Śledztwo w sprawie Hanki

Prokuratura Okręgowa w Katowicach oskarżyła trzy osoby z byłego kierownictwa Zakładów Cukierniczych Hanka. A to dopiero początek śledztwa.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach oskarżyła trzy osoby z byłego kierownictwa Zakładów Cukierniczych Hanka. A to dopiero początek śledztwa.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach postawiła zarzuty dwóm byłym członkom zarządu oraz głównej księgowej Śląskich Zakładów Przemysłu Cukierniczego Hanka w Siemianowicach Śląskich. Pod koniec listopada 2004 r. zapadła decyzja o zakazie opuszczania przez nich kraju, zatrzymaniu paszportów oraz poręczeniach majątkowych. Wkrótce sprawa trafi na wokandę, ale nie oznacza to zakończenia śledztwa.

Kluczowy wątek

- Nadal prowadzimy śledztwo dotyczące niegospodarności byłych władz spółki, które doprowadziło do upadłości Hanki. Powołaliśmy biegłych, którzy wykażą wysokość szkody - mówi Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Reklama

W latach 90. Zakłady Cukiernicze Hanka przejęła grupa inwestorów prywatnych z Poznania. Około 96 proc. akcji producenta słodyczy kontrolowali Stanisław Giszczak i Jacek Latomski, właściciele grupy Solaris, która miała na swoim koncie m.in. upadłość towarzystw ubezpieczeniowych Gryf i Hestja. Podobny los spotkał Hankę, w czerwcu 2001 r. Wtedy Zbigniew Suliga, syndyk zakładów, mówił na łamach "PB", że z zadłużonej na 120 mln zł spółki zostały wyprowadzone najwartościowsze aktywa. Przez kogo konkretnie? To wykaże śledztwo.

Pod ścianą

Tymczasem w pierwszym akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Janowi S. i Ryszardowi L., członkom zarządu Hanki, oraz Zofii W., głównej księgowej, że w 1998 r. nie dopełnili ciążącego na nich obowiązku "prawidłowego gospodarowania mieniem, podpisując umowy leasingowe ze Śląskim Towarzystwem Leasingowym". Chodzi o to, że zawarli umowy na m.in. leasing samochodu, mebli, sprzętu komputerowego, wiedząc, że sytuacja finansowa Hanki nie pozwala na ponoszenie opłat leasingowych. Z dokumentów wynika, że Hanka nie płaciła towarzystwu. Według prokuratury, jej długi wynoszą 2,3 mln zł. Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanego im przestępstwa i złożyli wyjaśnienia, z których m.in. wynika, że wszystkie umowy leasingowe zawarli na polecenie Andrzeja Strużyny, ówczesnego prezesa Hanki, i nie wiedzieli o kłopotach finansowych spółki. Prokurator nie dał wiary. Teraz o sprawie zdecyduje katowicki sąd.

Maria Trepińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Katowice | śledztwa | Prokuratura Okręgowa | śledztwo | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »