Jest już Czarna Księga barier dla polskich firm w UE - Emilewicz
- Powstała Czarna Księga barier, na które napotykają polskie firmy na jednolitym rynku UE - mówiła w czwartek minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Gdyby nie utrudnienia, wzrost europejskiego PKB byłby o 2 proc. wyższy - dodała.
W czwartek Ministerstwo Rozwoju opublikowało Czarną Księgę i przekazało ją do konsultacji, które potrwają ok. 30 dni. - Od wielu lat nasi przedsiębiorcy zgłaszają uwagi, mówią o tym, że ich działalność nie jest traktowana w sposób równy na różnych rynkach - zaznaczyła podczas czwartkowej konferencji prasowej Emilewicz. Dodała, że "kumulacją tej dyskusji" była wprowadzana w Europie dyrektywa o pracownikach delegowanych czy o usługach transportowych, która znacząco wpłynie na poziom konkurencyjności naszych pracowników, ale także naszego sektora transportowego na unijnym rynku. Przypomniała, że usługi transportowe w UE w największym stopniu zaspokajają polskie firmy.
- Jeśli jednolity europejski rynek jest jedną z największych wartości, jakie udało się Wspólnocie Europejskiej zbudować, to warto pokazać, gdzie on nie działa - powiedziała.
Dzięki swobodnemu przepływowi towarów i usług na jednolitym rynku, jak powiedziała, korzyści szacowane są na ok. 1 bln euro rocznie. - Dalsza integracja, przy jednoczesnej eliminacji istniejących barier, może dać jeszcze większe korzyści. W odniesieniu jedynie do sektora usług, jak wskazują badania, jego liberalizacja przyniosłaby ok. 2 proc. wzrostu gospodarczego w UE - powiedziała. Podkreśliła, że korzyści byłyby również wyższe dla polskiego rynku.
Dlatego resort przygotował listę ograniczeń, które zgłosili przedsiębiorcy. - Bardzo duża część dotyczy przede wszystkim swobody świadczenia usług - od kart A-1, czyli ubezpieczeniowych i niezasadnych wymagań związanych z tą kartą, po, chociażby, nieuznawanie dowodów osobistych wydanych w Polsce przed 1 stycznia 2015 r., bo kontrahent stwierdził, że potrzebne mu dane znajdują się na dwóch stronach dowodu, a on może zeskanować tylko jedną stronę i w ten sposób zmuszał polskich przedsiębiorców, by wyrabiali paszporty - tłumaczyła Emilewicz.
Inne przykłady dotyczą m.in. nieuznawania polskich zezwoleń na pracę wydawanych ukraińskim pracownikom, niejasności w stosowaniu definicji pracownika delegowanego, zabezpieczania kwot na przyszły podatek czy dodatkowych procedur ws. prac montażowych. - Barier dotyczących także nadmiarowej certyfikacji, nie wynikającej wprost z prawa europejskiego, ale nakładanej przez lokalne jurysdykcje prawne, zidentyfikowaliśmy kilkadziesiąt - powiedziała.
Wskazała, że najwięcej tego typu przypadków pochodzi z państw, w których polscy przedsiębiorcy są najliczniej obecni - "to są nasi niemieccy, francuscy partnerzy gospodarczy".
Szefowa MR wskazała, że po konsultacjach księga będzie przetłumaczona na kilka języków i skierowana do Komisji Europejskiej. - Rozmawiając z KE liczymy także na interwencję ze strony Komisji w tych państwach członkowskich - mówiła. Zapowiedziała, że Polska "w okolicach czerwca" będzie gospodarzem spotkania tzw. grupy państw przyjaciół przemysłu zrzeszającej członków UE i kwestie te będą tam poruszane.
Przekonywała, że znoszenie barier jest w interesie nie tylko Polski, ale całej UE. Według niej jeśli Unia chce dziś podtrzymać swoją konkurencyjność, musi w mniejszym stopniu patrzeć na konkurowanie na wewnętrznym rynku, a większym - wykraczać poza granice Unii. - Stąd konieczność zmniejszenia barier wydaje się warunkiem niezbędnym - podkreśliła.
Emilewicz zaapelowała do przedsiębiorców, by zgłaszali do MR przykłady łamania prawa wspólnotowego. "Zobowiązujemy się, że podniesiemy je wszystkimi kanałami dyplomatycznymi i będziemy starali się te bariery znosić" - powiedziała.