Propozycje OPZZ zwiększą bezrobocie?

Podnoszenie minimalnego wynagrodzenia zaszkodzi małym firmom. Degresywna kwota wolna PIT zaboli średnio zarabiających.

Podnoszenie minimalnego wynagrodzenia zaszkodzi małym firmom. Degresywna kwota wolna PIT zaboli średnio zarabiających.

Zaczyna się lewicowa licytacja obietnic. Najpierw nieśmiałe kroki postawił Marek Belka, teraz swoje postulaty wysuwają związki. Przedstawione przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) propozycje zmian w podatkach, płacy minimalnej i emeryturach mają coraz więcej szans na realizację. Wczoraj prezydium OPZZ z szefostwem klubu parlamentarnego SLD uzgodniło kalendarz ich realizacji.

Zagrożenie dla małych

Kluczowym postulatem związkowców jest podniesienie minimalnego wynagrodzenia, które nie rośnie równie szybko jak przeciętna płaca. Obecnie wynosi ono 824 zł. Związkowcy chcą zmiany ustawy o płacy minimalnej. SLD zadeklarował, że rząd Marka Belki zajmie się tym. Będzie też ona dyskutowana w Komisji Trójstronnej. Podnoszenia poziomu płacy minimalnej obawiają się zwłaszcza drobni przedsiębiorcy.

Reklama

- Jesteśmy za pozostawieniem minimalnego wynagrodzenia na obecnym poziomie. Jego podniesienie przyczyni się do wzrostu bezrobocia. Oznacza też wzrost kosztów dla przedsiębiorstw. A to zwłaszcza dla małych i średnich firm jest zabójcze - twierdzi Wiesław Sinkiewicz, dyrektor generalny Związku Rzemiosła Polskiego.

Dotknie to zwłaszcza biedniejsze regiony.

- Nie sprzyja to zwiększaniu zatrudnienia na obszarach o wysokim bezrobociu. Poziom płacy minimalnej powinien być bowiem uzależniony od dochodów firm w danym regionie. Nie powinna być ona taka sama w Warszawie i Olsztynie - twierdzi Rafał Laskowski, prezes Gatra Polska, wiceszef Warmińsko-Mazurskiego Związku Pracodawców.

Jego zdaniem, ewentualne podniesienie minimalnego wynagrodzenia nie będzie dużym ciosem dla większych firm prywatnych, w których płace i tak są wyższe. Straci natomiast rząd, bo według najniższego wynagrodzenia opłacani są też niewykwalifikowani pracownicy, biorący udział w pracach interwencyjnych.

Mniejsze zaniepokojenie pracodawców powoduje natomiast zgłoszona przez OPZZ propozycja wprowadzenia degresywnej kwoty wolnej. Jan Guz, szef związku, twierdzi, że powinna ona stopniowo rosnąć do poziomu płacy minimalnej. Obecnie wynosi 530 zł. Krzysztof Janik zadeklarował, że można podnieść kwotę wolną dla najmniej zarabiających, gdyby zlikwidować ją dla osób rozliczających się w drugim i trzecim przedziale podatkowym. Pomysł nie wzbudza oporów w SLD i ma się nim zająć rząd. Krzysztof Janik deklaruje, że odpowiednie projekty zostaną szybko przygotowane, tak by pierwsze czytanie mogło odbyć się jeszcze przed sierpniowymi wakacjami parlamentu.

-Obniżenie PIT dla najmniej zarabiających zwiększy popyt. To korzystne dla firm - mówi Jan Guz.

Poradzimy sobie

- Propozycje te są niekorzystne dla klasy średniej, zwłaszcza osób nie prowadzących działalności gospodarczej. Dla przedsiębiorców, którzy zdecydowali się przejść na 19-proc. CIToPIT, to bez znaczenia. Tak zaś uczynili ci, którzy byli w II i III grupie. Znaczenie finansowe tej zmiany nie jest więc duże - twierdzi Wojciech Błaszczyk, rzecznik PKPP.

Jego zdaniem, propozycja ma negatywne skutki społeczne. Zwalnia bowiem dużą grupę osób z płacenia podatku dochodowego, co jest demoralizujące.

- To jest koncepcja polityczno-propagandowa - podsumowuje Wojciech Błaszczyk.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PIT | bezrobocie | podniesienie | SLD | opzz | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »