Chcą zabrać ryczałt
Tylko dwa lata osoby uzyskujące przychody z najmu cieszyły się z możliwości uproszczonego rozliczania się z fiskusem. Gdy wielu wynajmujących, którzy wcześniej ze względu na zbyt duże ciężary fiskalne pozostawali w szarej strefie, zdecydowało się ujawnić przychody i płacić ryczałt ewidencjonowany, rząd planuje zlikwidować tę formę opodatkowania. Konsekwencją dla wynajmujących będzie wzrost obciążenia podatkiem.
Konsekwencją likwidacji ryczałtu ewidencjonowanego, zapowiadanej w rządowym raporcie "Przedsiębiorczość w Polsce 2004", ma być pozbawienie wynajmujących prawa do rozliczania przychodów z najmu w uproszczonej formie. Dla przychodów z tego źródła, osiąganych poza działalnością gospodarczą, oznacza to powrót do stanu sprzed 2002 r., gdy objęte one były progresywną skalą podatkową. Dla większości wynajmujących jest to równoznaczne z drastycznym wzrostem opodatkowania.
Od 1 stycznia 2003 r. podatnicy osiągający przychody z najmu i nieprowadzący jednocześnie pozarolniczej działalności gospodarczej mogą nie łączyć ich z przychodami z innych źródeł i opodatkować w wysokości 8,5 proc. przychodu, a dopiero po przekroczeniu równowartości 4 tys. euro (w br. jest to 18 274 zł), stawką 20 proc. przychodu ponad ten limit. W tym roku z tego przywileju korzystają już, bez ograniczeń, wszystkie osoby fizyczne. Natomiast wcześniej oraz w przyszłości, po likwidacji ryczałtu, dla ustalenia podatku z najmu trzeba sięgać po tabelę o progresywnej skali 19, 30 i 40 proc.
Co prawda, przy opodatkowaniu według skali przychód można pomniejszyć o koszty jego uzyskania, a na dodatek część dochodów (aktualnie prawie 2790 zł) z podatku jest zwolniona, to tylko dla znikomej części podatników (w 2002 r. 33,5 tys.) najem jest jedynym źródłem dochodu. Większość z kilkusettysięcznej grupy zainteresowanych łączy przychody z najmu z innymi, głównie z działalności gospodarczej, pracy oraz emerytur i rent. A to oznacza, że skoro przed wyliczeniem podatku trzeba dochód z najmu dodać do innych, często zamiast 8,5 proc. podatku, trzeba będzie fiskusowi oddać 30, a nawet 40 proc. dochodu. I to nawet przy najmie skromnego pokoiku.
Z tej to głównie przyczyny przed 2002 r. ogromna rzesza wynajmujących pozostawała w szarej strefie, nie ujawniając dochodów z najmu do opodatkowania. Jeśli więc dojdzie do opisywanej zmiany w przepisach, łatwo przewidzieć, że nikt na niej nie zyska. Wynajmujący będą musieli zapłacić wyższy podatek albo ryzykować karę. Mniej podatników zaś, to niższe wpływy do budżetu.
Zbigniew Biskupski