Komputery dla sądów - widać ślad Della

Znów kontrowersje w przetargu na zakup komputerów. Dziś Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) otrzyma oferty na dostawę 840 komputerów dla sądów o wartości ponad 2 mln zł. Kryteria przetargu na komputery dla sądów stawiają polskich producentów na straconej pozycji. Dlatego że za wzór posłużyły dane Della.

Przetarg tej wartości przeszedłby bez echa, gdyby nie nowatorskie rozwiązania przyjęte przez resort. Przy wyborze oferty specjaliści ministerstwa połowę punktów przyznają za cenę, resztą premiując takie parametry techniczne, jak wielkość obudowy, demontaż bez konieczności używania narzędzi czy specyficzne rozwiązania dla urządzeń peryferyjnych.

To zgodne z prawem, ale czy zgodne z interesem podatników? Komputery wcześniej będą testowane, więc po testach resort powinien wybrać po prostu najtańszą ofertę. Rozumiałbym, gdyby wyżej oceniano parametry procesora lub twardego dysku, ale nie wielkość obudowy - skarży się jeden z producentów.

Reklama

Dell na tapecie Poprosiliśmy o opinie kilku dostawców sprzętu. Większość nieoficjalnie twierdzi, że wymagania są zgodne z prawem, lecz preferują rozwiązania zagranicznych dostawców. Najbardziej jednego z nich: amerykańskiego Della. To inteligentnie skonstruowana specyfikacja, której właściwie nic nie można zarzucić, ale wiadomo, kto wygra - twierdzi jeden z naszych rozmówców. Smaczku sprawie dodaje pojawienie się nazwy Dell w wymaganiach technicznych. Resort wysłał oferentom mailem kilka załączników do specyfikacji.

We właściwościach dokumentu w wordzie dotyczącego wymagań technicznych jest informacja, że został on stworzony... w firmie Dell. Załączniki dotyczące procedur nie budzą wątpliwości: stworzono je na komputerach Ministerstwa Sprawiedliwości. Dlaczego nazwa Dell pojawia się akurat w wymogach technicznych? Nie potrafię tego wyjaśnić. Być może użyłem jakiejś specyfikacji z oferty firmy Dell jako bazowej i stąd została nazwa tej firmy. Ale specyfikacja była konsultowana z wieloma potencjalnymi oferentami, by któryś z warunków ich nie wykluczył. Wielokrotnie ją modyfikowaliśmy - tłumaczy Piotr Wojciechowski, pracownik Departamentu Informatyzacji MS i autor kontrowersyjnego załącznika.

Powszechnie wiadomo, że urzędnicy często wykorzystują gotowe szablony, by nie przepisywać wymagań. Nawet konkurenci Della zgadzają się, że ślad tej firmy nie musi być dowodem na ustawienie przetargu. Wszyscy nasi rozmówcy z firm komputerowych twierdzą jednak, że nikt z nimi nie konsultował specyfikacji.

Niebezpieczny precedens Część z naszych rozmówców obawia się konsekwencji tego przetargu. Może powstać niebezpieczny precedens: inne urzędy pójdą ścieżką resortu sprawiedliwości i będą tak konstruować kryteria, by niższą cenę można było przebić zupełnie nieistotnymi parametrami - mówi jeden z naszych rozmówców. Urzędy powinny mieć możliwość wyboru sprzętu, jaki chcą kupić, tak jak np. banki, które wybierają markowy sprzęt, bo jest lepszy, a nie z rozrzutności. Komputery Della, IBM czy HP są bardziej przyjazne użytkownikom dzięki wymiarom czy łatwości wymiany podzespołów - mówi przedstawiciel zagranicznego producenta. Dell, podobnie jak inni producenci, nie chcieli oficjalnie wypowiadać się w tej sprawie.

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »