Od 2009 r. konieczny biały certyfikat

Od 1 stycznia 2009 r. firmy sprzedające energię odbiorcom końcowym będą musiały uzyskiwać tzw. białe certyfikaty - zakłada projekt ustawy o efektywności energetycznej, przygotowywany przez resort gospodarki.

Jak powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej wiceminister Krzysztof Tchórzewski, projekt powinien być gotowy we wrześniu br.

Główne cele - to ograniczenie zużycia energii, zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego i redukcja zanieczyszczeń środowiska. Wdrożenie ustawy ma zapewnić rozwiązania i mechanizmy, które zwiększą racjonalność wykorzystania energii oraz pozwolą na wdrożenie dyrektyw europejskich, dotyczących zwiększenia efektywności energetycznej.

Istotnym elementem przygotowywanych rozwiązań jest wprowadzenie "białych certyfikatów", czyli mechanizmu rynkowego zachęcającego do oszczędzania energii. Producenci energii będą musieli uzyskać takie zaświadczenia, by przedłożyć je Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

Reklama

W zależności od wielkości sprzedawanej energii, firmy zajmujące się sprzedażą energii elektrycznej, ciepła i gazu, będą musiały uzyskać odpowiednią liczbę certyfikatów. W zapisach ustawy znajdzie się katalog działań, za które dany przedsiębiorca uzyska certyfikaty. Firma która takich działań nie podejmie, będzie mogła kupić certyfikaty na towarowej giełdzie energetycznej.

Instytucja "białych certyfikatów" znana jest we Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii i Australii, ale - jak chce projektodawca - nasze zapisy mają iść dalej: certyfikaty będą wydawane nie tylko za zmniejszenie zużycia energii, ale i za zwiększenie sprawności jej wytwarzania i ograniczenie strat w przesyle i dystrybucji.

Obok projektu ustawy, kolejnym rozwiązaniem mającym na celu zwiększenie racjonalności wykorzystania energii, będzie Krajowy Plan Efektywności Energetycznej, który zakłada m.in promowanie racjonalnego wykorzystywania energii w gospodarstwach domowych.

We wdrażaniu zasad efektywności energetycznej Polska korzysta z przykładu Danii, z którą od września 2006 r. pracuje w ramach kampanii "Z Danią bliżej przyszłości - Energia - Efektywność".

Goszczący w Polsce wiceminister transportu i energii Danii Hans Jurgen Koch powiedział w poniedziałek, że jego kraj jest najlepszym przykładem tego, że wysoki wzrost gospodarczy wcale nie musi być związany ze wzrostem zużycia energii.

"Od 1980 r. wzrost PKB w Danii wyniósł 70 proc., bez zwiększenia zużycia energii. Przede wszystkim zawdzięczamy to faktowi, że 52 proc. energii produkowanej jest w skojarzeniu" - powiedział Koch. Chodzi o jednoczesną produkcję energii i ciepła; w Polsce w skojarzeniu produkuje się 15 proc. energii. W Danii 30 proc. produkowanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych, z czego 20 proc. to energia wiatrowa, pozostałe 10 proc. uzyskiwane jest z biomasy i odpadów.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »