Do USA nie tylko z LOT-em ?

W najbliższym czasie może skończyć się monopol PLL LOT na bezpośrednie loty z Polski do Kanady i Stanów Zjednoczonych. Przewoźnicy, tacy jak Fischer Air Polska i White Eagle Aviation zachęcani są dobrymi wynikami finansowymi LOT-u osiągniętymi na tych trasach. Żaden z nich nie chce jednak rozmawiać o swoich planach. Możemy więc tylko mieć nadzieje, że zostaną zrealizowane, bo konkurencja może okazać się bardzo korzystna dla klientów.

Jak podaje "Rzeczpospolita", White Eagle Aviation, firma kontrolowana przez Zbigniewa Niemczyckiego planuje zakupić samoloty Lockheed L-1011, które mogą przewozić nawet 270 pasażerów. Odpowiednie maszyny ma także Fisher Air Polska. Jak dotąd nie wiadomo, czy ich plany obejmują jedynie połączenia czarterowe czy też loty rejsowe.

W pierwszej połowie roku samoloty LOT-u latały do Toronto, Nowego Jorku i Chicago o około jedną dziesiątą razy więcej niż w roku ubiegłym. Dlatego też firma powiększyła swoja flotę o kolejnego, szóstego już boeinga B767.

Reklama

Wejściu na te trasy nowych przewoźników sprzyja zawarta w 2001 roku umowa polsko-amerykańska. Zgodnie z nią, wszystkie linie, które spełniają wymogi Urzędu Lotnictwa Cywilnego, mogą swobodnie przewozić pasażerów do Stanów.

Firma Fischer Air obecnie posiada koncesją na czartery. Jednak, jak podaje "Rzeczpospolita", koncesja na loty rejsowe jest w takich przypadkach wydawana bez problemu. Sprawa wygląda inaczej z White Eagle Aviation, której samoloty nie są zarejestrowane w Polsce i nie posiadają polskich certyfikatów.

To jednak nie jest największy problem. Dość trudno jest uzyskać rentowność na połączeniach transatlantyckich. Amerykańskie linie PanAm i Delta, które uruchomiły takie połączenia na początku lat 90., musiały z nich zrezygnować. LOT, przy obecnych cenach, zarabia na trasie przez Atlantyk, dopiero wówczas gdy zajęte jest 90 proc. miejsc. Dlatego też Fischer chce współpracować z American Travel Abroad, która wzięłaby na siebie część ryzyka związanego z dystrybucją biletów.

Kolejna barierą, jaka stoi przed nowymi przewoźnikami, jest zasięg samolotów jakimi dysponują. Boeingi B757 200, które wykorzystuje Fischer, przy gorszych warunkach pogodowych muszą w trakcie lotu lądować w celu tankowania. Pociąga to za sobą wydłużenie czasu przelotu, a więc, żeby przyciągnąć klientów, ich ceny muszą być niższe. Z kolei maszyny White Eagle, ze względu na swój ponad dwudziestoletni wiek, zużywają bardzo dużo paliwa. Jeżeli więc ceny paliwa pozostaną nadal tak wysokie, uzyskanie rentowności i przyciągnięcie klientów może okazać się nie lada wyzwaniem.

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: samolot | firma | PLL LOT | loty | USA | "Rzeczpospolita"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »