Nowe zasady oskładkowania umów zlecenia utrudnią działalność firm
Przyjęta przez Sejm ustawa, poszerzająca zakres oskładkowania umów zlecenia, uderzy w przedsiębiorców. Z jednej strony będzie trudniej im wyliczyć wartość wynagrodzenia dla osób, których zatrudniają na tego typu umowy. Z drugiej może znieść preferencyjne stawki ubezpieczeniowe dla osób, które prowadzą działalność gospodarczą krócej niż 24 miesiące i dorabiają dzięki zleceniom.
Nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, którą przyjął Sejm, zmienia zasady oskładkowania zleceń w sytuacji, gdy pracownik ma kilka tego typu umów albo gdy posiada jeszcze inny tytuł do ubezpieczeń społecznych.
Do tej pory - generalnie mówiąc - było tak, że kiedy zleceniobiorca świadczył usługi na podstawie kilku umów zleceń, mógł wskazać, która umowa będzie podlegała obowiązkowym składkom społecznym. Od pozostałych zaś płacił jedynie składkę zdrowotną, niezależnie od kwot wynagrodzenia, jakie otrzymywał z tytułu wykonywania zleconych czynności.
Na przykład, jeśli pracujący pracował na część etatu (otrzymując wynagrodzenie w wysokości co najmniej płacy minimalnej) i jednocześnie dorabiał zleceniami w innych firmach, składki były odprowadzane od wynagrodzenia za ową część etatu, zaś dodatkowe umowy zlecenia miał zwolnione ze składek społecznych ZUS. Podobnie było w przypadku kilku zleceń - jedno było objęte składkami społecznymi, pozostałe już nie.
To rozwiązanie wykorzystywały także osoby prowadzące działalność gospodarczą, które uzyskiwały dodatkowe dochody ze zleceń. Było ono korzystne zwłaszcza dla osób, które miały krótki, nieprzekraczający 24 miesięcy staż jako przedsiębiorcy. Płacili oni zryczałtowane stawki ubezpieczeniowe, liczone od podstawy wynoszącej 30 proc. płacy minimalnej, zaś wpływy ze zleceń nie były objęte składkami społecznymi.
Ale uchwalona przez Sejm nowelizacja mocno zmienia sytuację w tej dziedzinie, jako że wprowadza zasadę kumulacji tytułów do ubezpieczenia społecznego tak, aby podstawa naliczania składek była równa co najmniej płacy minimalnej. Ta obecnie zaś wynosi 1680 zł. (w 2015 r. 1750 zł). To oznacza, że zleceniobiorca mający np. 5 zleceń po 500 zł miesięcznie każde, zapłaci składki nie od jednego z nich, ale od 4, a więc faktycznie od 2 000 zł.
Nowe przepisy komplikują także los przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność krócej niż 24 miesiące i dorabiają dzięki zleceniom.
- W przypadku takich przedsiębiorców podstawa wymiaru składek jest znacznie niższa niż płaca minimalna a więc będą musieli płacić składki od dodatkowych zleceń - mówi Marta Felczak, manager ds. Rozwoju Projektów w Tax Care .
Podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne dla osób prowadzących działalność krócej niż 24 miesiące wynosi 30% płacy minimalnej (czyli obecnie 504 zł). To oznacza, że kiedy nowe przepisy wejdą w życie, będą musieli płacić składki od przyjętych zleceń do chwili, kiedy ich łączna wartość przekroczy wysokość płacy minimalnej (gdyby takie rozwiązanie obowiązywało dzisiaj, musiałby zapłacić składki od dodatkowych zleceń na łączną kwotę 1176 zł). Dopiero wtedy zostanie spełniony ustawowy wymóg osiągnięcia podstawy wymiaru składek o wartości co najmniej równej płacy minimalnej.
Nowe zasady znacząco zwiększą ryzyko działania firm. Mianowicie w przypadku umowy zlecenia płatnikiem składek jest przedsiębiorca i na nim ciąży obowiązek przesłania składek w odpowiedniej kwocie do ZUS.
Jeśli zleceniobiorca ma kilka umów z jednym przedsiębiorcą, rozliczenia będą stosunkowo proste - po prostu zapłaci składkę od umowy czy umów, które łącznie mają wartość płacy minimalnej. Ale problem pojawia się w sytuacji, kiedy zleceniobiorca ma umowy z kilkoma podmiotami. Wtedy nie będzie można w łatwy sposób ustalić, który z tych podmiotów i w jakiej kwocie powinien zapłacić składki.
- W tej sytuacji można się spodziewać, że przedsiębiorcy będą starali się uzyskać od zleceniobiorców oświadczenia o tym, że składki zostały opłacone przez innego płatnika - wyjaśnia Marta Felczak. - Ale w niektórych przypadkach to może nie wystarczyć - dodaje.
Chodzi o sytuację, w której np. zleceniobiorca traci jedno zlecenie i nie informuje o tym innego przedsiębiorcy albo przypadek, w którym jedna firma np. z powodu problemów z płynnością nie płaci wynagrodzenia za zlecenie na czas.
- Wówczas bowiem może się okazać, że firma powinna opłacić składkę, choć z oświadczenia zleceniobiorcy wynika, że takiego obowiązku nie ma - wyjaśnia Marta Felczak.
Tymczasem, zgodnie z ustawą, ZUS będzie mógł skontrolować, czy składki z umów-zleceń są naliczane prawidłowo, a jeśli jego urzędnicy uznają, że nie został spełniony obowiązek ustawowy, przedsiębiorcy grozi kara.
Nowe zasady naliczania składek na ubezpieczenia społeczne od zleceń wejdą w życie od 1 stycznia 2016 r. Posłowie chcieli dać przedsiębiorcom więcej czasu na dostosowanie się do tych regulacji.
Liczba tych, których obejmą nowe zasady, idzie w dziesiątki tysięcy. Jak wynika z uzasadnienia ustawy, na koniec 2012 r. 815,8 tys. osób podlegały ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy zlecenia albo pracy agencyjnej. Z tego 98 tys. osób miało dwa i więcej umów zlecenia, a blisko 28 tys. osób było ubezpieczonych jako osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą. Z kolei liczba osób, które korzystały z preferencyjnych składek, liczonych od 30 proc. minimalnego wynagrodzenia, w tamtym czasie wynosiła 280 tys.
Marek Siudaj