Ogrodzenie, które tworzy prąd, minitornado do chłodzenia i pionowa turbina wiatrowa: ING i eko-innowacje, które zmieniają świat

Tegoroczna edycja Festiwalu Bomba Megabitowa to nie tylko debaty i puszczanie wodzy fantazji, w jaki jeszcze sposób zaradzić skutkom katastrofy klimatycznej, która dzieje się tu i teraz, ale przede wszystkim prezentowanie gotowych, proekologicznych rozwiązań. Na ostatni dzień Festiwalu organizatorzy zaprosili polskie start-upy, które zwyciężyły w pierwszej odsłonie Programu Grantowego ING. Ich rozwiązania pozwalają poprawić efektywność energetyczną i łatwiej sięgnąć po odnawialne źródła energii.

Prezentacja partnera

- Polacy żyją na "ekologiczny kredyt" - już od czterech miesięcy zużywamy więcej surowców naturalnych niż jest w stanie odnowić się w ciągu roku - mówi Małgorzata Jarczyk-Zuber, Chief ESG Innovation Officer w ING Banku Śląskim. Od razu dodaje, że ten środowiskowy dług bardzo trudno jest spłacić, dlatego tak istotne jest ułatwianie pracy naukowcom i młodym przedsiębiorcom, tworzącym w swoich start-upach eko-innowacje. W pierwszej edycji Programu Grantowego ING rozwijali oni projekty odpowiadające na 7. Cel Zrównoważonego Rozwoju ONZ, związany z czystą i dostępną energią.

Pierwsza edycja Programu Grantowego ING

Dla ING Banku Śląskiego ochrona środowiska to kluczowy obszar - sam bank już w 2015 roku odszedł od finansowania projektów związanych z węglem, a w następnych latach za priorytet uznał wspieranie rozwiązań związanych z ekologią. W konsekwencji narodził się Program Grantowy - konkurs kierowany do start-upów i młodych naukowców, którzy mieli nie tylko pomysł, ale i zapał do stworzenia innowacji dla klimatu.

Pierwsza edycja przyniosła prawie dwieście zgłoszeń - rozwiązań, które jak mówi Małgorzata Jarczyk-Zuber, przeszły fazę testowania lub funkcjonują już na rynku. Najlepszym zespołom przyznano nagrody pieniężne (zwycięzca otrzymał 400 tys. zł, a pula nagród wynosiła aż 1 mln zł!), a także wsparcie merytoryczne w zakresie m.in. nowoczesnych modeli biznesowych, czy nauce tego, co może najtrudniejsze - przekonywania innych do swoich pomysłów. Na scenie Bomby Megabitowej można było poznać zwycięzców pierwszej odsłony konkursu, czyli rozwiązania związane z oszczędzaniem, czy efektywnym pozyskiwaniem energii.

Oszczędne chłodzenie

Pierwszy z nagrodzonych projektów nie skupiał się na wytwarzaniu energii, ale na jej rozsądnym wykorzystaniu - i to w jednej z kluczowych spraw dla dzisiejszego świata. Chodzi oczywiście o chłodzenie - ten sektor odpowiada za aż 27 proc. wszystkich gazów cieplarnianych. Jak wyliczał przedstawiciel Dynamic Air Cooling, Pavel Panasjuk, dziś chłodzimy niemal wszystko: domy, samochody, żywność, ale też leki, a nawet infrastrukturę internetu - wszystko to, bez czego trudno byłoby funkcjonować we współczesnym świecie. Skala problemu jest ogromna - tylko Stany Zjednoczone na chłodzenie zużywają więcej energii niż cała Afryka do wszystkiego! Inną przyczyną, dla której kwestia chłodzenia przekłada się na globalne ocieplenie jest fakt używania freonów - substancji 4 tys. razy bardziej niebezpiecznych niż dwutlenek węgla.

Pomysł DAC rozwiązuje właściwie wszystkie te problemy: polsko-ukraiński zespół opracował jednostkę chłodzącą, która potrafi niemal natychmiastowo obniżyć temperaturę nawet o 90°C, zużywając przy tym o 30 proc. mniej prądu i emitując o połowę mniej CO2 - i to wszystko bez użycia freonów! Sekret tkwi w wytwarzaniu - oczywiście w kontrolowanych warunkach - mini-tornada, ułatwiającego chłodzenie. Dzięki wsparciu ING, twórcy z DAC chcą stworzyć gotowe systemy chłodzące dla sektorów związanych z wytwarzaniem i przechowywaniem żywności. I choć konkurencja na tym rynku jest ogromna, to rozwiązanie DAC może niedługo "przebić wszystko" - ich przewagą jest znaczące obniżenie całkowitego kosztu chłodzenia.

Prąd z ogrodzenia

Cztery lata temu grupa naukowców z branży energetycznej, HVAC, IT i menedżerowie od bankowości inwestycyjnej stworzyli start-up Panel Wiatrowy. Ich pomysł na pozyskiwanie energii elektrycznej z wiatru ściśle wiąże się z kształtem... płotu: opolscy specjaliści opracowali konstrukcję, która daje się montować zarówno w formie ogrodzenia, jak i paneli chroniących ostatnie piętra techniczne na budynkach, czy na pasach oddzielających linie kolejowe lub autostrady. Panel Wiatrowy pozwoli więc zamienić tradycyjne ogrodzenia na takie, które wytwarzają prąd - i to w nader estetycznej formie: szare i czarne elementy sprawiają są neutralne dla przestrzeni, dzięki czemu krajobraz nie zostanie zniszczony niecieszącymi oka konstrukcjami.

Prototypowy płot opolskich twórców zbudowany został z wielu pionowych wirników, wyglądających jak tradycyjne sztachety, potrafiących wytwarzać prąd nawet przy niewielkiej prędkości wiatru. Jak mówi Tomasz Gruszka z Panelu Wiatrowego, dotychczasowe instalacje wiatrowe przystosowane są do pracy, gdy wiatr wieje z prędkością minimum 10-12 m/s. Projekt, który współtworzy, skupia się jednak na o wiele niższych prędkościach, niwelując przy tym problem wysokiego kosztu instalacji. Niewielki kształt, innowacyjna metoda działania Panelu Wiatrowego daje nadzieje na upowszechnienie się tego sposobu pozyskiwania prądu tak, jak dziś dzieje się to z fotowoltaiką - nawet w takich państwach jak Polska, gdzie przeważają wiatry o niskiej (4-6 m/s) prędkości. Co ważne, jest to instalacja uzupełniająca, a nie "zamiast" czegoś - ma kosztować i wytwarzać właściwie tyle samo energii, co panele fotowoltaiczne, bilansując możliwości również w miesiącach zimowych, czyli wtedy, gdy słońca jest mniej, a wiatru nie brakuje.

Powrót do pionowych turbin wiatrowych

Ogromne wiatraki, które coraz częściej pojawiają się w polskim krajobrazie, opierają się o schemat poziomej turbiny - jest to rozwiązanie stosunkowo tanie, ale póki co borykające się z pewnymi problemami, związanymi z "podażą wiatru". Nie wiemy jeszcze, jak efektywnie i tanio magazynować energię, której nadprodukujemy w wietrzne dni, a którą będzie można wykorzystać w dni ciszy. Silesian Wind Generator - zespół naukowców, studentów i pracowników Politechniki Śląskiej w Gliwicach - postanowił skupić się na modelu energetyki rozproszonej i wrócić do tradycyjnej, najstarszej turbiny pionowej. Pod przewodnictwem dr hab. inż. Zbigniewa Bulińskiego stworzyli prototyp przydomowej turbiny wiatrowej, która jest w stanie produkować i przechowywać prąd niezależnie od sieci elektroenergetycznej - w ten sposób właściwie każde z sześciu milionów gospodarstw domowych w Polsce będzie mogło zainstalować u siebie mikro farmy wiatrowe.

Wykorzystując fakt, że podaż wiatru w Polsce jest dosyć nierównomierna - to w zimowych miesiącach mamy najwięcej wiatru - i w połączeniu ze standardowej wielkości instalacją fotowoltaiczną, projekt SWG będzie w stanie zapewnić każdemu domostwu ciągły dostęp do czystej energii. Celem śląskich naukowców jest też konieczność obniżenia kosztów - stąd powrót do idei turbiny z pionową osią obrotu, budowanej w przystępnej cenie, będącej jednocześnie cichą, bezpieczną i wysokosprawną konstrukcją. Tomasz Krysiński, przedstawiciel SWG, nie ukrywa, że przy projektowaniu tej instalacji naukowcom przyświecał cel demokratyzacji dostępu do energii - ich turbiny sprawią, że użytkownik końcowy będzie miał zapewniony dostęp do prądu, bo "surowca" - wiatru - nigdy nie zabraknie.

Nie warto zwlekać z realizacją pomysłów

Podczas debaty, którą na Bombie Megabitowej prowadził dr Maciej Kawecki, zwycięzcy pierwszej edycji Programu Grantowego ING podkreślali, że najważniejszą rzeczą, by osiągnąć sukces, to uwierzenie we własne możliwości i jak najszybsze rozpoczęcie pracy nad pomysłem. Przygotowanie pierwszych prototypów, jak mówił Pavel Panasjuk, trwa nawet kilkanaście miesięcy, a etap testowania może przynieść wiele porażek i przeciągać się niemal w nieskończoność. Przedstawiciel DAC nie ukrywał, że ich pierwsza konstrukcja... wybuchła, zalewając świeżo wymalowane laboratorium niebieskim olejem, ale mimo to nie zrezygnowali z dalszego jej ulepszania. Rezultaty mogą jednak przerastać oczekiwania samych twórców - tak było z Panelem Wiatrowym. Przedstawiciel start-upu zdradził, że mimo początkowego sceptycyzmu, że nie da się wyprodukować taniego prądu z niewielkiego wiatru, pierwsze prototypy potrafiły pracować z taką wydajnością, że używane systemy elektroniczne nie wytrzymywały i przepalały się.

Pierwsze porażki i kolejne sukcesy nie byłyby jednak możliwe bez odpowiedniego wsparcia i mecenatu. Program Grantowy ING pomógł zespołom zadbać nie tylko o bezpieczeństwo finansowe, by kontynuować prace nad swoimi projektami, ale też nauczyć je, jak przekonywać innych - swoich patronów, współpracowników czy kontrahentów - do własnych pomysłów. Finaliści zgodzili się, że choć czasy stają się coraz bardziej sprzyjające innowacjom, to niektóre firmy nadal nie czują się gotowe do szerokiej współpracy z takimi firmami jak Panel Wiatrowy, DAC czy SWG. Mimo to warto podjąć inicjatywę - i od razu wychodzić z nią do świata. Jak powiedział Gruszka, wiele osób mających znakomite pomysły rezygnuje z nich, choć nawet nie zdaje sobie sprawy jak wiele ludzi i firm czeka na ich - nieistniejące jeszcze - rozwiązanie.

Czas rozwiązać problem marnotrawstwa

Jak zapowiedziała Małgorzata Jarczyk-Zuber, w ciągu następnych trzech lat odbędą się kolejne edycje Programu Grantowego ING. W tej najbliższej bank zaprasza do zgłaszania pomysłów związanych ze zrównoważoną produkcją i konsumpcją - chodzi m.in. o rozwiązywanie problemu efektywności łańcucha dostaw, obniżania jego śladu węglowego, a także zmniejszenia produkcji odpadów (zwłaszcza w gospodarstwach domowych, które odpowiadają za większość tej produkcji) i marnowania żywności. Przyjmowanie zgłoszeń na stronie Programu trwa do 15 października br.

Prezentacja partnera

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »