Napędzanie koniunktury
Rozmowa z Martą Gajecką, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
- Pani prezes, mamy kryzys...
- Mamy kryzys i w związku z tym Europejski Bank Inwestycyjny stara się od samego początku zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby pomóc Unii Europejskiej w przeżyciu tego kryzysu. Od momentu, kiedy kryzys wybuchł, zaczęły się w banku prace nad nowymi instrumentami finansowymi. Postanowiliśmy zwiększyć naszą akcję kredytową w sektorach newralgicznych dla europejskich gospodarek.
Takim sektorem jest na przykład sektor małych i średnich przedsiębiorstw, które mają utrudniony dostęp do finansowania. Potem jest sektor energetyczny oraz inwestycje infrastrukturalne, które będą potrzebowały zwiększonego finansowania ze względu na sytuację na rynkach finansowych. Kłopoty ma sektor samochodowy, który również ucierpiał w związku z kryzysem. Problemy pojawiają się także w nowych państwach członkowskich Unii Europejskiej oraz regionach, które jeszcze przed kryzysem należały do najbiedniejszych europejskich obszarów.
- O ile zwiększycie finansowanie tych szczególnych sektorów w gospodarkach europejskich?
- W ramach przyjętego pakietu antykryzysowego Europejski Bank Inwestycyjny przewiduje w ciągu najbliższych dwóch lat zwiększenie dostępnych środków o 30 mld euro. Zakładamy bowiem, że najbliższe dwa lata będą tym najcięższym okresem. Dodatkowe wsparcie powinno umożliwić realizację inwestycji na łączną kwotę około 70 do 80 mld euro. Mówimy więc o bardzo dużych kwotach. W tym środki dostępne dla małych i średnich przedsiębiorstw zostaną zwiększone o 2,5 mld euro rocznie.
To stanowi znaczny wzrost w stosunku do normalnej wysokości kredytów w tym sektorze. Dla większych firm przewidujemy rocznie dodatkowo miliard euro, zaś inwestycje energetyczne, związane z walką ze zmianami klimatycznymi oraz inwestycje infrastrukturalne zostaną dodatkowo rocznie wsparte środkami w wysokości 4 mld euro. Ekologiczny transport w ramach nowego instrumentu tzw. clean transport facility może liczyć na dodatkowe wsparcie rzędu 2 mld euro rocznie.
Ponadto Europejski Bank Inwestycyjny pracuje nad utworzeniem Marguerite Equity Fund, czyli funduszu, który będzie wspierał sektor energetyczny i rozwój infrastruktury. Szacujemy, że kapitał tego funduszu powinien wynieść na początku ok. miliarda euro. Europejski Bank Inwestycyjny wniósł już swój wkład w wysokości 300 mln euro.
Jednocześnie Europejski Bank Inwestycyjny mając świadomość problemów, jakie mogą pojawić się w regionach, które są w najtrudniejszej sytuacji, a których przeważająca większość znajduje się w nowych państwach członkowskich, zwiększył dostępne środki na finansowanie projektów służących zwiększaniu konwergencji o 2,5 mld euro rocznie.
- Spodziewacie się udziału inwestorów prywatnych?
- Zależy nam zarówno na współpracy z instytucjami finansowymi prywatnymi, jak i państwowymi, mającymi doświadczenie w długookresowym finansowaniu projektów infrastrukturalnych. Liczba udziałowców w dalszym ciągu pozostaje kwestią otwartą.
- Patrząc na zestawienie planów waszych wydatków odnoszę wrażenie, że EBI był przygotowany do tego kryzysu. Kryzysu, który w dużej mierze wynikał przecież z cykli koniunkturalnych. I jeszcze jedno - jaka część z tych środków trafi do Polski?
- Niezależnie od cykli koniunkturalnych skala tego kryzysu zaskoczyła wszystkich. Najważniejsze, że potrafiliśmy błyskawicznie przygotować i wprowadzić w życie pakiet antykryzysowy. W Europejskim Banku Inwestycyjnym obowiązuje zasada równego traktowania państw członkowskich. Nie ma kwot przeznaczonych na poszczególne kraje - ewentualne limity dotyczą rodzajów projektów. Polska może korzystać z finansowania Europejskiego Banku Inwestycyjnego na takich samych zasadach jak inne państwa Unii Europejskiej.
- Ile z tych projektów musi mieć gwarancje banków komercyjnych, że będą współfinansowały takie czy inne przedsięwzięcie?
- Zabezpieczenia to kwestia indywidualnie negocjowana z klientami w zależności od projektu. Istnieje tu całe spektrum możliwości: od braku gwarancji w przypadku kredytów zaciąganych przez państwa członkowskie, poprzez zabezpieczenia w oparciu o ratingi zewnętrzne, w przypadku banków komercyjnych o ratingu co najmniej A3/A-/A-, a skończywszy na standardowych klauzulach zabezpieczających oraz gwarancjach udzielnych przez stronę trzecią.
Europejski Bank Inwestycyjny wraz z Komisją Europejską stworzył także mechanizm finansowania oparty na podziale ryzyka tzw. Risk Sharing Finance Facility, który pozwala nam finansować projekty w obszarze badań rozwoju i innowacji o wyższym stopniu ryzyka. Ponadto w ramach RSFF dla instytucji finansowych możemy partycypować w podziale ryzyka z innymi instytucjami finansowymi - de facto udzielając tym samym gwarancji.
- Czy taki kredyt lub gwarancję z EBI będzie można otrzymać bez wkładu własnego?
- Europejski Bank Inwestycyjny zazwyczaj współfinansuje do 50 proc. kwalifikujących się kosztów projektu, w szczególnych wypadkach do 70 proc. wartości, a zatem konieczne jest pozyskanie brakujących środków z innych źródeł, tj. innych instytucji finansowych, bądź mogą to być środki unijne. Ponadto należy zaznaczyć, iż bank bezpośrednio finansuje projekty, których koszt wynosi powyżej 25 mln euro. Stąd też mniejsze projekty są współfinansowane przez instytucje finansowe ze środków, które im udostępniamy w ramach tzw. pożyczek globalnych.
W Polsce współpracujemy z wieloma instytucjami finansowymi i dbamy o to, aby środki, które są udostępniane za ich pośrednictwem były udzielane na warunkach, na jakich udostępniłby je nasz bank. Biorąc pod uwagę trudną sytuację na rynkach finansowych, zmieniliśmy procedury związane z udzielaniem kredytów dla małych i średnich przedsiębiorców, teraz mają one możliwość sfinansowania w niektórych przypadkach do 100 proc. inwestycji z środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
To jest bardzo istotna zmiana. Sądzę, że w Polsce kredyty udzielane w oparciu o nowe procedury powinny cieszyć się dużym zainteresowaniem, podobnie jak w innych krajach unijnych.
- A jeśli zajdzie taka sytuacja, że wasz partner - bank, w tym czy innym kraju będzie miał kłopoty z płynnością i po prostu tę płynność straci, to co wówczas zrobicie? Przejmiecie ten bank? Będziecie dokonywać przejęć w sektorze finansowym?
- W żadnym wypadku. Nie jesteśmy po to, żeby przejmować banki. Naszą rolą jest wspieranie rozwoju gospodarczego, a zatem także ścisła współpraca z sektorem finansowym przy realizacji celów polityki Unii Europejskiej. Zawsze bardzo dokładnie analizujemy sytuację podmiotów, z którymi współpracujemy.
Nasze dotychczasowe doświadczenie odnośnie współpracy z innymi instytucjami finansowymi pokazuje, że jesteśmy w stanie antycypować trudne sytuacje. Na razie nie zdarzyło się, żebyśmy pożyczyli pieniądze bankowi, który nie był w stanie tych pieniędzy spłacić. Należy także zauważyć, że tzw. pożyczki globalne, ze względu na ich skalę oraz koszt, nie są teraz tym bardziej interesujące dla sektora bankowego, że nadpłynność należy do przeszłości.
Naszym zadaniem jest współudział w realizacji priorytetów unijnych. Dzisiaj jednym z priorytetów jest walka z kryzysem i utrzymanie stabilności systemu finansowego. Nasza działalność bez wątpienia jest jednym z bardzo istotnych instrumentów w tej walce. - Pani powiedziała o dwóch rzeczach. O zwiększeniu kwot i o pewnych uproszczeniach proceduralnych, które są przewidziane na czas kryzysu...
- Jeśli chodzi o uproszczenia, to dotyczą one głównie sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Sądzę, że niezależnie od kryzysu pozostaną one stałym rozwiązaniem, ponieważ małe i średnie przedsiębiorstwa powinny mieć ułatwiony dostęp do środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Ponadto z jednej strony zwiększyliśmy limit finansowania przedsięwzięć realizowanych przez MŚP, zaś z drugiej strony - znieśliśmy wymóg minimum 40 tys. euro jako minimalny koszt, który uprawnia do ubiegania się o środki EBI. To minimum zostało zniesione, co zdecydowanie poszerza spektrum projektów, które mogą być finansowane.
Wiadomo, że taka kwota była przeszkodą dla przedsiębiorstw spoza "Starej Piętnastki". Kolejna kwestia, istotna dla banków współpracujących z nami, to uproszczenia w zakresie monitoringu i sprawozdawczości dotyczącej udzielanych kredytów ze środków udostępnionych w ramach pożyczek globalnych.
- Czy w swoich planach finansowych bierzecie pod uwagę społeczne skutki kryzysu?
- Oczywiście. Finansujemy projekty, których ostatecznym celem jest zwiększenie konkurencyjności Unii Europejskiej w skali globalnej oraz poprawa jakości życia jej mieszkańców. W chwili obecnej lęk przed utratą pracy czy oszczędności jest zdecydowanie większy, niż przed wybuchem kryzysu. Finalnym skutkiem działań Europejskiego Banku Inwestycyjnego jest także większe poczucie bezpieczeństwa mieszkańców Unii Europejskiej. Przecież finansowane przez nas projekty to m.in. nowe miejsca pracy, to gwarancja pewnej stabilności.
- Jednak pierwszą reakcją banków na obecne kłopoty chyba najbardziej wrażliwego na kryzys sektora małych i średnich przedsiębiorstw jest wstrzymanie finansowania.
- Dostarczamy konkretnych instrumentów, które mogą pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Europejski Bank Inwestycyjny to nie są deklaracje, tylko konkretne środki finansowe. W związku ze skalą, na jaką planujemy zwiększenie naszej działalności w ciągu najbliższych dwóch lat bank zostanie dokapitalizowany. Podwyższenie kapitału o 67 mld euro zostanie w całości dokonane z istniejących rezerw. Proszę pamiętać, że już dziś jesteśmy bankiem o ogromnym kapitale - 167 mld euro. W przypadku dokapitalizowania będzie to poziom 234 mld euro, co pozwoli na znaczne zwiększenie naszej aktywności. Wiele projektów inwestycyjnych uda się zrealizować mimo kryzysu finansowego dzięki naszemu wsparciu.
Paweł Pietkun