Z każdego zarobionego euro niemieckiemu podatnikowi zostają tylko 45,4 centy
Niemieccy podatnicy jeszcze nigdy nie pracowali tak długo na państwo - wynika z obliczeń Związku Niemieckich Podatników.
Punktualnie o 3:27 w nocy z wtorku na środę (18/19.07.2017) niemieccy podatnicy - obywatele i przedsiębiorstwa, zaczęli zarabiać na siebie. Do tej godziny pracowali na państwo - poinformował w Berlinie Związek Niemieckich Podatników.
Tzw. Dzień Wolności Podatkowej znowu przesunął się tym samym o kilka dni. W ubiegłym roku przypadł na 16 lipca, też później niż pierwotnie prognozowano. Jak się przewiduje, w tym roku obciążenie podatkowe wyniesie 54,6 procent, czyli z każdego zarobionego euro podatnikowi zostaną w kieszeni tylko 45,4 centy - zakomunikował Związek Podatników.
Wśród ekonomistów Dzień Wolności Podatkowej budzi kontrowersje. Dane opierają się na statystykach i pokazują tylko przykładowo, ile poprzez podatki i świadczenia na ZUS państwo zatrzymuje z dochodów obywateli i firm. Związek Podatników opiera swoje wyliczenia także m.in. na dopłacie do zielonej energii, tak zwanej opłacie EEG (EEG-Umlage) czy opłatach abonamentowych za używanie odbiorników RTV.
Krytycy wskazują, że podatnicy otrzymują też coś w zamian. Z podatków finansowana jest choćby edukacja, bezpieczeństwo, obrona państwa, świadczenia na dzieci czy budowa dróg.
dpa / Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle