Rynkowe kredyty dla firm są tańsze niż z gwarancją rządu
Przedsiębiorcy nie chcą korzystać z rządowych poręczeń i gwarancji kredytowych, udzielanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Nowy system poręczeń i gwarancji to element rządowego programu antykryzysowego. Miał ułatwić firmom dostęp do kredytów na inwestycje. Jednak tak się nie dzieje.
Do tej pory banki nie udzieliły żadnego kredytu zabezpieczonego przez rządowe poręczenia lub gwarancje. Bankowcy twierdzą, że zainteresowanie nowym system jest znikome. Co więcej, przedsiębiorcy nie składają nawet wniosków o poręczenia. Taka sytuacja dotyczy m.in. Millennium, Pekao, BRE Banku i banków spółdzielczych. Wyjątkiem są Bank DnB Nord i ING Bank Śląski, które deklarują, że mają kilku klientów chętnych na rządową pomoc w dostępie do kredytów. - Pierwsze wnioski o poręczenia i gwarancje spłaty kredytów udzielane w ramach rządowego Programu wspierania przedsiębiorczości zaczynają wpływać do BGK - mówi - mówi Ewa Balicka-Sawiak, rzecznik Banku Gospodarstwa Krajowego.
Niskie zainteresowanie ze strony firm poręczeniami i gwarancjami to wynik zbyt wysokich opłat. Zostały one ustalone w wysokości 2 proc. dla poręczenia i 2,5 proc. dla gwarancji, w przypadku gdy marża banku wynosi mniej niż 5 proc. (kiedy jest wyższa, prowizja BGK rośnie). Opłata jest pobierana za każdy rok trwania poręczenia. Dla przykładu koszt pięcioletniej gwarancji to aż 10 proc. gwarantowanej kwoty. To jednak nie koniec. BGK pobiera także opłatę za rozpatrzenie wniosku (maksymalnie 5 tys. zł).
Mariusz Gawrychowski