Dobry biznes z Samoobroną?

Pełne zaskoczenie. Na listach kandydatów Samoobrony do europarlamentu pojawiło się wielu przedsiębiorców i menedżerów. Dlaczego?

Pełne zaskoczenie. Na listach kandydatów Samoobrony do europarlamentu pojawiło się wielu przedsiębiorców i menedżerów. Dlaczego?

Czy dla części przedsiębiorców Samoobrona, o której nie można powiedzieć, że jest partią ludzi biznesu, stanie się trampoliną do władzy? Patrząc na listy kandydatów do europarlamentu wiele na to wskazuje. Przedstawiciele biznesu na listach partii Andrzeja Leppera stanowią blisko 40 proc. ubiegających się o europejski mandat poselski. Z pobieżnego przeglądu innych list wyborczych wynika, że żadne ugrupowanie nie osiągnęło takiego współczynnika! Na dodatek na listach Samoobrony wcale nie dominują (jak się można było spodziewać) biznesmeni z branży rolno-spożywczej.

Reklama

Zjazd małych gwiazd

Przykłady? Listę okręgu podkarpackiego otwiera Andrzej Lewiński, który obecnie jest prezesem zarządu i założycielem Polskiej Izby Handlowej w Warszawie, członkiem Prezydium Krajowej Izby Gospodarczej oraz przewodniczącym Komitetu ds. Handlu Krajowej Izby Gospodarczej. Pierwszy w kolejce na Śląsku jest Bartłomiej Sudoł, udziałowiec i wiceprezes Air-Polonii, taniej linii lotniczej, która właśnie próbuje rozwinąć skrzydła nad polskim (i nie tylko) niebem. Z kolei na liście kujawsko-pomorskiej znalazł się Waldemar Nowakowski, współwłaściciel Przedsiębiorstwa Handlu Hurtowego (oczywiście o polskim kapitale), współtwórca Lewiatana oraz prezydent Polskiej Izby Handlu. Z Wielkopolski startuje Jan Masiel, który prowadzi działalność doradczą oraz Europol - szkoły języka francuskiego. Z kolei z Warszawy próbuje się dostać do europarlamentu Marek Czarnecki, były prezes Ruch.

Co ciekawe, w podkarpackim i lubelskim przedsiębiorcy zajmują pierwsze trzy miejsca na liście. Ci, którzy są na dalszych pozycjach udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, traktują wybory jako dobrą rozgrzewkę i sprawdzian przed wyborami parlamentarnymi. Trudno przecież o lepszą okazję do autopromocji.

Idea czy władza

Rodzi się jednak pytanie, dlaczego przedsiębiorcy wybrali to ugrupowanie, które wcale nie jest zwolennikiem gospodarki rynkowej.

- Samoobrona jako jedyna partia polityczna jest skłonna poprzeć nasz program gospodarczy, zakładający ograniczenie roli sklepów wielkopowierzchniowych. w polskiej gospodarce. Politycy tego ugrupowania zgadzają się także z naszą tezą, że może to pobudzić rozwój małej i średniej przedsiębiorczości i ograniczyć skalę bezrobocia w kraju - mówi Andrzej Lewiński, prezes Polskiej Izby Handlu.

To jedna strona medalu. Część ekspertów, która woli zachować anonimowość, twierdzi, że motorem poczynań biznesmenów z listy Samoobrony jest władza.

- Zresztą obok przedsiębiorców na listach dominują ludzie młodzi, dobrze wykształceni i bardzo ambitni. Dawno ustalony zaciąg w innych ugrupowaniach nie daje im takiej szansy. Być może dla wielu, którzy mimo wszystko zdecydowali się włożyć biało-czerwony krawat, Samoobrona jest tylko środkiem do celu - twierdzi jeden z nich.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Biznes | handel | zaskoczenie | Samoobrona
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »