Echa kontroli w firmach mięsnych

W trakcie rosyjskiej kontroli w zakładach mięsnych mogło dojść do nieprawidłowości. Sprawę już bada ABW, a wkrótce może włączyć się UOKiK.

W trakcie rosyjskiej kontroli w zakładach mięsnych mogło dojść do nieprawidłowości. Sprawę już bada ABW, a wkrótce może włączyć się UOKiK.

Nie cichną kontrowersje wokół wyników kontroli rosyjskich w polskich zakładach mięsnych. W pierwszej turze spośród 75 wizytowanych przez Rosjan zakładów jedynie 19 uzyskało pozwolenie na eksport. Sprawę wzięła pod lupę Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW).

- Rzeczywiście, pewien kontekst rosyjskich kontroli w zakładach mięsnych jest przedmiotem naszych analiz i sprawdzeń - mówi Magdalena Stańczyk z ABW. Nie chce jednak ujawnić konkretów. Według nieoficjalnych informacji, ABW podjęła współpracę w tej sprawie z rosyjskim odpowiednikiem - FSB. ABW jednak tego nie potwierdza, zasłaniając się tajemnicą.

Reklama

Nieoficjalnie mówi się też, że część firm, które nie otrzymały pozwolenia na eksport, przygotowuje wniosek w tej sprawie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Ich zdaniem, doszło do złamania zasad uczciwej konkurencji. Urząd do wczoraj nie otrzymał takiego zawiadomienia.

- Wiem, że dwa tygodnie temu ruszyły prace nad przygotowaniem wniosku. Nie uczestniczyłem w nich, ale sądzę, że w najbliższym czasie trafi do UOKiK. Chodzi o rolę, jaką w całym procesie odegrała firma Alsero - mówi przedstawiciel branży.

Zostali na lodzie

U podłoża całej sprawy leży fakt, że Rosja dopuszcza na rynek tylko te firmy, które pomyślnie przejdą kontrolę tamtejszych służb weterynaryjnych. Decyzja jest uznaniowa. W efekcie certyfikatów nie otrzymały m.in. grupa Animex, Morliny, Duda czy Prime Food.

- Rzeczywiście miałem rozmowę z oficerem ABW. Pytał m.in. o przebieg kontroli w naszych zakładach - ujawnia Przemysław Chabowski, szef Morlin. Wiele wskazuje na to, że spiritus movens całej akcji było Prawo i Sprawiedliwość (PiS), które skierowało zawiadomienie do ABW i prokuratury. Zastrzeżenia PiS budziło m.in. to, że uprawnienia uzyskały w większości te zakłady, które współpracują z jedną firmą eksportową - Alsero. Z Alsero współpracują na pewno trzy spółki - Pozmeat, Polmeat oraz Łmeat. Posłowie wskazywali na bardzo dobre stosunki prezesa Alsero zarówno z szefem służb weterynaryjnych Rosji, jak też polskim głównym lekarzem weterynarii. PiS interesuje to, czy podczas kontroli nie doszło do protekcji interesów Alsero.

- O całej sprawie na bieżąco informowany jest premier Belka - mówi Szymon Giżyński, poseł PiS.

To też dla nas problem

Do czasu zamknięcia tego wydania ?PB? nie udało się nam skontaktować z Romualdem Robaczewskim, szefem Alsero.

- Można się było spodziewać działań ABW po sejmowej interpelacji - komentuje Witold Sowiński, dyrektor zarządzający Alsero. Dodaje, że mała liczba firm z rosyjskimi certyfikatami jest problemem także dla Alsero, bo ogranicza krąg podmiotów, od których może kupować mięso.

- Ten, kto ma rosyjskie uprawnienia, sprzedaje towar drożej od innych - dodaje Witold Sowiński.

Tymczasem gra toczy się o duże pieniądze. W 2003 r. polskie zakłady wysłały do Rosji żywność za ponad 357 mln USD, z czego ponad 84 mln USD stanowiło mięso. 2004 r. zaczął się dość pechowo. W pierwszym kwartale firmy wysłały do Rosji mięso za 12,9 mln USD wobec prognoz mówiących o 23,4 mln USD. Z początkiem czerwca eksport niemal zamarł.

Ciszej nad tym mięsem

Firmy liczą jednak na powrót na wschodni rynek. Część z nich wręcz obawia się, że rozgłos wokół sprawy może tylko temu zaszkodzić. Dlatego Grupa Animex, największy obok Sokołowa gracz na polskim rynku mięsa, wybrała niekonfrontacyjną strategię: pielęgnuje kontakty biznesowe w Rosji i prezentuje się na rosyjskich targach branżowych. Przygotowała nawet rosyjskojęzyczną stronę internetową. Firma nie ukrywa, że bardzo liczy na drugą turę kontroli rosyjskich inspektorów, dzięki której jej zakłady mogą odzyskać uprawnienia eksportowe. Na to samo liczy PMB. Białostocka firma złożyła już w Głównym Inspektoracie Weterynarii stosowny wniosek. Prezes Zbigniew Rusa uważa, że w rozwiązanie problemu powinny bardziej zaangażować się resort rolnictwa i polskie służby weterynaryjne, które mogły lepiej pomóc przedsiębiorcom przygotować się do kontroli.

- Jeżeli ktoś kontrolę rosyjskich inspektorów potraktował niepoważnie i nie przygotował się do niej w najdrobniejszych szczegółach, to sam jest sobie winien - ucina Henryk Stokłosa, którego Łmeat Łuków należy do ekskluzywnego grona zakładów, które pozytywnie przeszły kontrole.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: UOKiK | mięso | firma | ABW | eksport | firmy | uprawnienia | Prawo i Sprawiedliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »