Zagrożenia dla rynku
Sposób prywatyzacji PZU wymaga rozważenia - uważa dr Ryszard Nowak z Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie. Jest zaniepokojony wysokim wskaźnikiem udziału zagranicznych firm ubezpieczeniowych w polskim rynku.
Jest to wskaźnik - jego zdaniem - najwyższy w Europie.
PZU wraz z PZU Życie mają ok. 60 proc. udziału w krajowym
rynku ubezpieczeń. Zatem obecna strategia prywatyzacyjna oddaje
w ręce prywatnego właściciela kontrolę nie tylko nad największymi
towarzystwami ubezpieczeniowymi, ale nad całym rynkiem. Firma
o takim potencjale może wykorzystywać swoją wręcz
monopolistyczną pozycję do dyktowania cen na rynku i zagrozić
rozwojowi pozostałych spółek - mówił Ryszard Nowak na
wczorajszej konferencji Forum Spraw Publicznych.
Szanse i zagrożenia bezpiecznego rozwoju Polski. Jego zdaniem,
niepokojący jest także fakt powstawania w Polsce kolejnych firm
ubezpieczeniowych, ponieważ tempo wchodzenia nowych
podmiotów na rynek wyprzedza stopień zapotrzebowania na
ochronę. Może to doprowadzić do kolejnych bankructw firm. To
zaś rodzi skutki społeczne, jako że Ubezpieczeniowy Fundusz
Gwarancyjny rekompensuje straty właściwie tylko właścicielom
polis obowiązkowych. Następny problem - według dra Nowaka -
rodzi stan ubezpieczeń rolniczych. Twierdzi on, że w Polsce
ubezpieczony jest tylko niewielki areał plantacji roślin
przemysłowych, lnu i tytoniu. Postuluje przyjęcie rozwiązania na
wzór kanadyjski, gdzie do ubezpieczeń rolniczych dopłaca
państwo: farmerzy płacą tylko 40 proc. składki. Dr Nowak
sygnalizuje też nierozwiązany problem reasekuracji. Jedna
funkcjonująca na rynku profesjonalna firma reasekuracyjna jest w
okresie rozwoju. Krokiem naprzód była niewątpliwie poprawka do
ustawy ubezpieczeniowej, nakazująca pozostawianie zebranej
składki na reasekurację w kraju - uważa.