L-4 czyli kiedy skontrolują cię w domu?

Jeśli podjąłeś podczas zwolnienia lekarskiego inną pracę, musisz się liczyć się z konsekwencjami takiego zachowania, a nawet z rozwiązaniem umowy o pracę. Pracodawca ma prawo do kontroli, czy właściwie wykorzystujesz urlop chorobowy.

Dozwolone jest sprawdzenie, czy ubezpieczony w czasie gdy przebywa na zwolnieniu lekarskim nie wykonuje pracy zarobkowej lub nie wykorzystuje zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem (np. załatwiając sprawy osobiste).

Pracodawca i ZUS

Prawo do kontroli przysługuje pracodawcy, który ubezpiecza co najmniej 20 osób lub terenowej jednostce Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Należy podkreślić, że nie ma obowiązku wpuszczenia kontrolera do domu. Kontrolujący z kolei nie mają postaw do oceny stanu zdrowia pracownika lub przeprowadzenia kontroli mieszkania. Osoba chora nie musi również przebywać w miejscu zamieszkania, o ile wcześniej zgłosiła to pracodawcy lub potrafi wiarygodnie wytłumaczyć przyczynę nieobecności w domu.

Reklama

Zwolnienie lekarskie przysługuje także z powodu konieczności sprawowania opieki nad chorym dzieckiem lub innym członkiem rodziny. Wówczas celem kontroli jest stwierdzenie, czy poza pracownikiem jest w domu inna osoba, która może zapewnić choremu opiekę. Ustalenia takie nie wchodzą w grę, gdy pracownik korzysta z prawa opieki nad dzieckiem do lat 2. Tylko i wyłącznie w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości sporządza się protokół, w którym osoba kontrolowana ma prawo umieścić swoje zastrzeżenia. Sprawę rozstrzyga ZUS, a od decyzji przysługuje odwołanie.

mz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: umowy o pracę | pracodawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »