Zyski banków spadły o 50 proc.
Zatrzymanie zysku za 2009 rok przez banki i nie wypłacanie dywidendy pozwoli im w przyszłości, po zmianie fazy cyklu koniunkturalnego, bezpiecznie rozwijać się i uczestniczyć w rynku przejęć - poinformował PAP Stanisław Kluza, przewodniczący KNF.
Przewodniczący KNF za wzmocnieniem kapitałowym banków także w 2009 r. "Banki powinny wykorzystywać szanse rozwoju, ale z drugiej strony muszą robić to bezpiecznie. Będziemy zachęcać banki do refleksji nad polityką dywidendową, by posiadały odpowiednie zasoby do wejścia w kolejną fazę cyklu koniunkturalnego" - powiedział w środę PAP Kluza.
"W trudnych czasach podmioty sektora finansowego o silniejszej pozycji mają potencjał, by przejmować albo uczestniczyć w rynku przejęć. Jednocześnie możliwość zakupu wartościowych aktywów tanio nie może się odbywać kosztem spadku wypłacalności" - dodał.
Nadzór finansowy zarekomendował wcześniej bankom bardzo ostrożne podejście do dywidendy i przeznaczenie jak największej części zysków za 2008 r. na zasilenie funduszy własnych.
Współczynnik wypłacalności na koniec czerwca 2009 roku wynosił 12,5 proc., podczas gdy pod koniec I kwartału 11,2 proc. Przewodniczący poinformował, że nie spodziewa się, by na koniec 2009 roku któryś z banków miał problem z osiągnięciem ustawowego poziomu 8 proc.
Wynik netto sektora bankowego po dwóch kwartałach 2009 roku spadł, w porównaniu z analogicznym okresem 2008 roku, o 50 proc., do 4,33 mld zł.
Przewodniczący poinformował, że w 2010 roku i w 2011 roku może dojść do przejęć i konsolidacji, które będą miały wpływ na kształt krajowego sektora bankowego. "Okres zaburzeń w koniunkturze gospodarczej i systemie finansowym sprzyja zmianom właścicielskim. Myślę, że w przyszłym roku i w 2011 procesy przejść i konsolidacji w sektorze mogą się zdynamizować" - powiedział Kluza.Urząd Komisji Nadzoru Finansowego ocenia, że w przypadku kilku banków przeprowadzenie programu naprawczego pozwoliłoby na zmiany, zwiększające ich efektywność - poinformował PAP Stanisław Kluza, przewodniczący KNF.
Pięć banków do naprawy
"Oceniamy, że obecnie istnieją pojedyncze podmioty (nie więcej niż pięć), którym przeprowadzenie programu naprawczego pozwoliłoby szybciej przeorganizować się albo podnieść efektywność" - powiedział w środę Kluza. "Działanie tych banków nie stwarza jednak żadnych poważnych zagrożeń. Chodzi raczej o dostosowanie aktywności biznesowej banków do ich możliwości kapitałowych i sytuacji makroekonomicznej, czyli np. redukcję kosztów, poprawę jakości zarządzania ryzykiem" - dodał.
W ciągu 20 lat przez programy naprawcze przeszło 67 banków komercyjnych, z czego niektóre kilka razy. "W 2008 roku liczba programów będących w trakcie realizacji spadła do czterech, jednak w 2009 roku będzie ich prawdopodobnie więcej" - powiedział Kluza. Przewodniczący poinformował, że programy naprawcze mają charakter prewencyjny. "Ich odpowiednio wczesne wprowadzenie pozwala uniknąć sytuacji, która miała miejsce w krajach Europy Zachodniej, gdzie sektor bankowy musiał skorzystać z pomocy publicznej" - powiedział Kluza. "W Polsce do tej pory żaden bank nie musiał skorzystać z pomocy publicznej i nic nie wskazuje, że miałoby dojść do takiej sytuacji, mimo, że globalny kryzys jeszcze się nie skończył" - dodał.
Zdaniem Kluzy programy naprawcze umożliwiają przeprowadzenie w bankach szybszych zmian. "Narzędzie to pozwala szybciej wprowadzać bankom zmiany poprawiające m.in. organizację, mechanizmy zarządzania ryzykiem, politykę cenową, racjonalność kosztów, organizację kanałów dystrybucji itp." - powiedział Kluza. "Z kolei nadzór sprawuje większą pieczę nad bankiem, który realizuje program naprawczy" - dodał. Kluza poinformował, że strata netto w którymś z kwartałów nie oznacza, że bank musi przygotować program naprawczy. Zgodnie z prawem, jeżeli realizacja programu naprawczego okaże się nieskuteczna, to KNF może wprowadzić zarząd komisaryczny. "Nie przewidujemy takiej sytuacji. Według naszej oceny zarządy banków w Polsce charakteryzują się dużą dojrzałością" - powiedział Kluza. Przewodniczący poinformował, że programy naprawcze trwają średnio trzy lata.
Czytaj również: