Inwestorzy mogą obudzić się ze snu
Rok 2006 przyniesie zdecydowany wzrost inwestycji. Liczą na to i przedsiębiorcy, i ekonomiści. Oby tym razem mieli rację.
Po wielkim zawodzie, jakim okazały się inwestycje na początku 2005 r. (dynamika wyniosła w I kwartale zaledwie 1 proc.), statystyki zaczęły się poprawiać. W całym 2005 r. inwestycje - według szacunków GUS - wzrosły o 6,2 proc., co - według ekonomistów - przekłada się na blisko 10-procentowy wzrost w IV kwartale.
Pomoże rząd i UE
Czy i tym razem początek roku przyniesie niemiłą niespodziankę? Przedsiębiorcy uważają, że nie.
- Czwarty kwartał był początkiem trwałej tendencji. Pomogą w tym planowane przez resort finansów rozwiązania, prowadzące m.in. do przyspieszenia amortyzacji i znacznego podwyższania kwot, które można zaliczyć do kosztów działalności - uważa Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego (ZRP).
Z najnowszych badań NBP wynika, że rośnie zainteresowanie firm nowymi inwestycjami, a aktywność inwestycyjna powinna w I kwartale się zwiększyć. Odsetek firm przewidujących ograniczenie skali inwestycji jest dziś najniższy, odkąd NBP zaczął go badać. Potrzebę zainwestowania w tym roku widzi ponad cztery piąte przedsiębiorstw, przy czym jedna trzecia inwestycji nie rozpocznie. Najczęściej (choć rzadziej niż przed kwartałem) wymieniany powód to brak środków.
Zdaniem Jerzego Bartnika, także w tej kwestii można liczyć na poprawę sytuacji za sprawą ułatwień w uzyskiwaniu funduszy unijnych.
- Dotąd przepisy często uniemożliwiały małym firmom ubieganie się o środki w ramach sektorowych programów operacyjnych. Dzięki uproszczeniu procedur i zmianie punktacji ułatwiony zostanie dostęp do funduszy także małym i średnim. Takich firm jest najwięcej - twierdzi prezes ZRP.
Z badań NBP wynika, że im mniejsza firma, tym skromniejsze plany inwestycyjne. W grupie firm zatrudniających do 50 pracowników inwestycje w I kwartale planuje zaledwie 12 proc. Wśród największych, zatrudniających ponad 2 tys. osób, inwestycje deklaruje ponad połowa badanych.
Nie ma przeszkód
Ekonomiści także optymistycznie oceniają perspektywy. Zdaniem Piotra Bielskiego z BZ WBK, inwestycje zaczęły się rozkręcać na dobre.
- Ogólna sytuacja makroekonomiczna, prognozy popytowe, niskie stopy procentowe, dobre wyniki finansowe przedsiębiorstw, poprawa na rynku pracy, ułatwienia w dostępie do środków unijnych - wszystko to powinno zachęcać do inwestowania. Nie ma powodów, by inwestycje miały słabnąć. W całym 2006 r. przewiduję ich wzrost o 8,2 proc. - tłumaczy ekonomista BZ WBK.
Jeszcze lepszych wyników, choć nie od razu, spodziewa się Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego.
- Inwestycje wzrosną o blisko 10 proc. Jednak w I kwartale wzrost może okazać się nieco słabszy niż w poprzednim, m.in. ze względu na złe warunki pogodowe utrudniające prace w budownictwie. Odbicie nastąpi w II kwartale. Reszta roku powinna być dla inwestycji dużo lepsza - uważa ekonomistka BH.
Bartosz Krzyżaniak