Praca po godzinach lepiej płatna

Praca po godzinach? Tak, ale lepiej płatna - żądają posłowie. Przy tak wyśrubowanych stawkach zatrudnianie w nadgodzinach będzie nieopłacalne - twierdzą pracodawcy. I dobrze - odpowiadają politycy.

To będzie ważny tydzień dla pracodawców. Już jutro do pierwszego czytania w Sejmie trafi prezydencki projekt ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, zaostrzający kary dla przedsiębiorców, którzy nie płacą pensji w terminie, nie chcą podpisać umowy o pracę lub dopuszczają się innych wykroczeń (pisaliśmy o projekcie w ubiegłym tygodniu. Szczegóły zobacz w ramce: "Pracodawcy pójdą siedzieć").

Zaraz potem będzie czytany poselski projekt zmian w Kodeksie pracy, który przewiduje zdecydowaną podwyżkę stawek za pracę w nadgodzinach: do 100 proc. w przypadku, gdy praca wykonywana jest w dzień powszedni i 150 w niedziele i święta. Tak dobrze za nadgodziny nie płaci w Europie nikt. Pytanie czy u nas firmy będą tyle płacić?

Reklama

Nadgodzinami w bezrobocie

Autorzy projektu niespecjalnie się tym martwią. Więcej - chcą, żeby pracodawcom nie opłaciło się zatrudniać personelu po godzinach, by praca w nadgodzinach została zlikwidowana. Dlaczego? Odpowiedzi, zdaniem posłów, dostarczają dane Państwowej Inspekcji Pracy. "Przyczyną występujących naruszeń przepisów o czasie pracy jest zatrudnianie zbyt małej liczby pracowników w stosunku do potrzeb pracodawcy. W konsekwencji prowadzi to do świadczenia pracy w wymiarze przekraczającym określone przepisami normy ochronne" - czytamy w raporcie z 2004 r.

Autorzy projektu chcą, żeby przedsiębiorcy zatrudnili dodatkowy personel, zamiast zmuszać załogę do pracy ponad normę i dlatego proponują podwyższenie stawek za nadgodziny do 100 proc. wynagrodzenia w dniach powszednich i do 150 proc. za pracę dni świąteczne oraz w nocy.

"Proponowana nowelizacja Kodeksu pracy, zdaniem wnioskodawców, powinna doprowadzić do zwiększenia zatrudnienia tam, gdzie godziny nadliczbowe stanowią znaczące obciążenie finansowe dla pracodawców. Można bowiem zakładać, że wobec znacznie zwiększonych należności pracownicy nie będą zainteresowani odbiorem w zamian za godziny nadliczbowe dni wolnych" - piszą posłowie w uzasadnieniu projektu nowelizacji.

Wzrosną tylko koszty pracy

Co na to pracodawcy? Są zdecydowanie przeciwni i samemu projektowi i rozumowaniu przyjętemu przez posłów. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" przestrzega, że podwyższenie stawek za godziny nadliczbowe spowoduje tylko wzrost kosztów pracy o 300 mln zł miesięcznie i 3,6 mld zł rocznie.

"Nie podzielamy poglądu, że podwyższenie wysokości dodatku do tak wysokiego pułapu, w efekcie którego zlecanie pracy w godzinach nadliczbowych będzie ekonomicznie nieopłacalne, doprowadzi do zwiększenia zatrudnienia i spadku bezrobocia - czytamy w oficjalnym stanowisku "Lewiatana". - Przeczą temu przepisy prawa pracy, które jasno określają kiedy pracownik może podjąć prace po godzinach. Praca taka może być zlecana tylko w przypadkach wyjątkowych, nie dających się wcześniej przewidzieć, a jak wiadomo wzrost zatrudnienia następuje zazwyczaj wtedy gdy pojawia się stałe zapotrzebowanie na dodatkową pracę. Nie zwiększa się zatrudnienia wobec nieprzewidzianych okoliczności np. przy awarii lub chwilowym większym zapotrzebowaniu na pracę".

Czy argumentacja pracodawców trafi posłom do przekonania? Raczej nie, a na pewno nie tym, którzy popierają projekt zmian w Kodeksie. W uzasadnieniu projektu bez ogródek stwierdzają oni, że do tej pory relacje pracodawca-pracownik, były układane przez ustawodawcę pod dyktando silnego lobby przedsiębiorców. Czas z tym skończyć - stwierdzają posłowie.

Jak to robią inni

Maksymalna wysokość dodatków za pracę w godzinach nadliczbowych jest różna w różnych krajach. W Belgii, Holandii, Danii i Włoszech wynosi 100 proc. W większości tych krajów obowiązuje maksymalny 100-proc. dodatek także za pracę w niedziele i święta, czyli podobnie jak obecnie w Polsce. W innych krajach Unii Europejskiej maksymalna wysokość dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych jest niższa. We Francji i w Wielkiej Brytanii, wynosi maksymalnie 50 proc., w Grecji zaś 75 proc. W wielu krajach wysokość dodatku nie jest regulowana przez ustawodawstwo danego kraju, lecz pozostawiona do ustalenia pracodawcom, związkom zawodowym i poszczególnym pracownikom. Wysokość dodatku jest bardzo często ustalana w układach zbiorowych pracy, zawartych pomiędzy pracodawcami i związkami zawodowymi lub w umowach o pracę z poszczególnymi pracownikami. Tak jest np. w Niemczech.

Eugeniusz Twaróg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: po godzinach | wysokość | płatna | posłowie | pracodawcy | płatne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »