Na "rażące niedbalstwo" trzeba mieć oko

We wczorajszym numerze "GP" pisaliśmy o adwokatach, którzy mają kłopoty z obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. Ich zdaniem, niedawna zmiana przepisów ubezpieczeniowych, rozszerzająca możliwość dochodzenia roszczeń regresowych przez ubezpieczycieli, bardzo ograniczyła ochronę adwokatów, jak również inne grupy zawodowe: radców prawnych, notariuszy, doradców podatkowych z tytułu wykupionej polisy.

Obecnie zgodnie z obowiązującą ustawą, ubezpieczyciele odpowiadają za ubezpieczonych z wyjątkiem szkód wyrządzonych w wyniku rażącego niedbalstwa. Pod "rażące niedbalstwo", określenie tak nieprecyzyjne, można podciągnąć praktycznie wszystko, ograniczając tym samym ochronę ubezpieczeniową.

O opinię na ten temat poprosiliśmy Krystynę Krawczyk z Biura Rzecznika Ubezpieczonych:
- Praktycznie większość dobrowolnych umów ubezpieczeń zawiera klauzulę, która wyłącza odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń, w sytuacji gdy szkoda nastąpiła w wyniku rażącego niedbalstwa osoby ubezpieczonej. Zasada ta stosowana jest zarówno przy ubezpieczeniu mienia, np. autocasco; mieszkań; następstw nieszczęśliwych wypadków itd. Niestety "rażące niedbalstwo" jest pojęciem, które nie jest jednoznacznie zdefiniowane w żadnym akcie prawnym, jednakże orzecznictwo sądowe wypracowało pewne wskazania, którymi należy kierować się, miarkując stopień zawinienia.

Reklama

Trudno jest również stworzyć zamknięty katalog zachowań, który stopniowałby w tym zakresie wszystkie możliwe zdarzenia i wypadki ze wskazaniem na te, którym przysługuje miano rażącego niedbalstwa. W wielu przypadkach rozstrzyga o tym dopiero sąd, który, badając wszystkie aspekty sprawy, dokonuje oceny zachowania ubezpieczonego i odpowiednio je klasyfikuje. Wina podlega stopniowaniu i jedynie ten bardzo poważny stopień winy w naszym zachowaniu, bliski umyślnemu działaniu, można określić jako rażącą niedbałość. Tak więc zakłady ubezpieczeń nie powinny działać pochopnie i rutynowo, w tym bez zebrania odpowiednich dowodów dokonywać oceny zachowania się ubezpieczonego.

Mimo bowiem podobieństwa wielu zdarzeń ubezpieczeniowych, każde z nich wymaga indywidualnej oceny. Zakład ubezpieczeń powinien jednak w każdym przypadku w sposób nie budzący wątpliwości wykazać, że zachowanie ubezpieczonego było na tyle naganne, że można je nazwać rażącym niedbalstwem. Rzecznik ubezpieczonych w wystąpieniach kierowanych do zakładów zwracał wielokrotnie uwagę na te przypadki, gdy zachowania ubezpieczonych oceniane były przez ubezpieczycieli w sposób nieadekwatny do stopnia ich zawinienia. Zwrócić należy w tym miejscu uwagę, że, rozważając zagadnienie stopniowania winy ubezpieczonego, nie należy tracić z pola widzenia celu, dla którego umowa została zawarta.

W wielu przypadkach umowa ubezpieczenia ma służyć do naprawienia szkody powstałej z winy osoby ubezpieczonej. Należy zatem protestować przed dokonywaniem przez zakłady ubezpieczeń niewłaściwej oceny zachowania osoby ubezpieczonej, gdyż czyni ubezpieczenie iluzorycznym. Zwracamy uwagę, iż w ubezpieczeniach obowiązkowych zupełnie inaczej zostały uregulowane kwestie związane z odpowiedzialnością w przypadkach rażącego niedbalstwa.

Tomasz Pietryga

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zmiana przepisów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »