Co czwartej firmie wystarczy sił na trzy miesiące lockdownu

Porównywalny do wiosennego lockdown od pewnego czasu wisiał w powietrzu i stało się. Znów nie może działać: fitness, gastronomia, kultura, duża część handlu, organizatorzy targów i konferencji czy hotele, a wraz z nimi marnie ma się transport. Udało się salonom piękności i rehabilitantom. Ponownie wprowadzane obostrzenia, na razie do 29 listopada, nie pozostaną bez wpływu na kondycję przedsiębiorstw.

Właśnie do miesiąca swoje możliwości przetrwania kolejnego lockdownu szacuje 4 proc. spośród mikro, małych i średnich firm, 7 proc. mówi, że da radę przeżyć dwa miesiące, a 17 proc., że maksymalnie trzy - wynika z badania dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Najczęściej przyszłość w czarnych barwach widzą branża transportowa, usługi i najmniejsze podmioty gospodarcze.

Przez chwilę wydawało się, że przedsiębiorcy najgorsze mają już za sobą i teraz mogą zająć się odrabianiem strat po pierwszym lockdownie. Niestety, w związku z kolejnymi przyrostami liczby zakażeń ponownie wprowadzane są obostrzenia.

Reklama

Tym razem może być trudniej niż za pierwszym razem, bo czas oddechu był krótki i ze względu na ograniczenia w wydatkach, które wprowadziło wiele osób i firm, trudno go porównać z normalnym okresem działania.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Na ile przedsiębiorcy szacują szanse przetrwania w przypadku ponownych obostrzeń? Jedna na pięć firm oceniła swoje możliwości na pół roku, 15 proc. nawet na dłużej, ale 28 proc. ten termin zawężało co najwyżej do kwartału. Przy czym jest to odpowiedź zarówno firm mikro zatrudniających do 9 osób, małych z załogą liczącą od 10 do 49 i średnich, w których pracuje od 50 do 249 osób.

Gdyby podzielić te odpowiedzi, to ledwie trzy miesięczną perspektywę wśród mikro firm widzi nawet 34 proc. badanych, 30 proc. małych i 22 proc. średnich. W ujęciu branżowym największym pesymistą jest branża transportowa (38 proc.) i usługi (29 proc.).

Przedsiębiorstwa transportowe najrzadziej (6 proc.) wskazują też, że nie grozi im niestabilność finansowa. Najczarniejsze perspektywy, czyli wytrzymałość co najwyżej na miesiąc kryzysu, to również spostrzeżenia branży transportowej i zaraz po niej usługowej, odpowiednio 8 proc. i 6 proc. odpowiedzi.

- Uderzający w wynikach badań jest fakt, że przyszłość staje się coraz bardziej mglista, dziś co czwarty przedsiębiorca właściwie nie potrafi przewidzieć, jak długo jest w stanie wytrwać i czy mu się to uda. W badaniu przeprowadzanym pół roku wcześniej mówiło tak 8 proc. ankietowanych - zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Więcej firm się zamyka niż otwiera

Obawy znajdują potwierdzenie w danych GUS. Na koniec września 2020 r. do rejestru REGON wpisanych było 4,62 mln podmiotów gospodarki narodowej. W porównaniu do poprzedniego miesiąca dał się zauważyć wzrost o 18,9 proc. liczby podmiotów nowo zarejestrowanych, ale w tym samym czasie wyrejestrowało się o 50,3 proc. więcej przedsiębiorstw niż przed miesiącem.

Co dziesiąta firma znajdująca się w rejestrze REGON miała na koniec września zawieszoną działalność. Nie powinno zaskakiwać, że największy wzrost liczby takich przypadków odnotowano wśród firm zajmujących się zakwaterowaniem lub gastronomią - 41,5 proc.

- Z danych GUS widać, że z jednej strony w ostatnim czasie zwiększa się liczba nowych firm, ale z drugiej, zamyka się ich znacznie więcej niż jeszcze miesiąc temu. Konsekwencje ciężkiej sytuacji gospodarczej widać też w odsetku przedsiębiorstw, które zdecydowały się zawiesić działalność. Co oczywiste, najczęściej dotyczy to branż, które na wprowadzanych obostrzeniach najbardziej ucierpiały. W związku z nowymi regulacjami ich sytuacja może się jeszcze pogorszyć, prowadząc do dalszego znikania z rynku kolejnych podmiotów - mówi Grzelczak.

- Z drugiej strony, zapowiadane nowe programy pomocowe z pewnością przynajmniej części przedsiębiorców dają jakąś nadzieję - dodaje.

Kto ma oszczędności?

Pewnym optymizmem może napawać fakt, że prawie dwie trzecie respondentów badania zadeklarowało, że ma oszczędności (niewielkie - 41 proc., spore 17 proc.), które z pewnością pozwolą im z większą pewnością mierzyć się z kryzysową sytuacją. Co trzecia firma nie ma jednak takiego luksusu.

Posiadanie sporych oszczędności najrzadziej deklarują przedsiębiorcy zajmujący się transportem (10 proc.) i to w tej branży najwięcej firm (36 proc.) deklaruje, że nie ma żadnych odłożonych pieniędzy. Tłumaczy to przytaczany wcześniej pesymizm firm transportowych w kwestii szans na przetrwanie na rynku w warunkach przedłużającego się kryzysu. Także w handlu spore oszczędności na koncie to rzadkość (14 proc. firm), na dodatek znaczący odsetek firm z tej branży - 32 proc. mówi, że nie ma nic.

Najlepszą rezerwą finansową mogą poszczycić się firmy średnie, wśród których liczące się oszczędności posiada 25 proc. W przypadku małych firm większą poduszką finansową dysponuje 15 proc., a wśród mikro jedynie 13 proc. Choć jednocześnie najmniejszy odsetek mikroprzedsiębiorstw deklaruje, że nie ma żadnych oszczędności - tak odpowiedziało 29 proc. z nich.

Pomoc znacząca, ale nie dla wszystkich

Według danych Polskiego Funduszu Rozwoju z 23 września z programu pomocowego skorzystało ponad 345 tys. mikro, małych i średnich i przedsiębiorstw. Według szacunków miało to być nieznacznie więcej - 350 tys. Za pośrednictwem banków Fundusz wypłacił im ponad 60,5 mld zł, z czego mikroprzedsiębiorstwa otrzymały 18,7 mld zł, a małe i średnie firmy 41,8 mld.

Badanie zrealizowane na zlecenie BIG InfoMonitor przez research&grow pokazuje, że rządowe programy pomocowe trafiły do 76 proc. firm sektora MSP. Pod względem wielkości najczęściej (81 proc.) były to mikroprzedsiębiorstwa, prawie tak samo często firmy małe (79 proc.), a najrzadziej - średnie (65 proc.).

- Jak wynika z naszego badania, pomoc trafiała w różnym zakresie do różnych branż. Najrzadziej korzystali z niej usługodawcy, a najpowszechniejsza była w sektorze transportowym, gdzie jej spożytkowanie zadeklarowało aż 82 proc. firm - mówi Grzelczak. - Oczywiście, powody takiej sytuacji są bardzo różne - dodaje.

Najczęściej, w 39 proc. przypadków, respondenci badania wskazywali, że ich firmy nie spełniały warunków wymaganych przez programy pomocowe, więc im się ona nie należała. Niewiele mniej, 38 proc. przedsiębiorców zadeklarowało, że nie mieli potrzeby, aby z takiego wsparcia skorzystać. 5 proc. pytanych uznało, że nie chciało im się dopełniać niezbędnych formalności, a 4 proc. starających się o pomoc dostało odmowę jej przyznania ze względów formalnych.

Co dalej po zakończeniu pomocy po pierwszym lockdownie?

Niemal co trzeci przedsiębiorca uznał, że wszystko co najgorsze ma już za sobą i jego firma poradzi sobie w nowej sytuacji, a co czwarty stwierdził, że nie będzie źle. To połowa ogółu odpowiedzi. Druga część jest już mniej optymistyczna. 20 proc. firm zwraca uwagę, że popyt wciąż jest na tyle niski, że trudno będzie przetrwać bez pomocy, a 29 proc. wymienia bardziej konkretne, przykre konsekwencje braku dalszego wsparcia: konieczność zwolnień, obniżek wynagrodzenia i produkcji, a nawet ewentualność upadłości.

- Najwięcej obaw wyrażają firmy z branży transportowej - co trzecia uważa, że po zakończeniu rządowego programu pomocowego będzie trudno przetrwać ze względu na brak perspektyw na zwiększenie popytu na ich usługi. 15 proc. firm w tej branży obawia się, że koniec wsparcia może oznaczać dla nich upadłość. Niewiele lepiej jest też w usługach - mówi Grzelczak.

A przed gospodarką kolejny lockdown. - Gdyby jednak oceniać minione 6 miesięcy pod kątem przyrostu zaległości przedsiębiorstw to widać, że oszczędności firm i umiejętność zarządzania, a także pomoc państwa oraz wakacje kredytowe zrobiły swoje. Wzrost zaległości w II i III kw. tego roku był porównywalny do tego co obserwowaliśmy w analogicznym okresie minionego roku i wyniósł niecałe 4 proc. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo o ile wcześniej problem rozkładał się w miarę równomiernie na wiele sektorów, teraz mocno uderza punktowo m.in. w kulturę, rozrywkę i rekreację (gdzie zarejestrowane są m.in. kluby fitness), działalność w zakresie usług administrowania i działalność wspierającą (w której znajdują się mocno dotknięci lockdownem wynajmujący maszyny i pojazdy, firmy turystyczne), rolnictwo, transport, pozostałą działalność usługową. Tam notujemy znaczące kilunasto-kiludziesięcioprocentwe wzrosty zaległości, podczas gdy jednocześnie w niektórych częściach gospodarki wartość przeterminowanych zobowiązań maleje - podkreśla Grzelczak.

Na koniec września zaległości przedsiębiorstw widoczne w rejestrze dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie BIK zbliżyły się do 34,4 mld zł, od marca wzrosły o ponad 1,2 mld zł. Problemy z rozliczeniami z partnerami biznesowymi i bankami (raty kredytów opóźnione o min. 30 dni w wysokości min. 500 zł) ma ponad 6 tys. firm więcej niż po I kw. tego roku, łącznie niemal 321 tys. działających, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw.

Badanie research&grow zrealizowane na zlecenie BIG InfoMonitor techniką CATI, na grupie firm MŚP N=500, w dniach 14-21 września 2020 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transport | lockdown | firmy | koronakryzys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »