Grozi nam wojna sieci handlowych?

Niedługo do Polski wejdą duże sieci dyskontowe. Czy obecni gracze na rynku handlowym czują już presję konkurencji? Według firmy doradczej McKinsey & Company, sieci handlowe w Polsce będą w niedługim czasie zmuszone do poszukiwania nowych sposobów pozyskiwania klientów.

"Dyskonterzy obecni w Polsce nie są jeszcze bardzo agresywni. Jeśli pojawią się agresywniejsze sieci, to wszyscy pozostali gracze będą musieli odnaleźć się w nowej sytuacji i podjąć działania, aby nie stracić klientów" - powiedział partner w McKinsey & Company Poland, Radosław Przybył.

Jednym ze sposobów może być zadbanie o jakiś element, który będzie wyróżniał daną sieć, np. położenie nacisku na jeden określony asortyment.

Czy klient widzi różnicę?

W 2005 roku McKinsey przeprowadził wraz z Coca-Cola Retailing Research Council badanie dotyczące branży detalicznej w Polsce i w Europie. Wynika z niego m.in., że klienci w Polsce widzą jeszcze niewielką różnicę w cenach produktów sprzedawanych przez sieci dyskontowe oraz hipermarkety.

Reklama

"Wejście do Polski bardziej agresywnych dyskontów może spowodować, że różnica w cenach stanie się wyraźniejsza" - powiedział Przybył.

Z badania McKinsey'a wynika, że Polacy przy wyborze sklepu nie kierują się cenami, ale jakością. Jedynie 9 proc. klientów przebadanych przez firmę kieruje się przy wyborze sklepu tylko ceną, natomiast 37 proc. w ogóle nie zwraca uwagi na cenę, zaś w wyborze kieruje się marką, szybkością i jakością zakupów.

"Myślimy, że ten obraz będzie się zmieniał i ceny będą odgrywały w Polsce coraz większą rolę" - ocenił Przybył.

Polacy uważają, iż hipermarkety są w stanie zaoferować dużo lepszą jakość produktów. Może to wynikać stąd, że w Polsce, w przeciwieństwie do krajów zachodnich, sklepy dyskontowe wciąż kojarzone są z niską jakością.

"Klienci, którzy obecnie kupują głównie markowe produkty będą z czasem przekonywać się, że oferta dyskontów jest lepsza niż oczekiwali" - powiedział Przybył.

"Na wszystkich rynkach rozwiniętych nie ma już tak dramatycznych jak kiedyś różnic demograficznych w klientach sieci handlowych. W sklepach dyskontowych nie kupują już tylko bezrobotni, mało zarabiający czy rodziny wielodzietne, ponieważ produkty dyskontowe są uważane za dobrej jakości" - powiedział Przybył.

Dyskonty rosną w siłę

Z badania McKinsey'a wynika, że od 1992 roku do 2004 roku liczba placówek sieci dyskontowych zwiększyła się w Europie dwukrotnie, z około 15 tys. do ponad 30 tys., a ich udział w rynku europejskim zwiększył się z 8 proc. do około 16 proc.

Wśród spółek notowanych na giełdzie są trzy, które prowadzą sieci handlowe: Eurocash posiadający hurtownie dyskontowe typu "cash & carry" oraz sieć sklepów franczyzowych "abc", Alma Market, posiadająca sieć supermarketów oraz Eldorado, który prowadzi sklepy Stokrotka i Groszek.

W badaniu McKinsey'a wzięło udział ponad 10.000 respondentów na pięciu głównych rynkach Europy: Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Włoch i Polski.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: sieć handlowa | wojna | sieci handlowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »