Świadek koronny także w biznesie
Nowa broń ma uderzyć w przestępców skarbowych. Biznes ma jednak spore wątpliwości. Uważa, że nie tędy droga.
W poniedziałek "PB" informował, że w Sejmie toczą się prace nad nowelizacją kodeksu karnego skarbowego (k.k.s.). Oprócz podwyższenia kar więzienia rząd ma jeszcze jednego asa w rękawie. Chce wprowadzić do kodeksu instytucję świadka koronnego. Pomysłodawcy liczą na to, że po tej zmianie prawnej mafie paliwowe, unikający cła i podatków, wyłudzający zwrot VAT czy akcyzy, przemytnicy oraz paserzy przestaną spać spokojnie.
Nie dla każdego
Stosowne przepisy pojawiły się już w rządowym projekcie nowelizacji k.k.s., nad którym pracuje sejmowa podkomisja. W art. 36 wskazano konkretnie, kiedy podejrzany może stać się świadkiem koronnym oraz na co może liczyć w zamian za pójście na współpracę z organami ścigania. Zdaniem prof. Zygfryda Siwika, kierującego zespołem ekspertów, który opracowywał projekt, będzie to eksperyment, który da szansę skuteczniejszej walki z zorganizowanymi przestępcami skarbowymi.
- Chcemy wprowadzić instytucję tzw. małego świadka koronnego. Jeżeli prokuratura zdecyduje się przyznać podejrzanemu taki status, to trzeba wobec niego obowiązkowo zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Możliwe byłoby także warunkowe jej zawieszenie, a nawet umorzenie. Jednak coś za coś. Aby zostać świadkiem koronnym, trzeba będzie wyjawić organom ścigania wszystkie istotne informacje, dotyczące pozostałych przestępców oraz okoliczności popełnionych czynów - wyjaśnia prof. Zygfryd Siwik.
Nadzwyczajne złagodzenie polegałoby np. na zastąpieniu kary pozbawienia wolności karą ograniczenia wolności lub zmniejszenie kary grzywny o połowę. - Świadek koronny wchodzi w grę tylko w przypadku najpoważniejszych przestępstw, kiedy finansowy ubytek budżetu wynosi co najmniej 380 tys. zł - dodaje profesor.
Dodatkowe warunki
Zostać "koronnym" nie jest i nie będzie łatwo. Nowelizacja k.k.s. wskazuje okoliczności wykluczające uzyskanie takiego statusu. Po pierwsze - jeżeli nie potwierdzą się informacje przekazane przez kandydata na koronnego, po drugie - gdy kierował wykonaniem ujawnionego przez siebie przestępstwa skarbowego, polecał dokonanie czynu zabronionego oraz gdy nakłaniał inną osobę do przestępstwa w celu skierowania przeciwko niej postępowania karnego.
O warunkowym zawieszeniu wykonania kary mogą zapomnieć ci, którzy uczynili sobie z przestępstw skarbowych stałe źródło dochodu oraz działający w zorganizowanej grupie. Mogą jedynie liczyć na złagodzenie kary więzienia i grzywny.
Wątpliwości biznesu
Co na to przedsiębiorcy? Zdaniem Wiesława Zawadzkiego z biura interwencji Business Centre Club (BCC), nie jest to do końca fortunny pomysł. - Po co zaostrzać kary i z podejrzanych robić świadków? To chyba nie tędy droga. Ponadto nie w każdym kraju UE wykorzystywana jest instytucja świadka koronnego, a często spotyka się wręcz z krytyką. Czy musi więc być w Polsce stosowana w tak szerokim zakresie - zastanawia się ekspert BCC. Andrzej Malinowski, szef Konfederacji Pracodawców Polskich, uważa, że najpierw rząd powinien wykazać, że "koronny" sprawdza się w naszym kraju. - Ostatnie doniesienia o planach zaostrzania kar więzienia, o pałkach i paralizatorach dla kontroli skarbowej dają do myślenia. Sprawy idą w złym kierunku. Po co rozszerzać instytucję świadka koronnego? Mam wrażenie, że pomysłodawcom zależy na przykładowym karaniu i ściąganiu dodatkowych pieniędzy, a nie na zwalczaniu patologii. Mam wrażenie, jakby budziły się duchy Stalina i Dzierżyńskiego - mówi Andrzej Malinowski.