Uderzenie w samozatrudnienie
Wiele osób prowadzących samodzielną działalność gospodarczą może stracić prawo do 19-procentowej stawki PIT. Potwierdza to Ministerstwo Finansów.
Ministerstwo Finansów (MF) chce zastopować przechodzenie pracowników etatowych na osobiście wykonywaną działalność gospodarczą, a tym samym zmniejszyć liczbę podatników rozliczających się według liniowej, 19-procentowej stawki PIT. Takie są wnioski z analizy projektu nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, autorstwa MF.
- Przepisy, które znalazły się w tym projekcie, zagrażają przyszłości popularnej wśród podatników instytucji samozatrudnienia - uważa Jerzy Bielawny, wiceprezes Instytutu Studiów Podatkowych.
Mirosław Barszcz, wiceminister finansów, zasłania się przepisami UE. - Celem zmian jest spełnienie wymogów VI dyrektywy unijnej w tym zakresie. Faktycznie może się zdarzyć, że osoby, które przeszły na samozatrudnienie, a tak naprawdę nadal wykonują tę samą pracę od godziny 8 do 16, w tym samym miejscu, dla tego samego podmiotu, pod jego ścisłym kierownictwem, nie będą uznane za przedsiębiorców w rozumieniu przepisów podatkowych - mówi wiceminister.
Ukryta podwyżka
Źródłem zagrożenia jest zapis mówiący o tym, jakie czynności nie są uznawane za działalność gospodarczą (patrz ramka). Nie będzie nią działalność samozatrudnionego, jeśli: odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi za niego zlecający, czynności wykonywane są w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego i pod jego kierownictwem, zlecający pokrywa koszty wykonawcy, a ten nie ponosi ryzyka gospodarczego.
- Taka definicja doprowadzi do tego, że czynności zawodowe zdecydowanej większości samozatrudnionych mogą nie zostać uznane za wykonywane w ramach działalności gospodarczej. Osoby takie nie mogłyby wybrać liniowej stawki 19 proc. PIT. Musiałyby płacić podatek dochodowy według skali 19, 30 i 40 proc. - mówi Justyna Bauta-Szostak, doradca podatkowy z kancelarii prawnej MDDP. Korzyścią samozatrudnienia są także niższe składki na ZUS.
W ocenie Andrzeja Taudula, doradcy podatkowego z PwC, nowe przepisy doprowadzą do zamętu.
- Zmiany proponowane przez ministerstwo są niekorzystne nie tylko dla podatników, ale także dla urzędników skarbowych. Nastąpić może eskalacja sporów między tymi dwiema grupami - dodaje Andrzej Taudul.
Zdaniem Jerzego Bielawnego, pogorszy się sytuacja nie tylko planujących przejść na samozatrudnienie, lecz także już posiadających taki status. - Jeżeli fiskus postawi samozatrudnionemu zarzut, że nie ma on prawa do liniowego, 19-procentowego PIT, bo jego działalność nie może być uznana za gospodarczą, to ciężar dowodowy będzie spoczywał na podatniku. Przepisy są tak skonstruowane, że w wielu przypadkach bardzo trudno udowodnić, że jednak faktycznie prowadzi się działalność gospodarczą - mówi Jerzy Bielawny.
Szczególnie może to dotyczyć rzeszy podwykonawców w budownictwie, informatyków, przedstawicieli wolnych zawodów, np. prawników, artystów czy dziennikarzy. Setek tysięcy osób.
Jak się bronić?
- Każdy samozatrudniony powinien zweryfikować umowę ze zlecającym oraz praktykę gospodarczą. Dobrze byłoby świadczyć usługi na rzecz nie jednego, ale wielu podmiotów, także nieprowadzących działalności gospodarczej - podpowiada Jerzy Bielawny.
Kto odpowiada za kontrowersyjny przepis?
- To autorski projekt Ministerstwa Finansów, który nie był przedmiotem prac zespołu ekspertów zewnętrznych - mówi Andrzej Taudul, członek zespołu ekspertów doradzającego MF przy pisaniu nowelizacji ustawy PIT-owskiej. Inaczej to widzi wiceminister Barszcz.
- Nasza propozycja bazuje na tym, co nam przygotowali eksperci. Owszem, zostało to później zweryfikowane - dodaje Mirosław Barszcz. Projekt trafił do uzgodnień międzyresortowych.
Jarosław Królak