Bo w Polsce było za drogo...

Z tego rejestru wynika, że całkowita liczba rejestracji samochodów osobowych w kwietniu wyniosła 29 tys. 783, czyli o 14,3 proc. więcej niż w marcu, a także o 23,4 proc. więcej niż w kwietniu 2007 roku.

Od początku 2008 roku zarejestrowano u nas 113,1 tys. aut, o 21 proc. więcej niż w 2007 roku. Potwierdza to podane przed dwoma tygodniami szacunkowe obliczenia Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA oceniającego, że przez cztery miesiące kupiono w naszym kraju 115 tys. nowych samochodów, z czego w kwietniu 28 tys. Z porównania tych szacunków z danymi o rejestracjach wynika, że do urzędów zgłoszono w kwietniu prawie o 2 tys. pojazdów więcej, niż sprzedano ich w salonach. To oznacza, że część z nich kupiono za granicą, bo trudno przypuszczać, że o miesiąc opóźniono rejestrację.

Według Wojciecha Drzewieckiego, szefa Samaru, kupowanie aut u innych europejskich dilerów staje się powszechniejsze, szczególnie w przypadku najdroższych modeli z segmentu premium (Mercedes, Volvo, Audi). Z danych CEP wynika, że nowe pojazdy stanowią obecnie około 30 proc. liczby wszystkich zarejestrowanych pierwszy raz w Polsce. Zdecydowaną większość kupujemy na Zachodzie. To ewenement na skalę europejską, bo w żadnym kraju Unii proporcja samochodów nowych do sprowadzanych używanych nie jest na tak niskim poziomie. W Hiszpanii nowe modele stanowią 94 proc. rejestrowanych po raz pierwszy, a w Czechach około 61 proc.

Najpopularniejszą marką na polskim rynku jest Toyota, której auta w 2008 r. znalazły już 13 tys. 254 nabywców (4,1 tys. w kwietniu). Druga lokata należy do Skody, która przez cztery miesiące dostarczyła 11 tys. 285 samochodów (3 tys. w kwietniu). Na trzeciej pozycji znalazł się Opel z wynikiem 11 tys. sprzedanych aut (2,5 tys. w ubiegłym miesiącu).