Rośnie zarobek cukierników

Wydatki na słodycze mogą wzrosnąć w tym roku nawet o 15 proc. Z okazji Wielkanocy wydamy na ten cel ok. 500 mln zł, w całym roku blisko 6 mld zł - wynika z szacunków "Rz".

Na okres świąt Wielkiejnocy przypada już od 8 do 10 proc. rocznej sprzedaży branży producentów słodyczy. - Już pod koniec lutego wprowadziliśmy na rynek specjalną linię wielkanocną, która obejmuje 15 produktów - mówi Dorota Piwowarska z działu marketingu giełdowej spółki Wawel. W ostatnich tygodniach sprzedaż nowej oferty stanowiła kilkanaście procent obrotów firmy.

Anna Telakowiec, dyrektor marketingu w Cadbury Wedel, zwraca uwagę, że przed Wielkanocą popularne są już nie tylko tradycyjne czekoladowe jajka i zające: - Konsumenci stają się coraz bardziej wymagający i oczekują propozycji niekoniecznie wprost odnoszących się do świąt. Dlatego - oprócz tradycyjnych produktów - wprowadziliśmy na rynek m.in. limitowaną serię czekolad.

Reklama

Bezustanne zmiany i poszerzanie oferty to konieczność w tej branży. - Konkurencja na rynku słodyczy jest bardzo duża, dlatego firma, która chce się liczyć, musi być bardzo innowacyjna - mówi Andrzej Izraelski, dyrektor marketingu giełdowej Jutrzenki (spółka z grupy Jana Kolańskiego). Rocznie firma wprowadza na rynek kilkadziesiąt nowych produktów. Część z nich zastępuje te, które pojawiły się w sklepach w poprzednich latach.

Firmy inwestują szczególnie w segmentach rynku o największym potencjale rozwoju. W ostatnim czasie były to praliny, do których zaliczane są czekoladki, cukierki czekoladowe i ptasie mleczko. Według firmy badawczej Nielsen w 2007 r. popyt na nie zwiększył się o niemal jedną piątą. - Wszystko wskazuje na to, że sprzedaż pralin będzie rosła w dalszym ciągu, dlatego zamierzamy inwestować w tę kategorię - mówi Andrzej Izraelski. Klasyczne bombonierki, kupowane głównie na prezent, nie znikną z rynku. Jednak coraz więcej firm urozmaica ofertę. Małe opakowania bombonierek wprowadził w ostatnim czasie m.in. Cadbury Wedel.

Wprowadzając nowe produkty, wielu producentów rozszerza ofertę w ramach marki, która zdobyła już mocną pozycję rynkową. - Co roku wprowadzamy limitowane edycje nowych smaków wafla Princessa - mówi Paweł Patyra, dyrektor działu wyrobów cukierniczych w Nestle Polska. Do marki tej należy ok. jednej czwartej polskiego rynku wafli w czekoladzie.

Podobną strategię stosuje niemiecka firma Storck. Pod marką Nimm2, kojarzoną do niedawna tylko z nadziewanymi cukierkami, firma oferuje także lodowe sorbety. Te ostatnie na razie tylko w Niemczech i Austrii. - Jeżeli produkt się przyjmie, to rozważymy jego wprowadzenie do Polski - mówi Maciej Dąbrowiecki, prezes Storck Polska.

Nowości rynkowe będą jednym z głównych motorów wzrostu sprzedaży słodyczy w 2008 r. Branża szacuje, że popyt na nie powinien się zwiększyć o co najmniej kilka procent. Wartość sprzedaży może natomiast pójść w górę od 10 do 15 proc. W 2007 r. - według firmy Nielsen - wartość rynku słodyczy wyniosła 5,2 mld zł.

Wartość rynku wzrośnie z dwóch powodów: po pierwsze, Polacy bogacą się i coraz chętniej kupują droższe, markowe produkty. Udziały w rynku tanich marek rosną ostatnio dużo wolniej.

Po drugie, nawet słodycze ze średniej i niższej półki w ostatnich miesiącach drożeją. Producenci wprowadzili podwyżki, ponieważ w 2007 r. o kilkadziesiąt procent wzrosły koszty zakupu surowców, m.in. mleka w proszku. Statystyczny Polak zjada rocznie blisko sześć kilogramów czekolady. Natomiast w Wielkiej Brytanii jej spożycie na osobę jest prawie dwukrotnie większe.

Więcej w "Rzezczpospolitej"

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: firma | słodycze | firmy | procent | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »