiady". 

"Chcemy zniechęcić do takiej praktyki i jej zapobiec"- dodał Locci.

Podwyżki cen mogą zaskoczyć turystów we Włoszech

Zmiany w prawie mogą nie być jedynym zaskoczeniem dla odwiedzających Włochy. Kraj ten nie jest wyjątkiem na mapie Europy i także mierzy się z wysoką inflacją. Tempo wzrostu cen w tym kraju w czerwcu spadło do 6,4 proc. w relacji rocznej, wobec 7,6 proc. odnotowanymi w maju. 

W połowie czerwca włoski związek konsumentów odnotował, że w skali całego kraju noclegi w hotelach, pensjonatach, gospodarstwach agroturystycznych i ośrodkach wakacyjnych zdrożały o ponad 13 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Rekord notuje się w masowo odwiedzanej przez turystów z całego świata Florencji, gdzie ceny wzrosły średnio o 53 proc. W klasyfikacji tej na drugim miejscu jest Palermo na Sycylii, gdzie notuje się wzrost cen noclegów o 35 proc., a na trzecim Mediolan (drożej o ponad 27 proc.). 

Mniejszy wzrost cen zanotowano w restauracjach, barach, pizzeriach, cukierniach i lodziarniach; średnio o 6,5 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Największe podwyżki, o 15 proc., stwierdzono nieoczekiwanie w mieście Viterbo w stołecznym regionie Lacjum. 

W porównaniu z 2022 rokiem żywność w sklepach zdrożała we Włoszech średnio o prawie 12 proc., ale najbardziej w Rawennie - o 15 proc.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Włochy | wakacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »