Odraczanie wyroków przez TK paraliżuje pracę sądów
Rozmawiamy z Januszem Trzcińskim, profesorem, prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Panie prezesie, jak to jest, że Trybunał najpierw uznaje przepis za niezgodny z konstytucją, a potem postanawia, że będzie on obowiązywał jeszcze przez rok.
- Prawo takiego orzekania daje Trybunałowi Konstytucyjnemu art. 190 ust. 3 konstytucji. Wynika z niego, że Trybunał Konstytucyjny, orzekając o niezgodności przepisu z konstytucją, jednocześnie z jakiegoś powodu prolonguje obowiązywanie niekonstytucyjnego przepisu. Najczęściej tym powodem będzie zapobieżenie powstaniu luki w prawie. Proste rozumienie tego rozwiązania oznacza, że skoro przepis obowiązuje, to powinien być stosowany, pomimo tego że jest niekonstytucyjny. To rozumowanie oparte jest na interpretacji przepisu art. 190 ust. 3 konstytucji jako lex specialis o bezwzględnym rygorze obowiązywania. Ale jest też możliwa druga interpretacja art. 190 ust. 3, a mianowicie że postanowienie to nie jest lex specialis. Wtedy sąd nie ma bezwzględnego obowiązku stosowania niekonstytucyjnego przepisu. I takie rozwiązanie jest mi bliższe.
Czy są jakieś racjonalne powody odraczania wejścia w życie wyroków Trybunału Konstytucyjnego?
- Tak. Najczęściej sięga się w argumentacji do obawy przed powstaniem luki prawnej w okresie, zanim Sejm zgodnie z zaleceniem Trybunału Konstytucyjnego kwestię ureguluje. W niektórych sytuacjach pozwala to uniknąć wielu komplikacji. Na przykład gdyby Trybunał w sprawie wyroku dotyczącego prawa asesorów do wydawania orzeczeń sądowych nie prolongował niekonstytucyjnych przepisów, wtedy wymiar sprawiedliwości w Polsce zostałby sparaliżowany. Takie rozumowanie podzielam. Są oczywiście sytuacje odwrotne.
Rozmawiała Aleksandra Tarka
Czy urlopy macierzyńskie i wychowawcze chronią przed zwolnieniem? Zobacz poradnik Gazety Prawnej.