Właściciele aptek apelują do premiera Morawieckiego

- Trwa procedowanie ustawy o zawodzie farmaceuty. Do tak wyczekiwanej regulacji dodano jednak poprawki, których wejście w życie może prowadzić do nieczystej gry konkurencyjnej oraz zamykania aptek, punktów aptecznych i hurtowni farmaceutycznych w samym środku pandemii COVID-19 - przestrzegają przedsiębiorcy prowadzący aptekarskie biznesy. Wystosowali nawet apel do premiera Morawieckiego.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Pod apelem do Premiera Morawieckiego o dodanie do ustawy "bezpieczników" zapobiegających pochopnemu zamykaniu placówek podpisało się ponad 50 polskich przedsiębiorców reprezentujących blisko 400 aptek, w których zatrudnienie znalazło łącznie ok. 1600 farmaceutów i techników farmaceutycznych. To głównie małe i średnie polskie firmy z rodzimym kapitałem.

Sygnatariusze pisma zwracają uwagę na to, że legislacja umożliwi faktyczne likwidowanie aptek na podstawie nieprecyzyjnych i niejasnych przesłanek. W dokumencie czytamy m. in., że: "W ramach pierwszej poprawki, z regulacji umożliwiającej cofnięcie zezwolenia na prowadzenie apteki wskutek naruszenia niezależności farmaceuty, usunięto przesłankę uporczywości takiego naruszenia. W rezultacie, już nieoczywiste stany faktyczne i dyskusyjne, jednorazowe sytuacje mogą doprowadzić do cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki. Trzeba zaznaczyć, że w warunkach obowiązywania "apteki dla aptekarza" jest to bardzo poważna sankcja - ponowne uzyskanie zezwolenia może się w wielu przypadkach okazać niemożliwe. Druga z wprowadzonych poprawek umożliwia unieruchomienie apteki, punktu aptecznego lub hurtowni farmaceutycznej na 3 miesiące, w rygorze natychmiastowej wykonalności, w przypadku uniemożliwienia wykonywania zadań kierownikowi apteki lub osobie odpowiedzialnej w hurtowni. Ponownie mamy do czynienia z sytuacją, w której bardzo niejasna przesłanka może doprowadzić do unieruchomienia apteki z dnia na dzień, co w praktyce oznaczać będzie w wielu przypadkach konieczność jej zamknięcia."

Reklama

- Obie poprawki dają pole do nadużyć i pozbywania się niewygodnej konkurencji poprzez mechanizm "donosów". Radykalne sankcje są nieprecyzyjne, a nowe uprawnienia przekazane Inspekcji Farmaceutycznej zdecydowanie ponadnormatywne. Wraz z uchwaleniem projektu w jego obecnym brzmieniu, jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa prawnego na rynku aptecznym przestanie istnieć. - podkreśla Marcin Nowacki, Wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Właściciele aptek zamiast skupiać się na rozwoju świadczonych usług farmaceutycznych będą musieli poświęcać środki organizacyjne i finansowe na prowadzenie postępowań administracyjnych, prowadzonych na skutek kwestionowania działań przeprowadzonych zgodnie z prawem - dodaje Nowacki.

Wtórują mu przedsiębiorcy zwracając uwagę na to, że konsekwencją przyjęcia poprawek do projektu ustawy będą nie tylko osobiste dramaty właścicieli aptek i ich pracowników, lecz również ograniczenie dostępności leków dla pacjentów, niebezpieczne szczególnie w dobie pandemii.

- Trywialne konflikty personalne farmaceuty z przedsiębiorcą mogą zostać zinterpretowane jako zamach na niezależność farmaceuty, w konsekwencji doprowadzając do zamknięcia apteki i likwidacji miejsc pracy. Ponadto długotrwałe procesy sądowe doprowadzą w wielu przypadkach do bankructw a w rezultacie do problemów z szerokim dostępem do leków w czasie epidemii COVID-19 i po jej ustaniu - mówi Piotr Paśniewski, Prezes zarządu Grupy Nowa Farmacja. Dziś apteki robią wszystko, żeby zapewnić sprawne i bezpieczne funkcjonowanie oraz nieutrudniony dostęp do leków dla pacjentów. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy jest sytuacja, w której właściciel apteki i pracujący tam farmaceuci będą musieli się zastanawiać czy ich placówka zostanie zamknięta - uzupełnia Paśniewski.

Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia podpisało z samorządem aptekarskim "Strategię na rzecz rozwoju aptek". Tak istotny dokument był negocjowany i podpisywany przez Ministerstwo z tylko jedną, określoną częścią rynku. To budzi kontrowersje. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pod pozorem walki o dobro pacjenta, korporacja aptekarska po raz kolejny podejmuje działania mające na celu walkę z konkurentami, a docelowo także całkowitego wyeliminowania ich z rynku.

- Przyznanie korporacji zawodowej zbyt daleko idących uprawnień i zamykanie rynku, rodzi ryzyko z punktu widzenia bezpieczeństwa lekowego pacjentów. Ten kierunek rozwoju rynku może bowiem paradoksalnie prowadzić do zwiększonej konsolidacji rynku, choćby w ramach sieci partnerskich budowanych przez hurtownie leków, które mogą wykorzystywać siłę negocjacyjną, wiążąc ze sobą pojedynczych aptekarzy - konkluduje Marcin Nowacki.

Przytoczone poprawki w projekcie ustawy o zawodzie farmaceuty, zamiast zgodnie z pierwotnymi celami stanowić kompleksową regulację dla tej grupy zawodowej, prowadzą raczej do przebudowywania rynku aptecznego w Polsce poprzez wyeliminowanie z niego poczucia bezpieczeństwa prawnego. Są przez to wysoce niebezpieczne z uwagi na bezpieczeństwo lekowe pacjentów, a także ryzyko likwidacji miejsc pracy i ograniczenia wpływów budżetowych z podatków.

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: apteki | firmy | pandemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »