Nie zamawiałeś, to nie płać!

Twoja firma otrzymała czasopismo i fakturę do uregulowania z wydawnictwa, choć nic podobnego u tego wydawcy nie zamawiałeś? Potem jeszcze wezwanie do zapłaty? Bez obaw - nie musisz płacić ani zwracać niechcianej przesyłki.

Uwaga na nieuczciwych wydawców

Niektóre wydawnictwa starają się pozyskiwać prenumeratorów zastawiając na nich pułapki. Zdarza się, że przedsiębiorca, który nie złożył żadnego zamówienia w danym wydawnictwie, otrzymuje jeden lub więcej egzemplarzy jakiegoś czasopisma wraz z fakturami. W razie ich nieuregulowania pojawiają się wezwania do zapłaty, w których wydawnictwo odwołuje się do rzekomego zamówienia. Bywa, że tego rodzaju wydumane wierzytelności trafiają do firm windykacyjnych. Pod wpływem gróźb oddania sprawy do sądu wiele firm decyduje się zapłacić za niechciane produkty i jednocześnie szuka sposobu na to, by zaprzestano przesyłania kolejnych.

Reklama

Niepotrzebnie ulegamy tego rodzaju bezpodstawnym żądaniom. Nawet jeżeli oszukańcze wydawnictwo zastrzeże przy niezamówionej przesyłce, iż jej nieodesłanie w ciągu określonego czasu oznaczać będzie zawarcie umowy (zgodę na prenumeratę), taki skutek nie następuje. Zasadniczo milczenie, czyli np. brak odpowiedzi na ofertę, nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Nie można w ten sposób wyrazić zgody na prenumeratę.

Kiedy nic znaczy coś?

Co innego, jeżeli konkretny przepis prawa przypisuje milczeniu jakieś znaczenie, a tak jest w przypadku art. 682 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 1964 r. nr 16. poz. 93 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem jeżeli przedsiębiorca otrzymał od osoby, z którą pozostaje w stałych stosunkach gospodarczych, ofertę zawarcia umowy w ramach swej działalności, brak niezwłocznej odpowiedzi poczytuje się za przyjęcie oferty. Nie sposób jednak mówić o stałych stosunkach gospodarczych z wydawnictwem, które ot tak przysyła do naszej firmy swoje produkty. Dlatego też brak odpowiedzi i nieodesłanie niezamawianego czasopisma nie może oznaczać zgody na jego prenumeratę.

O stałości stosunków w rozumieniu wspomnianego wyżej art. 682 K.c. można mówić w sytuacji, gdy strony związane są pewnymi umowami gospodarczymi w dłuższym okresie, powodującymi stałą współpracę gospodarczą między stronami. Natomiast incydentalne umowy danego typu, zawierane pomiędzy stronami co jakiś czas, nie mieszczą się w pojęciu "stałych stosunków" nie dają podstaw do stosowania tego przepisu, gdy nie prowadzą do powstania stałej współpracy gospodarczej (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 18 marca 2004 r., sygn. akt I ACa 1238/03).

Konsumenci pod specjalną ochroną

Powyższa regulacja tyczy się wyłącznie przedsiębiorców i obrotu gospodarczego. Tak więc konsument otrzymujący niezamówiony produkt w ogóle nie musi się obawiać, że w razie jego niezwrócenia, zostanie potraktowany tak, jakby zgodził się na jego zakup.

Poza tym spełnienie świadczenia niezamówionego przez konsumenta następuje na ryzyko przedsiębiorcy i nie nakłada na konsumenta żadnych zobowiązań. Wynika to z art. 15 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2000 r. nr 22, poz. 271 ze zm.).

Wprawdzie brak analogicznych norm dotyczących przedsiębiorców otrzymujących niezamówione produkty, jednak nie może to stanowić podstawy do twierdzenia, że w ich przypadku powstają jakiekolwiek zobowiązania w razie braku reakcji. Chyba że - o czym była już mowa wcześniej - mamy do czynienia ze stałą współpracą gospodarczą tych dwóch podmiotów, a do tego ofertą zawarcia umowy w ramach działalności jej adresata. Tylko wówczas może dojść do milczącego przyjęcia oferty.

Kto płaci, ten traci

Nie należy płacić za niechcianą przesyłkę również z innego powodu. Może to bowiem oznaczać przyjęcie oferty przez fakty dokonane, a tym samym zawarcie umowy. Zgodnie bowiem z art. 69 K.c. jeżeli według ustalonego w danych stosunkach zwyczaju lub według treści oferty dojście do składającego ofertę oświadczenia drugiej strony o jej przyjęciu nie jest wymagane, w szczególności jeżeli składający ofertę żąda niezwłocznego wykonania umowy, umowa dochodzi do skutku, skoro druga strona w czasie właściwym przystąpi do jej wykonania; w przeciwnym razie oferta przestaje wiązać.

Z tego względu lepiej odmówić zapłaty i dać nieuczciwemu wydawcy do zrozumienia, że nie składaliśmy u niego żadnego zamówienia (a przesyłane produkty może sobie odebrać względnie pokryć koszt zwrotnej przesyłki) aniżeli uiścić żądaną kwotę i dopiero wówczas wyjaśniać sprawę, ponieważ może być już na to nieco za późno. W razie ewentualnego pozwu ze strony oszukańczego wydawnictwa czy firmy windykacyjnej, nie powinniśmy mieć większych problemów ze skuteczną obroną przed tego rodzaju nieuzasadnionymi roszczeniami z ich strony.

Tomasz Konieczny

Dowiedz się więcej na temat: zamówienia | przesyłki | wydawcy | wezwanie do zapłaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »