Cała władza w ręce wierzycieli

Rząd raz jeszcze rozważy kwestię realizacji pomysłu, aby wierzyciele, którzy dysponują fakturą i umową z dłużnikiem, mogli się udać z tymi dokumentami wprost do komornika, z pominięciem sądu - powiedział wczoraj premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Rząd raz jeszcze rozważy kwestię realizacji pomysłu, aby wierzyciele, którzy dysponują fakturą i umową z dłużnikiem, mogli się udać z tymi dokumentami wprost do komornika, z pominięciem sądu - powiedział wczoraj premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Jednym z celów nowego rządu, przedstawionym w programie gospodarczym "Solidarne państwo", ma być usprawnienie systemu sądownictwa gospodarczego. Miałoby to nastąpić przez wprowadzenie możliwości "uzyskania zajęcia komorniczego wobec dłużnika na podstawie posiadanej przez przedsiębiorcę umowy i wystawionej faktury". Oznaczałoby to w praktyce, że wierzyciel mając te dokumenty mógłby udać się prosto do komornika, z pominięciem sądu. Jeśli dłużnik twierdziłby, że nie powinien płacić, to musiałby udowadniać przed sądem, że roszczenie wierzyciela jest bezpodstawne. Jak pomysł PiS oceniają cywiliści?

Reklama

Czy z fakturą i umową pójdziemy wprost do komornika?

Doktor Fryderyk Zoll, cywilista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, mówi w rozmowie z "GP", że propozycja Prawa i Sprawiedliwości oznacza przerzucenie całego ciężaru procesu na drugą stronę, tzn. na dłużnika. Musi on wytoczyć powództwo udowadniające, że należność, której dochodzi wierzyciel, nie istnieje.

Istnieje ryzyko, że jedna ze stron będzie mogła uruchomić środki ochrony swoich praw dopiero wtedy, gdy zostaną poczynione nieodwracalne działania przez komornika. Może to oznaczać np., że na podstawie faktury i umowy, bez żadnego tytułu egzekucyjnego, komornik zajmie czyjąś nieruchomość. A potem okazałoby się np., że z umowy wynikają inne, niż ocenił to komornik, terminy płatności.

Dochodziłoby wtedy do naruszenia konstytucyjnej zasady ochrony prawa własności.

Pomysł rządu podoba się Iwonie Karpiuk-Sucheckiej, prezes Krajowej Rady Komorniczej, która wskazuje na system prawny Francji, gdzie wierzyciel może udać się od razu do komornika, mając umowę z kontrahentem i fakturę. Jednak możliwość taka - zdaniem I. Karpiuk-Sucheckiej - powinna istnieć wtedy, gdy dłużnik uznaje należność. Jeśli natomiast dłużnik kwestionuje należność, to nie można burzyć porządku prawnego i doprowadzić do sytuacji, że to na dłużniku spoczywałby ciężar udowodnienia, że roszczenie wierzyciela jest bezzasadne - twierdzi Iwona Karpiuk-Suchecka.

Aneta Mościcka

OPINIE

Rafał Iniewski, dyrektor departamentu prawnego Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan
Z punktu widzenia tego, co obowiązuje w systemach prawnych w różnych krajach, omawiany pomysł jest absurdalny. Zarówno w obowiązującej obecnie polskiej procedurze cywilnej, jak i w procedurach cywilnych na całym świecie kwestie, kto jest dłużnikiem, kto wierzycielem, jaka jest wysokość długu, a jaka wierzytelności, rozstrzyga sąd.

W niektórych sytuacjach nie jest oczywiste i jasne, czy faktura, wystawiona przez wierzyciela, została wystawiona we właściwej wysokości i terminie. Nie z każdej umowy wynika jednoznacznie termin i wysokość płatności. Według tej propozycji to komornik miałby orzekać, dokonywać oceny prawnej. A przecież komornicy pełnią funkcję stricte wykonawczą, a nie sądowniczą - oceniającą.

Propozycja PiS czyni komornika sądem, co jest niezgodne z konstytucją. Na przykład w umowach o roboty budowlane, gdzie jest kilkanaście faktur cząstkowych, kilka protokołów odbiorów prac, ocena taka byłaby trudna dla komornika.

Marcin Łochowski, sędzia, rzecznik ds. cywilnych Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie
Realizacja tej propozycji jest wysoce niebezpieczna i może być źródłem szeregu nadużyć.

Można sobie wyobrazić sytuację, że można byłoby za pomocą takich przepisów doprowadzić niewygodnego kontrahenta do upadłości za pomocą wątpliwych faktur. Zanim dłużnik udowodniłby przed sądem, że nie powinien płacić, to zajęcie np. rachunków bankowych przez komornika doprowadziłoby wielu przedsiębiorców do bankructwa.

Komornicy nie są organami przygotowanymi merytorycznie do oceny umów i faktur. Realizacja pomysłu oznaczałaby w praktyce, że komornik pełniłby funkcję sądu. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, że komornik oceniałby każdą umowę i każdą fakturę, dlatego trzeba byłoby określić kryteria, jakie te umowy musiałby spełniać. Ponadto zastanawiające jest, jak wyglądałaby kwestia ewentualnych odszkodowań od wierzycieli i komorników w razie gdyby np. okazało się, że umowy w ogóle nie zawarto lub faktura była sfałszowana.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: komornik | dłużnik | wierzyciel | wprost | "Wprost" | Kazimierz Marcinkiewicz | 'Wprost'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »