Zamieszanie wokół PZU
Kogo kompromituje afera wokół PZU, byłego czy obecnego ministra skarbu? Pierwszy sprzedał PZU konsorcjum portugalskiej firmy Eureko i BIG Banku Gdańskiego. Drugi chce sprzedaż unieważnić.
"To nie ludzie są skompromitowani, lecz cała atmosfera" - powiedział Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej: "To, co się teraz dzieje jest prostą konsekwencją jakby domagania się przez niektóre części elit politycznych prywatyzacji bez udziału kapitału zagranicznego. Dlatego, że nad PZU zawsze ciążył ten dylemat: nie możemy wyprzedawać największej firmy ubezpieczeniowej, przecież ona kontroluje 80% rynku ubezpieczeniowego".
Według gościa Grabowskiego sprzedaż tylko 30% akcji PZU było złe. Jego zdaniem trzeba było sprzedać więcej akcji.
Teraz sytuacja jest trudna. Minister skarbu chce unieważnienia umowy sprzedaży, a portugalska spółka Euroeko zapowiada, że nie wycofa się z inwestycji w PZU, zapowiadając bronienie swoich praw. Prezes firmy, Jerzy Zdrzałka uważa, że konflikt między akcjonariuszami przeniesie się teraz na salę sądową, a to z kolei na dłuższą metę będzie miało niekorzystny wpływ na funkcjonowanie firmy i zablokuje możliwość dalszej prywatyzacji. "Wejście na ścieżkę sporu sądowego i przewidywane przez nas przejęcie kontroli nad spółką przez Skarb Państwa będzie oznaczało odwrócenie rozpoczętego już procesu prywatyzacji i wszelkie ujemne konsekwencje dla spółki, jakie wiążą się z akcjonariatem państwowym" - twierdzi Zdrzałka. Jego zdaniem budżet państwa straci na tym co najmniej 5 mld zł.