Homo oeconomicus na wymarciu?
Homo oeconomicus (człowiek ekonomiczny) jest idealnym typem jednostki rządzącej się wyłącznie dążeniem do największego zysku. Jest egoistą, który skupia uwagę na sobie samym i na konsekwencjach swoich działań - tylko wtedy może zrealizować swoje cele.
Powszechnie uznawano, że współcześni menedżerowie to właśnie osobnicy z gatunku homo oeconomicus. Stwierdzono, że ów gatunek rozwija się szczególnie w dużych firmach, nastawionych na generowanie zysku i pozyskiwanie nowych obszarów rynku.
Nie tylko zysk...
Najnowsze badania prowadzone przez prof. E. Fehra nie potwierdzają jednak dotychczasowych przypuszczeń. Wykorzystując grę "Ultimatum" profesor dowiódł, że ludzie nie są zainteresowani wyłącznie własnym zyskiem.
Ludzie na całym świecie, począwszy od wysoko rozwiniętych krajów Europy, przez kraje Azji aż po plemienia afrykańskie, są skłonni do respektowania zasad fair play w szeroko pojętej ekonomii.
Bezinteresowna współpraca
Prof. E. Fehr dowodzi ponadto, że ludzie na całym świecie, podważając założenia klasycznej ekonomii, coraz częściej decydują się na bezinteresowną współpracę.
Fehr uważa, że podstawą tego zachowania jest fakt, iż nieustannie się czymś ze sobą wymieniamy, zawieramy rozmaite umowy, a zatem jesteśmy niejako "skazani" na współpracę z innymi.
Nowoczesny menedżer
Tak więc nowoczesny menedżer będzie stawiał na ludzi. Będzie ich szanował, ufał im i akceptował ich wady. Skupi się na misji firmy i będzie realizował cele wspólnie z podwładnymi. Tacy menadżerowie będą odnosili sukcesy.
Kiedy zapytać o przyczyny takich a nie innych wyników badań, nasuwa się myśl o nieco innym aspekcie sprawy: może dzieje się tak, bo po prostu ludzie zauważyli, że do osiągnięcia upragnionego zysku potrzeba współpracy i dobrych relacji wewnątrz firmy? Cel uświęca środki?