Hojność podatkowa opłaci się

Rozmowa z Krzysztofem Krystowskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy

Rozmowa z Krzysztofem Krystowskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy

- Ministerstwo Gospodarki i Pracy ma w swojej strukturze departament innowacyjności. Na jakiej bazie danych pracuje ten departament i jak można scharakteryzować innowacyjność polskiej gospodarki?

- Z innowacyjnością jest źle. Departament na podstawie przeprowadzonych analiz, w 2002 r., opracował strategię innowacyjności polskiej gospodarki do roku 2006. Jesteśmy na jednym z końcowych miejsc w Europie pod względem wydatków na badania i rozwój. W nakładach na badania przypadających na jednego naukowca też zajmujemy jedno z ostatnich miejsc, i w Unii Europejskiej, i w OECD. W nakładach na badania i rozwój per capita z naszymi 60 dol. na głowę mieszkańca jesteśmy daleko w tyle za średnią unijną wynoszącą 420 dol., nie mówiąc już o Finlandii, gdzie te nakłady sięgają 1000 dol.
Proponujemy ulgi podatkowe dla firm, które zakupią nowe technologie i wyniki prac badawczo-rozwojowych od jednostek naukowych oraz powoływanie centrów badawczo-rozwojowych jako nowej formy organizacyjnej w sferze badań i rozwoju.

Reklama

- Jak to się przekłada na stan gospodarki?

- Zaledwie 6 procent naszych małych i średnich przedsiębiorstw współpracuje z jakąkolwiek jednostką naukową. Do grupy przedsiębiorstw innowacyjnych, którymi w myśl definicji unijnej są te, które w ostatnim roku wprowadziły przynajmniej jedną istotną nową technologię, zaliczanych jest 17 proc. firm, podczas gdy w UE ponad 50 proc.

-Resort gospodarki wyszedł ostatnio z inicjatywą ustawodawczą, która może być początkiem nowego otwarcia w działalności badawczo-rozwojowej. W piętnastym roku transformacji dostrzeżono wreszcie, że ważna jest nie tylko prywatyzacja czy restrukturyzacja gospodarki, ale też jej innowacyjność, czyli konkurencyjność.

- Rzeczywiście, mając do rozwiązania ogrom problemów związanych z przestarzałymi sektorami przemysłowymi, skupiano się na restrukturyzacji. Trochę przegapiliśmy fakt, że żyjemy na granicy epok przemysłowej i postindustrialnej, że świat ucieka w kierunku informatyzacji, usług, gospodarki opartej na wiedzy.
Koncepcja naszych rozwiązań zawartych w projekcie ustawy o wspieraniu działalności innowacyjnej jest prosta. Chcemy z jednej strony stworzyć takie narzędzia przedsiębiorstwom, żeby spowodować popyt na nowoczesność, z drugiej - tak zmienić zaplecze badawczo-rozwojowe i zasady jego funkcjonowania, żeby ono wychodziło z nowoczesną, dojrzałą ofertą. W związku z tym proponujemy ulgi podatkowe dla firm, które zakupią nowe technologie i wyniki prac badawczo-rozwojowych od jednostek naukowych, oraz powoływanie centrów badawczo-rozwojowych jako nowej formy organizacyjnej w sferze badań i rozwoju.

- Czy ulgi są nawiązaniem do formuły tzw. hojności podatkowej opracowanej przez OECD?

- OECD wprowadziła tego rodzaju współczynnik odnoszący się do działalności innowacyjnej firm. Jeśli on wynosi 1, to znaczy, że polityka państwa z punktu widzenia zachęt dla przedsiębiorców podejmujących taką działalność jest neutralna. Przy współczynniku np. 0,7 do każdego euro wydawane przez przedsiębiorcę na badania i rozwój - państwo dopłaca mu w różnej formie 30 centów. Kiedy jest większy niż 1, znaczy to tyle, że firma łożąc na prace badawczo-rozwojowe jeszcze w jakiejś formie, dokłada do budżetu. Większość krajów UE ma ten współczynnik poniżej 1. W Hiszpanii wynosi on 0,7, w Portugalii 0,6. U nas nawet po obniżeniu podatku CIT do 19 proc. jest on w dalszym ciągu większy od jedynki. Poniżej powinniśmy zejść po wprowadzeniu przewidywanych ulg za innowacyjność.

- Przypomnijmy, jakie to będą ulgi?

- Przedsiębiorcy duzi oprócz tego, że zaliczą sobie w koszty całość zakupu nowej technologii - jeszcze pomniejszą podstawę opodatkowania o 30 proc. tych kosztów. A w przypadku firm małych i średnich nawet o 50 proc. przewidujemy kredyt technologiczny. Przedsiębiorca uzyskuje go na zasadach komercyjnych; pomoc państwa polega na tym, że w przypadku kiedy firma wykreuje produkt w oparciu o nowo zakupioną technologię (stosowaną na świecie nie dłużej niż 5 lat) i będzie ten produkt sprzedawała - to może uzyskać umorzenie w wysokości 20 proc. wartości sprzedaży, nie większe jednak niż 50 proc. kredytu. Możliwe będzie zaliczanie w koszty uzyskania przychodu zakupów prac badawczo-rozwojowych.
Nową formą organizacyjną będą centra badawczo-rozwojowe, prywatne jednostki naukowe współpracujące z gospodarką, które zajmą się pracami badawczo-rozwojowymi, ich sprzedażą oraz transferem technologii. Każdy przedsiębiorca, który będzie uzyskiwał co najmniej 50 proc. przychodów ze sprzedaży prac badawczo-rozwojowych, będzie mógł uzyskać status centrum badawczo-rozwojowego.

- Tu pojawia się zastrzeżenie środowiska jbr-ów, że w sytuacji kiedy mamy w kraju jeszcze 200 "starych" placówek badawczo-rozwojowych - powoływanie nowych będzie tworzeniem bytów ponad potrzeby. Co poza chęcią stworzenia konkurencyjnego rynku prac b+r legło u podstaw tego pomysłu?

- Dajemy szanse powoływania prywatnych placówek badawczo-rozwojowych, zachęcamy koncerny międzynarodowe do tworzenia swoich centrów rozwojowych w Polsce. Wreszcie otwieramy drogę do przekształceń tym jbr-om, które będą chciały zbliżyć się do gospodarki, działać w sposób bardziej rynkowy.

- Czyli można powiedzieć, że centra badawczo- -rozwojowe poza tym, że mają przyciągnąć kapitał prywatny do sfery prac badawczo-rozwojowych - powinny ułatwić jednostkom badawczo-rozwojowym podjęcie decyzji o przekształceniu?

- Zgadza się. Dla jbr-ów, które chcą się zmienić, być bliżej rynku, działać w formie spółki prawa handlowego - status centrum będzie zdecydowanie bardziej przejrzysty. Dotychczas wiele tych jednostek nie przekształca się w obawie, że może nie uzyskać nowego statusu i jeszcze utraci prawa, które ma dziś jako jbr.

- Ulgi podatkowe i preferencje kredytowe nie rozwiązują sprawy ryzyka związanego z działalnością innowacyjną, które w całości bierze na siebie przedsiębiorca.

- Nie w całości. Jeśli koszt uzyskania przychodu jest pomniejszony o 30 lub 50 proc. nakładów na nową technologię - to znaczy, że taki procent ryzyka przejmuje państwo. Poważny wpływ na wielkość ryzyka może mieć Krajowy Fundusz Kapitałowy poprzez refundację części kosztów prywatnych funduszy venture capital, które by inwestowały w małe przedsiębiorstwa innowacyjne.
Nasza inicjatywa nie wyczerpuje wszystkich elementów budowania innowacyjności. Jest pierwszym krokiem w instytucjonalnym wspieraniu innowacyjności. Instrumenty, które proponujemy, a więc 30-50-procentowe obniżenie podstawy opodatkowania, 50-procentowe umorzenie kredytu technologicznego, zwolnienie z podatku dochodowego centrów badawczo-rozwojowych to są zachęty bardzo silne, które trudno zlekceważyć.

- Czy były robione symulacje, jaki mogą przynieść efekt? Ministerstwo Finansów w pierwszych uzgodnieniach oprotestowało te rozwiązania, bo uszczuplają one wpływy budżetowe.

- Na początek tak będzie, ale w dłuższej perspektywie ulgi będą miały dobroczynny wpływ na wzrost gospodarczy i konkurencyjność naszych przedsiębiorstw. Słowem są to koszty warte poniesienia dla przyszłych korzyści.

- Czy te korzyści zostały jakoś określone?

- Tak. W formie wzrostu wydatków na badania i rozwój. Związki pomiędzy innowacyjnością a wzrostem PKB są dosyć skomplikowane, tak ambitnego zadania ekonometrycznego jeszcze przed sobą nie postawiliśmy. Natomiast oceniamy, że w ciągu trzech lat od wprowadzenia naszych rozwiązań, co stanie się w 2006 r. - wydatki przemysłu na badania i rozwój mogą ulec podwojeniu w stosunku do stanu dzisiejszego. W 2009 r. przedsiębiorstwa będą wydawać na prace b+r równowartość 0,6-0,7 proc. PKB, co po dodaniu wydatków z budżetu i środków unijnych może zbliżyć ogół nakładów na badania i rozwój do prawie 2 proc. PKB.

- Można odnieść wrażenie, że resort gospodarki stara się przejąć inicjatywę jeśli chodzi o zarządzanie innowacyjnością. Czy nie grozi to pewną dychotomią w podziale kompetencji pomiędzy Ministerstwem Nauki i Ministerstwem Gospodarki?

- Nie ma takiego zagrożenia. Bardzo blisko współpracujemy z resortem nauki. Zresztą my zajmujemy się innowacyjnością od strony gospodarki - Ministerstwo Nauki od strony badań. My pilotujemy ustawę o wspieraniu działalności innowacyjnej, Ministerstwo Nauki w tym samym czasie zajmie się nowelizacją ustawy o jbr-ach. To, co dotyczyło zmian w zasadach funkcjonowania zaplecza badawczo-rozwojowego, z naszej wersji projektu zostało wyjęte. Znajdzie się w odrębnej nowelizacji przygotowanej przez resort nauki. Oba projekty będą przechodziły proces legislacyjny równolegle.

Rozmawiał Bogdan W. Mikołajczyk

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »