Nadchodzi era partnera
Poprawiony w sejmowej Komisji Gospodarki projekt ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym może być przykładem na to, że w wysokiej izbie można tworzyć prawo ramowe, przejrzyste, a jednak skuteczne - zapewniają posłowie, którzy znacząco przeredagowali przedłożenie rządowe.
Projekt ustawy o p.p.p., który Adam Szejnfeld, poseł sprawozdawca, a jednocześnie przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki przedstawił na ostatnim posiedzeniu Sejmu, jest dokumentem niemal całkowicie innym niż przedłożenie rządowe, które trafiło do parlamentu we wrześniu, i nad którym pracowała podkomisja. - W nowym brzmieniu jest to projekt ustawy tzw. lekkiej, ramowej, będącej swego rodzaju przewodnikiem po partnerstwie publiczno-prywatnym, a nie nieczytelną instrukcją zawierającą zawiłą konstrukcję powodującą lawinę niejasności tworzących system barier biurokratycznych i finansowych dla partnerstwa - twierdzi A. Szejnfeld.
W trakcie prac posłowie połączyli w jedną ustawę przepisy o p.p.p. i przepisy wprowadzające, które rząd skierował w postaci dwóch oddzielnych projektów, o połowę skracając liczbę artykułów. Wykreślono rozwiązania szczególnie krytykowane przez samorządowców i przedsiębiorców - zrezygnowano m.in. ze zbędnie przewlekłych, biurokratycznych i kosztownych postępowań poprzedzających zawarcie umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym, w tym z obowiązku sporządzania wieloletnich - m.in. 6-letnich programów wykonywania zadań publicznych opartych na współpracy partnera publicznego i sektora prywatnego. Usunięto też przepisy mające na celu powołanie nowych urzędów, które z poziomu centralnego miały zajmować się administracyjną obsługą, monitoringiem, a także urzędową promocją partnerstwa. Nowy kształt ustawy zaakceptowała opozycja - w I czytaniu wszystkie kluby bardzo krytycznie oceniły pomysły rządowe, a teraz Platforma Obywatelska oraz klub Prawo i Sprawiedliwość uznały, że są to przepisy, które dają podstawę do przeprowadzania projektów p.p.p. w każdym segmencie infrastruktury i usług publicznych. Poseł PiS Artur Zawisza zaproponował m.in., aby wkład własny podmiotu publicznego wykorzystany niezgodnie z przeznaczeniem podlegał zwrotowi, a także by analiza ryzyka zawierała wysokość zysku partnera prywatnego. Te propozycje rozpatrzy teraz Komisja Gospodarki.
Magdalena Wojtuch