Promocja bez udziału państwa

Po wejściu Polski do Unii Europejskiej kampania reklamowa "Kupując polskie produkty, dajesz pracę" musiała zmienić swój charakter. Prawo wspólnotowe nie pozwala bowiem na udział w tego typu promocjach instytucji państwowych.

Mogłaby ona więc podzielić los irlandzkiego programu promocji "Buy Irish", który został przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznany za sprzeczny z unijnym prawodawstwem. Dlatego od września kampania będzie prowadzona przez fundację "Dajesz pracę".

Kampania jest inicjatywą agencji reklamowej DEMO Effective Launching. Jej twórcy twierdzą, że ma ona na celu wyrobienie w polskich konsumentach odruchu sprawdzania producenta przed dokonaniem zakupu: "Sprawdź producenta i pamiętaj - kupując polskie produkty, dajesz pracę!" - głosi hasło reklamowe kampanii.

Organizatorzy kampanii uważają, że polscy konsumenci nie zdają sobie sprawy z siły własnego pieniądza i z tego, że to oni decydują, do kogo ten pieniądz trafia.

- Chcieliśmy uświadomić rodakom, że świadomy wybór produktu może być tylko z pożytkiem dla miejsc pracy w Polsce i polskiej gospodarki - mówi Michał Czarniecki, koordynator projektu. M. Czarniecki zapowiada, że obecnie kampanią zajmować się będzie fundacja "Dajesz pracę", która jest w trakcie rejestrowania.

- Będzie to promocja produktów krajowych, pozostająca w zgodzie z regułami prawa Unii Europejskiej. W kampanii nie będzie brać udziału Telewizja Polska, gdyż może to być uznane za złamanie unijnego zakazu partycypacji w promocji instytucji państwowych - dodaje M. Czarniecki.

Program promocyjny "Dajesz pracę" będzie mieć charakter programu prywatnego. Oznacza to, iż grupa producentów lub ich stowarzyszenie tworzy własną kampanię promocyjną oraz godło promocyjne, które będzie przyznawane określonym producentom, na przykład wyłącznie polskim małym przedsiębiorcom branży cukrowniczej.

Taka kampania nie podlega ocenie co do zgodności z prawem wspólnotowym, a godło traktowane jest jak towar, który może być sprzedany każdemu, w zależności od woli sprzedającego. Dopuszcza się tu nawet uczestnictwo przedstawicieli administracji publicznej np. przy wręczaniu nagród.

Jednym z przykładów niezgodnego z prawem wspólnotowym programu promocji towarów była kampania przygotowana przez rząd Irlandii, tzw. kampania "kupuj irlandzkie" ("Buy Irish"), mająca na celu promocję towarów krajowych przez różnorodne działania promocyjne i reklamowe. Kampania wspierająca sprzedaż towarów krajowych została uznana za środek o skutku podobnym do ograniczeń ilościowych w swobodnym przepływie towarów, sprzeczny z przepisem art. 28 TWE, a tym samym zakazana.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, iż niedozwolone jest wprowadzanie programu, który dotyczy całej gospodarki krajowej i ogranicza wewnątrzwspólnotową wymianę towarową przez promocję produktów krajowych.

Ta linia orzecznicza i sposób interpretacji zostały utrzymane i potwierdzone w późniejszych orzeczeniach ETS. Trybunał zakwestionował trzy elementy programu "Buy Irish". Po pierwsze, dyskryminację towarów z innych państw członkowskich. Po drugie, finansowanie dyskryminującego programu ze źródeł publicznych. Po trzecie, udział instytucjonalny władz publicznych w programie dyskryminującym towary z innych państw członkowskich.

Program "Buy Irish" nadal funkcjonuje, wycofał się jedynie z niego irlandzki rząd.

Reklama

Bartosz Marczuk

OPINIA
dr Ewa Nowińska, Międzyuczelniany Instytut Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej, Uniwersytet Jagielloński

Unia nie ma powodu zakazywać tego typu akcji, jeżeli nie są one wspierane przez żadne agendy rządowe, a wychodzą od przedsiębiorców. Przypomnijmy, że nawet niemiecka akcja "Niemiec jeździ tylko niemieckim autem", którą zorganizowali niemieccy producenci samochodów nie została zakazana przez Unię. Kampania "Kupując polskie produkty, dajesz pracę" nie jest akcją wpływającą na ograniczenie wolnego przepływu towarów. Nie łamie więc art. 28 traktatu, bo nie ma tu ingerencji państwa. Trybunał w sprawie irlandzkiej uznał jedynie, że państwo nie może się mieszać do tego typu akcji promocyjnych. Jeśli chodzi o branie w nich udziału telewizji publicznej, to uważam, że panowie z agencji DEMO niepotrzebnie się tu niepokoją. Telewizja Polska nie jest instytucją państwową, może więc brać udział w kampanii.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: promocja | polskie produkty | kampania reklamowa | kampania | trybunał | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »