Zbyt kosztowni pracownicy

Banki - nie tylko polskie - redukują koszty wraz z liczbą pracowników. Ich najłatwiej zastąpić kartami, bankomatami, Internetem.

Banki - nie tylko polskie - redukują koszty wraz z liczbą pracowników. Ich najłatwiej zastąpić kartami, bankomatami, Internetem.

Od 2000 r. maleje zatrudnienie w bankach komercyjnych. To efekt konsolidacji, wprowadzania scentralizowanych systemów informatycznych, rozwoju bankowości elektronicznej, a przede wszystkim dążenia do obniżania kosztów. Do tego zmusza konkurencja i coraz gorsze wyniki finansowe. Przyczyny redukcji w bankach są różne. Po pierwsze, jest to efekt szukania oszczędności poprzez cięcie kosztów oraz chęć zwiększenia efektywności i poprawy wskaźników typu zysk na zatrudnionego. Istnieje bowiem możliwość przeprowadzenia takich zmian wewnętrznych, które pozwolą te same prace wykonać mniejszym kosztem - podkreśla Andrzej Wolski, dyrektor Związku Banków Polskich. Dobrym przykładem jest tu BRE Bank. Szacuje się, że zwolnienie 500 osób przyniesie oszczędności rzędu 7 proc. rocznie, czyli ok. 35 mln zł. Drugi powód to fuzje - dublowanie stanowisk musiało doprowadzić do selekcji - dodaje A.Wolski.

Reklama

Tylko w Pekao SA liczba pracowników zmniejszyła się w br. o 904 osoby - które niekoniecznie przeszły na emeryturę. Trudno prognozować tegoroczny spadek zatrudnienia, bank unika bowiem zwolnień grupowych. Zdaniem rzecznika banku, Sebastiana Łuczaka, ogólna liczba może sięgnąć 1000-1100 osób. W PKO BP metodą drobnych kroków udało się zmniejszyć zatrudnienie z 42 do 37,5 tys. osób - ale to wciąż za dużo. Skalę redukcji niektórzy szacują nawet na 40 proc. załogi.

W latach 1999-2000 przeznaczane przez banki na wynagrodzenia sumy rosły co roku o ponad 16 proc. - w 2001 r. już tylko o 3 proc. Jeszcze w I kwartale br. pensje z narzutami kosztowały banki o 1,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Porównanie pierwszych półroczy pokazuje jednak już spadek - o 0,4 proc. Zapewne byłby on wyższy, ale sytuacje zaciemniają wypłacane odprawy.

Bankom bardziej opłaca się je płacić, by zmniejszyć fundusze płac. Ale nie tylko. Niektóre zwracają już uwagę, że za gorsze wyniki ktoś jest odpowiedzialny. Pekao SA zmniejszyło motywacyjną część wynagrodzeń i zrezygnowało z funduszu rezerwowego na nagrody jubileuszowe. Chyba nie powtórzy się już ubiegłoroczna sytuacja w BIG-BG, gdy wynagrodzenia zarządu były wyższe niż zysk netto.

Redukcje zatrudnienia to nie jedynie zwolnienia grupowe. Pracownicy odchodzą na emerytury i na własne życzenie - często do firm lepiej płacących. Wprawdzie średnia miesięczna płaca w bankach komercyjnych wynosiła na koniec czerwca br. 3752,4 zł - ale średnie mają to do siebie, że 2/3 wartości jest od niej niższa.

Nawet zwolnienia grupowe banki starają się ucywilizować, stosując metodę tzw. outplacement - co trzeba im zapisać na plus. Redukcyjny rekordzista - BPH PBK (2300 osób do końca 2003 r.) organizuje warsztaty, spotkania z psychologiem, udostępnia też sprzęt biurowy. Bank wypłaca także zainteresowanym szkoleniami zewnętrznymi dodatkową zapomogę w wysokości 1600 zł. Zorganizowano wreszcie wewnętrzną giełdę pracy - na platformie intranetowej są propozycje z oddziałów i departamentów centrali.

Recesja panuje również w bankowości światowej - zwłaszcza inwestycyjnej. Mówi się o zmniejszeniu zatrudnienia w londyńskim City o 21 tys. osób do końca 2003 r. Zwalniają ludzi wielkie banki m.in. CS First Boston i Dresdner Bank.

Nie przewiduje się natomiast grupowych zwolnień w polskich bankach spółdzielczych. Taki sposób szukania oszczędności jest tutaj bowiem niepotrzebny. Zarobki personelu nie są znaczącym kosztem dla banków, które działają w środowiskach lokalnych. Poza tym w BS-ach następuje wymiana pokoleniowa. Dotychczasowi pracownicy odchodzą na emerytury, a na ich miejsce przychodzą młodzi, wykształceni ludzie.

Wraz z dynamicznym rozwojem Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych rośnie również liczba oddziałów - i zatrudnienie. Obecnie SKOK-i zatrudniają ok. 3 tys. pracowników w 832 placówkach (stan na koniec sierpnia br.). Jeżeli plany władz Kas zostaną zrealizowane, to do końca roku powstanie jeszcze 68 placówek. Oznacza to 200-300 nowych miejsc pracy.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: bank | pracownicy | zatrudnienie | Polskie | oszczędności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »